Wizje roślin – krwawnik pospolity
i
"Köhler's Medizinal-Pflanzen", 1897 r., Franz Eugen Köhler
Wiedza i niewiedza

Wizje roślin – krwawnik pospolity

Robert Rient
Czyta się 8 minut

Zwany jest żołnierskim zielem, gdyż od wieków był stosowany na rany, skaleczenia i obrzęki. Opatrunek ze świeżych roztartych liści nie tylko działał odkażająco, lecz także hamował krwawienie. Są również tacy, którzy sądzą, że liście krwawnika przed przyłożeniem do rany najlepiej przeżuć w ustach, zmieszać ze śliną.

Krwawnik pospolity znany jest też jako rannik, twardziec, złotnica, kruownik, krwawnica, krfawczyk, zeniszeń, pokrętnik czy krzewnik. Jego łacińskie imię brzmi Achillea millefolium. Słowo milia oznacza tysiąc, millefolium w swobodnym tłumaczeniu może znaczyć: tysiąc liści. Określenie to nawiązuje do misternej budowy liści krwawnika, który na wsiach nazywany był właśnie stolist albo tysiąclist. Z kolei słowo Achillea zdaniem niektórych nie dotyczy obecnej w roślinie achillicyny, tylko nawiązuje do Achillesa, który miał używać ziela do opatrywania ran swoich żołnierzy. Powszechnie występująca roślina, przez wielu uznawana za chwast, tak naprawdę jest niezwykle silnym, pożytecznym i prostym w przygotowaniu lekarstwem.

Charakterystyka i występowanie

Krwawnik wydaje się znacznie lepiej przygotowany do coraz częstszych susz i postępującego pustynnienia kraju od człowieka. Chętnie porasta łąki, miedze, pastwiska, rowy, przydroża, zarośla, ale również ugory i skraje lasów. Potrafi urosnąć nawet do 1 m wysokości, chociaż zazwyczaj osiąga 60–80 cm. Bylina wydziela intensywny, charakterystyczny zapach. Łodyga krwawnika jest mocarna, wzniesiona wysoko niczym pień drzewa. Nie rozgałęzia się, za to jest gęsto ulistniona misternymi, włochatymi czy może wręcz pierzastymi liśćmi. Te są długie, zazwyczaj 15-centymetrowe. Na szczycie łodygi gromadzą się koszyczki kwiatów, każdy średnicy 3–6 mm. One z kolei tworzą gęste, kremowobiałe, rzadziej różowe kwiatostany i jest ich sporo – zazwyczaj powyżej 20. Krwawnik kwitnie od maja do września, chociaż w coraz cieplejszym klimacie kwiaty mogą pojawić się już w kwietniu. Po zapyleniu rodzą drobne, szare i lekko połyskujące owoce. Krwawnik występuje w Polsce praktycznie wszędzie. Panoszy się w Europie i Azji, a w czasach kolonialnych został przewieziony również do Ameryki Północnej. Znaleziono go w pobliżu mórz oraz na wysokości 3500 m n.p.m. Bylinę można również spotkać w Indiach, Chinach, a nawet w Australii i Nowej Zelandii. Łatwo się rozprzestrzenia zarówno za pomocą nasion, jak i kłączy.

Właściwości

Krwawnik jest bogaty w olejek eteryczny, chociaż jego zawartość i skład chemiczny są różne w zależności od części rośliny oraz tego, gdzie rosła. Procentowa zawartość olejku rozkłada się mniej więcej tak: kwiat – 0,5%, liście – 0,7%, korzeń – 0,9%, łodyga – 1,2% (Costescu C.I., Rădoi B.P., Hădărugă N.G., Gruia A.T., Rivis A., Pârvu D., David I., Hădărugă D.I., 2014. Obtaining and characterization of Achillea millefolium L. extracts). W 2011 r. w środkowo-wschodniej Polsce dokonano zbiorów krwawnika na 13 różnych stanowiskach. Z każdego miejsca zebrano minimum 30 roślin, a następnie wysuszono je w temperaturze 35°C. Zawartość olejku eterycznego wahała się od 0,17 do 0,60%, a garbników od 0,51% do 2,67%. „Najwyższą zawartością olejku eterycznego charakteryzowało się ziele zebrane na stanowisku Zdory w województwie warmińsko-mazurskim, a garbników na stanowisku Terka w województwie podkarpackim. Badane populacje różniły się udziałem oznaczonych w olejku związków chemicznych, w tym dwóch najważniejszych, tj. chamazulenu od 0,88% do 16,75% i bisabololu od 0,10% do 5,85%” (Katarzyna Bączek, Olga Kosakowska, Jarosław Przybył, Agnieszka Kuczerenko, Ewelina Pióro-Jabrucka, Zenon Węglarz, Zróżnicowanie chemiczne dziko rosnących populacji krwawnika pospolitego, „Polish Journal of Agronomy” 2013).

Informacja

Z ostatniej chwili! To pierwsza z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

Krwawnik od dawna stosowany był w celu zatrzymania krwawienia, chociaż jego główne działanie dotyczy zaburzeń trawienia i wielu innych dolegliwości przewodu pokarmowego. Młode i świeże liście krwawnika w kulturze ludowej zjadano na wiosnę, by wzmocnić oraz odtruć organizm. Niekiedy sok z krwawnika podawano razem z miodem jako skuteczny środek zwiększający odporność. Poza tym dopiero co zerwane liście spożywano również na kromkach chleba posmarowanych świeżym masłem. Liście zalecano zwłaszcza chorującym na zapalenie wątroby, trzustki, żołądka oraz wszystkim cierpiącym z powodu jelit. Młode liście rośliny działają wzmacniająco m.in. dlatego, że krwawnik jest bogaty w sole mineralne, takie jak miedź czy żelazo, oraz witaminy A, C i K. W minionym wieku dzielono się krwawnikiem również z krowami, świniami, kurami i innymi zwierzętami gospodarskimi, bo roślina pomagała pozbyć się pasożytów z przewodu pokarmowego.

Już w XIX w. krwawnik porównywano do rumianku – rośliny były używane zamiennie. „Zauważono jednak, że krwawnik oddziałuje silniej stymulująco na procesy trawienne, pobudza wydzielanie soków, poprawia trawienie; natomiast rumianek silniej oddziałuje uspokajająco na układ nerwowy. Oba surowce działają rozkurczowo na mięśnie gładkie” (dr Henryk Różański, Herba Millefolii – ziele krwawnika jako amaro-aromatica, za www.rozanski.li). W następnym stuleciu krwawnik był zalecany jako skuteczny środek pobudzający wydzielanie żółci oraz soku żołądkowego. Naukowo potwierdzono, że roślina ma działanie przeciwzapalne, bakteriobójcze oraz dobrze sobie radzi z pasożytami atakującymi organizm. Olejek z krwawnika ma kolor błękitny albo niebieskozielony. „Działa uspokajająco, silnie przeciwdrobnoustrojowo, rozkurczowo (przeciwkolkowo), antyhistaminowo i przeciwzapalnie. Olejkiem można smarować wypryski ropne, liszaje, trudno gojące się rany i owrzodzenia. Oliwa, olej lniany, maści zawierające 5% olejku pomocne są w leczeniu trądziku i atopowego zapalenia skóry, pokrzywki i stłuczeń (kontuzje z wybroczynami, wysiękiem, bólem i obrzękiem)” (dr Henryk Różański, op. cit.). Olejki i skoncentrowane wyciągi z krwawnika pomagają leczyć nieżyt żołądka, jelit, a także choroby wrzodowe.

Krwawnik ze względu na swój bogaty i wciąż nie do końca rozpoznany skład chemiczny zalecany jest przy osłabieniu organizmu, grypie i bólach reumatycznych. „Dobre efekty daje także w walce z migrenami. Atak migreny wywołany nagłą zmianą pogody lub silnym wiatrem często zażegna jedna szklanka gorącej herbatki z krwawnika, którą należy pić małymi łykami. Niezwykle ważne jest działanie krwawnika polegające na oczyszczaniu krwi. Taka właściwość jest szczególnie pomocna, gdy dolegliwości się na siebie nakładają (Ilona Oleś, Zioła dobre na wszystko, Kujawsko-Pomorski Ośrodek Doradztwa Rolniczego w Minikowie).

Należy jednak zachować ostrożność i nie podawać krwawnika bez konsultacji lekarskiej kobietom w ciąży i karmiącym piersią, dzieciom poniżej 12. roku życia i osobom o podwyższonej krzepliwości krwi.

Zbiory

Chociaż surowcem jest cała roślina, warto umożliwić jej regenerację i pozostawić korzeń w ziemi, jeśli nie jest nam absolutnie niezbędny. Łodyga jest silna i zrywanie jej dłońmi może krwawnika zabić oraz uszkodzić ludzką skórę. Skuteczniejszym sposobem jest nacięcie kilku centymetrów od kwiatostanu w dół. Nie należy zbierać rośliny o beżowych kwiatach, nadają się wyłącznie te o kremowobiałych koszyczkach. Najwięcej olejków zawierają rośliny, które zostały nakarmione słońcem oraz świeżo zakwitły. Suszenie powinno odbywać się w zacienionym i przewiewnym miejscu (można związać ściętą roślinę w cienkie pęczki) albo w piekarniku – jednak za każdym razem temperatura nie powinna przekraczać 35°C.

Świeże, surowe liście krwawnika nadają się do spożycia nie tylko jako dodatek do kanapek i oryginalny zamiennik liścia sałaty, ale również jako składnik zup, sosów i surówek. Dużą popularnością cieszą się nalewki i napary na bazie krwawnika. Z kolei wywar z rośliny „skutecznie zwalcza m.in. takie szkodniki, jak: gąsienice, mszyce, przędziorki, roztocza i wciornastki, nie będąc przy tym trującym dla ludzi” (Joanna Szczepanik, Krwawnik pospolity – ziele Achillesa, „Gazeta Babicka” 2020, luty–marzec).

Legenda

Według starych wierzeń włożenie pod poduszkę krwawnika przyniesie sen o przyszłej miłości. Warunkiem jest odprawienie tego rytuału w trakcie pełni. Zmielone i suszone ziele niektórzy wciągają do nosa, co ma przegonić ból głowy. Z kolei krwawnik rosnący przed domem podobno zapobiega rozlewowi krwi i przemocy.

Pochodzenia krwawnika należy upatrywać w odległych czasach, opisanych w Iliadzie Homera (tłumaczenie Franciszek Ksawery Dmochowski):

Opatrzywszy zaś ranę, wyssał krew, a potem
Rozlał balsam na miejsce ostrym tknięte grotem.
W cudnych skutkach moc tego balsamu wsławiona,
On go dostał od ojca, ojciec od Chejrona […]

Chejron pochodził z rodu centaurów, należał do najmądrzejszych przedstawicieli swojego gatunku, który pomagał zarówno bogom, jak i ludziom. Achilles był jednym z wychowanków Chejrona, uznanego medyka. Sam heros podczas wojny o Troję nie potrzebował cudownego balsamu, bo piętę zakrywał, jednak podawał roztarte ziele swoim żołnierzom. Ci po spożyciu krwawnika mieli cudownie ozdrowieć. Jednak były to inne czasy, ziemia nie była tak skażona jak obecnie, a rośliny królowały i panoszyły się, bogate w oleje, wartości odżywcze i lecznicze. Tyle jeśli chodzi o greckie mity. Znacznie ciekawsze jest jednak, dlaczego centaurowie, podobnie jak dinozaury, wymarli.

Było to długo przed tym, zanim ktokolwiek wymówił słowo Troja, Grecja, a nawet Bóg. Ziemia tętniła energią, sny nie były oddzielone od jawy, a ludzie należeli do jednego z milionów gatunków zwierząt. Żaden z gatunków nie dominował i żaden nie był zagrożony wymarciem. Ptaki, jelenie, syreny, mrówki, centaurowie, jeże żyli na tych samych prawach. Zwierzęcy ludzie wyśnili jednak pewnej nocy sen o odłączeniu się od reszty, sen o ucieczce, niezależności od świata natury. W ten sposób powołali do życia myśl i umysł. Knuli swoje intrygi, jednak wiedzieli, że są zbyt słabi i jest ich za mało w stosunku do rozległego świata natury, by sen o niezależności mógł się ziścić. Postanowili sprzymierzyć się z centaurami, najpotężniejszymi uzdrowicielami, znawcami roślin, którzy swoim ciałem i umysłem łączyli świat ludzki ze zwierzęcym. Centaurowie od wieków czuwali nad równowagą w świecie wszystkich żywych istot i dbali, by każde zwierzę miało równy dostęp do pokarmu i lekarstwa, czyli świata roślin. Zwierzęcy ludzie poprosili centaurów o naukę ich rzemiosła. Niczego niepodejrzewający centaurowie zgodzili się pomóc i oddelegowali Chejrona do roli nauczyciela, a ten ochoczo dzielił się swoją wiedzą. Gdy ludzie zdobyli wiedzę centaurów, zastawili na nich pułapkę. Zerwali wszystkie krwawniki, które leczyły rany, a następnie zaatakowali rodzinę centaurów. Większość zabili, a ugodzeni nie mogli wyleczyć swoich ran, gdyż zabrakło dla nich gojącego krwawnika. Ostatni był Chejron, niewolnik ludzi i nauczyciel Achillesa. Chejron dożył późnej starości. Jednak w chwili śmierci wysłał swojego ducha, by ten na zawsze zamieszkał w krwawniku, ku pamięci wszystkich centaurów, najpotężniejszych z lekarzy.

           

 

Czytaj również:

Zaspany jak pijany
i
„Jove decadent. Després del ball”, Ramon Casas, 1899, public domain via WikiData
Promienne zdrowie

Zaspany jak pijany

Johann Hari

Przez ostatnie sto lat jakość i długość naszego snu pogorszyła się. Badania dowodzą, że śpimy aż 20% krócej, niż sypialiśmy w dwudziestoleciu międzywojennym. Nasze mózgi są permanentnie niedospane, dlatego ucinają sobie drzemki, kiedy jesteśmy w ferworze codzienności – a my nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy.

W 1981 roku w pewnym laboratorium w Bostonie młody badacz nie dawał ludziom zasnąć przez całą noc i następujący po niej dzień w ramach długich, skłaniających do ziewania sesji. Jego rolą było dbanie o to, by byli przytomni – dawał im przy tym zadania do wykonania. Musieli sumować liczby, potem dzielić karty na różne grupy, jeszcze później uczestniczyć w teście pamięci. Pokazywał im na przykład obrazek, po czym zabierał go i pytał: „Jakiego koloru był samochód na obrazku, który właśnie wam pokazałem?”. Charles Czeisler – wysoki mężczyzna o długich kończynach i tubalnym głosie, w okularach o drucianych oprawkach – nigdy przedtem nie interesował się badaniem snu. Na medycynie nauczono go, że gdy człowiek śpi, psychicznie się wyłącza. Wielu z nas właśnie tak postrzega sen – jako czysto pasywny proces, psychiczną martwą strefę, w której nie dzieje się nic znaczącego. „Komu by się chciało – pomyślał, wzruszając ramionami – badać osoby wyłączone?”. On tropił coś według niego ważniejszego – chodziło o techniczne ustalenie, o jakiej porze dnia w ciele człowieka uwalniają się pewne określone hormony. To wymagało, by ludzie byli przytomni. W miarę upływu kolejnych dni i nocy Charles nie mógł nie dostrzec pewnej kwestii. Kiedy ludzi powstrzymuje się od snu, „jedną z pierwszych rzeczy, jakie »siadają«, jest zdolność skupiania uwagi” – powiedział mi w sali wykładowej na Harvardzie. Swoim obiektom testowym wyznaczał zadania elementarne, mimo to z każdą upływającą godziną badani coraz bardziej tracili umiejętność ich wykonywania. Zapominali o tym, co właśnie im powiedział, nie potrafili też skupić się na tyle, by grać w bardzo proste gry karciane. Wyjaśnił mi: – Zwyczajnie mnie oszołomiło, jak bardzo pogarszają się osiągi. Stwierdzić, że przeciętna skuteczność w wykonaniu zadania pamięciowego maleje o dwadzieścia czy trzydzieści procent, to jedno. Czym innym jednak jest spostrzeżenie, że mózg staje się tak ociężały, iż reakcja na coś zajmuje mu dziesięć razy więcej czasu.

Czytaj dalej