Trochę kłączy i bulw
i
Kosz pełen topinamburu, zdjęcie: Christian Guthier (CC-BY-2.0)
Dobra strawa

Trochę kłączy i bulw

Łukasz Łuczaj
Czyta się 3 minuty

Zima to okres skupienia i wyciszenia. Także w świecie roślin, które tracą wówczas liście lub całe nadziemne pędy. Zgromadzone wcześniej zapasy przechowują w postaci skrobi i innych wielo­cukrów w swoich organach podziemnych. To są właśnie te części rośliny, które były najatrakcyjniejsze dla pierwotnych łowców-zbieraczy.

Miały nawet dla nich większą wartość od owoców, których cukry proste są zbyt szybko wchłaniane przez przewód pokarmowy i nie sycą na dłużej, w przeciwieństwie np. do ziemniaków. Według Richarda Wranghama, który stworzył tzw. cooking hypothesis, odkrycie ognia oznaczało m.in. możliwość przysposobienia do spożycia wielu bulw

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Anielska kruchość
i
Faworki, zdjęcie: Błażej Pieczyński / Flickr (CC BY-SA 2.0)
Dobra strawa

Anielska kruchość

Monika Kucia

Kruche anielską kruchością niebo w gębie. Zanim nadejdzie Wielki Post, nasmażmy ich ile wlezie! Faworki – ostatni kęs rozpusty przed czasami wstrzemięźliwości.

Faveur to po francusku przychylność i życzliwość. Dawniej była to także kokarda przypinana rycerzowi przez wybrankę serca. To właśnie kształtowi kokardek zawdzięczają swoją nazwę polskie faworki, czyli cienkie, kruche ciastka smażone w głębokim tłuszczu. Określa się je także mianem chrustu, co z kolei wywodzi się od białoruskiego wyrazu chrustać, czyli chrupać.

Czytaj dalej