Promienne zdrowie

Tai-chi – gimnastyka czy sztuka walki?

Wojtek Antonów
Czyta się 1 minutę

Tradycja chińskiej sztuki walki tai-chi (właściwie taiji, a nazywanej też taijiquan) liczy ponad kilkaset lat. Stworzona jako system obronny, dziś jest najbardziej znana jako forma gimnastyki zdrowotnej uprawianej przez miliony ludzi. Dzięki regularnym treningom  tai chi można osiągnąć „elastyczność dziecka, siłę drwala i umysł mędrca”. 

Tai-chi to jeden z niewielu systemów ćwiczeń efektywnie wpływających na funkcjonowanie całego ciała i umysłu. Odpowiednio wykonywane ruchy korzystnie oddziałują na wszystkie układy, narządy i tkanki w organizmie. Choć większość z nas kojarzy ćwiczenia tai-chi z powolną gimnastyką uprawianą przez starszych ludzi w parkach, to nazwa tai chi chuan (lub w innej transkrypcji taijiquan) zawiera słowo chuan lub quan oznaczające sztukę walki. 

Osoby poszukujące jej łagodnej formy, pomagającej zachować zdrowie, mogą uprawiać ją jako gimnastykę. Trzeba jednak pamiętać, że tai chi chuan jest pełnoprawnym członkiem rodziny sztuk walki wu shu, więc także zainteresowani bardziej praktycznym zastosowaniem znajdą w taiji ćwiczenia z partnerem oraz układy z bronią. To, jaki kierunek wybierze ćwiczący, zależy od jego oczekiwań i predyspozycji fizycznych, a także od trenera czy mistrza, z którym będzie ćwiczyć. Trzeba wspomnieć, że znalezienie kompetentnego nauczyciela praktycznej odmiany sztuki walki tai-chi wymaga dużo szczęścia.

Korzenie wszystkich uprawianych współcześnie stylów tai-chi znajdują się w wiosce rodziny Chen – Chenjiagou w prowincji Henan. Istnieje kilka teorii na temat powstania tai-chi. Najpopularniejsza spośród nich wiąże się z postacią Chang San Fenga – mnicha z taoistycznego klasztoru Wudang.

Informacja

Z ostatniej chwili! To ostatnia z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

Chang San Feng żył w okresie obejmującym schyłek panowania dynastii Yuan (1279–1368) i początek panowania dynastii Ming. Dokładne okreś
lenie tego czasu utrudniają znaczne różnice w zapisach kronikalnych. Chang San Feng był powszechnie uważany za taoistycznego świętego, który znacznie przekroczył granice długości normalnego ludzkiego życia (wg podań żył on co najmniej 300 lat!). Wyróżniał się także niebywałym jak na ówczesne standardy wzrostem i umiejętnościami właściwymi bardziej dla dzisiejszych superbohaterów niż XIII-wiecznego mnicha. Choć został opisany w wiarygodnych dokumentach historycznych z czasów dynastii Ming, San Feng to postać na poły legendarna i właściwie nie wiadomo, jakie są jego związki z tai-chi.

Przez stulecia taiji uprawiano i rozwijano głównie w Chinach. Wraz z upływem czasu zyskuje ono sławę najskuteczniejszej sztuki walki, powstaje też wiele legend o mistrzach tai-chi i ich umiejętnościach. Zmiana wizerunku tai-chi dokonuje się w latach 50. XX w., w początkach istnienia Chińskiej Republiki Ludowej i reżimu Mao, gdy zostają ograniczone prawa do zgromadzeń i treningów. Mistrzowie, którzy nie chcą się włączyć w państwowe struktury kultury fizycznej, są szykanowani i oficjalnie otrzymują zakaz nauczania. Z drugiej strony, ludowe służby wewnętrzne chętnie przyjmują w swoje szeregi wyszkolonych zawodników, tworząc z nich organy bezpieczeństwa – tak skuteczne, że wzbudzały zazdrość samego Stalina. W latach 60., gdy okazało się, że prowadzona na siłę nacjonalizacja nie sprawdza się tak jak planowano, żelazny uścisk partii rządzącej w Chinach zostaje rozluźniony i w ramach „rewolucji kulturowej” zezwala się na prowadzenie zajęć tai-chi – jednak z naciskiem na teorię i formy przypominające gimnastykę.

Pierwsze szkoły poza Azją pojawiają się w latach 30. XX w., gdy wraz z falą emigracji powstają ośrodki taijiquan w USA. Są one jednak dostępne jedynie dla Azjatów. Prawdziwą popularność system zyskuje dopiero w latach 60., gdy rozpowszechniają się idee ruchu hipisowskiego i New Age. Tai-chi błędnie zaliczono do grupy aktywności kojarzonych z ezoteryką, medytacją i ścieżką rozwoju duchowego. Moda sprawiła jednak, że podstawowe wartości, które promuje taiji, zostały znacznie zubożone i spłaszczone.

W dzisiejszych czasach tai-chi uprawiają miliony ludzi na wszystkich kontynentach, powoli rośnie także zainteresowanie korzeniami taijiquan i naukami starych mistrzów. Niektóre z korzyści płynących z tej formy aktywności – traktowanej jako gimnastyka czy sztuka walki – przedstawiamy poniżej.

Dlaczego warto ćwiczyć 
tai chi?

– W Instytucie Medycyny Sportu w Pekinie przebadano 88 osób w wieku od 50 do 89 lat. 32 spośród nich uprawiały tai-chi od wielu lat, pozostałe nie miały z nim styczności. Ćwiczący tai-chi odznaczali się mocniejszą budową ciała i kości, sprawniejszym układem krwionośnym i oddechowym oraz lepszą przemianą materii.

– Badania aktywności układu nerwowego w trakcie wykonywania ćwiczeń tai-chi wykazały ich korzystny wpływ. Skierowanie uwagi na koordynację ruchów umożliwia wyciszenie poprawiające koncentrację. Bezpośrednim efektem tej praktyki jest polepszenie nastroju.

– Ćwiczenie tai chi chuan może być więc pomocne w leczeniu, np. depresji. Osoby trenujące miały także większą pojemność płuc, odznaczały się lepszą pracą serca, wykazywały mniejszą skłonność do nadciśnienia i arteriosklerozy. 

– Podczas ćwiczeń wymaga się, aby kręgosłup był prosty, a miednica – lekko wysunięta do przodu i uniesiona, więc u osób zajmujących się tai chi chuan rzadko dochodzi do zniekształceń kręgosłupa. 

– Na skutek wydajniejszej pracy układu trawiennego i lepszej przemiany materii poprawia się ukrwienie kości i ich zaopatrzenie w substancje odżywcze – między innymi wzrasta zawartość wapnia, co zapobiega osteoporozie.

 

Czytaj również:

Sztuka podchodzenia
i
Alfons Walde (dzieki uprzejmości Michaela Walde-Bergera, www.alfonswalde.com)
Promienne zdrowie

Sztuka podchodzenia

Mateusz Mróz

Skitouring to sport oparty na wolności i wyzwaniach, uprawiany od ponad 100 lat, jednak do niedawna niezbyt popularny.

Słowo wyjaśnienia dla niewtajemniczonych: głównym zadaniem skiturowca jest podchodzenie w nartach na wybrany szczyt. Odbywa się to w sposób zbliżony do stosowanego w przypadku nart biegowych, do spodu nart przypięte są zaś tzw. foki – syntetyczny lub naturalny materiał, dzięki któremu narta nawet przy dużym nachyleniu stoku nie odjedzie do tyłu. Oczywiście zwieńczeniem i największą nagrodą każdej wycieczki jest zjazd – głównie dlatego podchodzimy, ponieważ nic tak nie cieszy jak szusowanie z góry zdobytej własnymi siłami.

Czytaj dalej