Próżno żałować
Przemyślenia

Próżno żałować

Piotr Stankiewicz
Czyta się 3 minuty

Żałujemy różnych rzeczy i w różny sposób — żal jest szeroki jak człowiek. Można (co nie znaczy, że należy!) mieć żal do losu, można żałować porażek, straconych szans i stu innych rzeczy. Ale jest i takie żałowanie, które, by tak to ująć, bierze się z myśli, że trzeba było być kiedyś mądrzejszym. I to nie in abstracto, ale w odniesieniu do konkretnych wyborów. Mówiąc najkrócej, chodzi o wyrzucanie samemu sobie, że pewnych decyzji nie podjęliśmy wcześniej.

Przykłady są nieskończone i każdy jest wzięty z życia. Ktoś zdecydował się wreszcie zakończyć przemocowy związek i natychmiast widzi, że to był jedyny słuszny krok i że trzeba było go zrobić rok wcześniej. Ktoś rzuca pracę, w której był mobbowany i od razu czuje, że wyszedł

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Stoicyzm to optymizm
Przemyślenia

Stoicyzm to optymizm

Piotr Stankiewicz

Może to jest wyznanie, może przypomnienie. Ale najwyższy czas na nie: stoicyzm jest filozofią optymistyczną. Co to znaczy? Dlaczego? I po co?

Zaczynając od tego ostatniego: stoicyzm jest optymizmem po to, żebyśmy wszyscy mogli żyć dobrze, mądrze i szczęśliwie. Wymiar praktyczny jest pierwszy i najważniejszy, cały stoicyzm jest przecież po to, abyśmy mogli wieść satysfakcjonujące, udane życie. To znany wątek i nie dotyczy tylko stoicyzmu. W ogóle cała filozofia starożytna była czymś innym, niż filozofia jest współcześnie. Kiedy słyszymy dziś słowo „filozofia”, to wyobrażamy sobie grubaśne cegły, napisane zdaniami piętnastokrotnie złożonymi. Dzisiaj filozofia kojarzy się nam z abstrakcją i mglistymi ideami, jest ona synonimem antypraktyczności i oderwania od życia (czego dowodzą powiedzenia w rodzaju „trzeba robić, a nie filozofować”). Tym samym jest to odwrotność tego, czym była filozofia w Grecji i w Rzymie. W starożytności „filozof” oznaczał mistrza życia praktycznego, życia przemyślanego i uporządkowanego według określonej idei. Filozof to nie był ten, kto dzielił włos na czworo (stoicy, zwłaszcza Epiktet, śmiali się z takiej postawy). Filozof to był ten, kto umiał żyć. I właśnie po porady życiowe się do filozofów zwracano, a nie po intelektualne zawiłości.

Czytaj dalej