Zawsze gdy zaczyna się lato, adepci zadają mi pytanie: jak podróżować? Jak sprawić, by wyjazd urlopowy nie zrujnował całej jesiennej, zimowej i wiosennej pracy nad Nieuważnym Umysłem? Co zrobić, by wędrówka wakacyjna nie cofnęła nas w wędrówce po Niewyraźnej Ścieżce?
Jest to ważne pytanie i za każdym razem, gdy je słyszę, cieszę się że mogę na nie odpowiedzieć, albowiem rozwiązywanie tej kwestii bez pomocy Mistrza (tj. – mojej) bywa katastrofalne w skutkach. Adepci, którzy nie pytali mnie w rzeczonej sprawie o zdanie, zazwyczaj próbowali postępować zgodnie ze swoją zbyt wyrobioną jeszcze intuicją i decydowali się na opcję urlopową, którą w skrócie można nazwać „wsiąść do pociągu byle jakiego”. Na chybił trafił wybierali środek transportu i kierunek wędrówki, potem wysiadali na losowo wybranej stacji lub przystanku, szli przed siebie, skręcając to w prawo, to w lewo, w zależności od rzutu monetą lub koloru przejeżdżającego samochodu. Wreszcie wchodzili do hotelu lub pensjonatu, który nie budził w nich żadnych pozytywnych ani negatywnych uczuć, wynajmowali pokój, kładli się na łóżku, włączali telewizję i zaczynali beznamiętnie przełączać kanały. Potem wstawali i rozpoczynali wieczorną tułaczkę po ulicach i uliczkach tego losowo wybranego miasta X. Jedli coś niezbyt dobrego i wracali. I tak przez kilkanaście dni.
Taki sposób podróżowania wydawać się może jak najbadziej zgodny z duchem Nieuważności. Ja jednak nie polecam go, a wręcz stanowczo odradzam. Dlaczego? Otóż pamiętajmy, że każda podróż ma dwa aspekty, zewnętrzny i wewnętrzny. Cóż z tego, że zewnętrznie będziemy się błąkać, jeśli wewnętrznie coś niespodziewanie i nieodwołalnie znajdziemy? Jakiś widok, zapach lub dźwięk przemówić może do nas, poruszyć wewnętrzne tryby, coś nam uświadomić, coś z nas zedrzeć lub coś nam wskazać. Trach, łup. Zrozumiemy, poczujemy i cała wieloletnia, niechlujna praca nad Nieuważnym Umysłem pójdzie na marne.
Iluż adeptów straciłem w ten sposób! Wracali z podróży zupełnie odmienieni, niezainteresowani dalszym praktykowaniem Nieuważności, za to pełni zapału do najbanalniejszych planów na przyszłość, do oklepanych, oczywistych, morzem pokoleń omytych, dalekich od Niewyraźnej Ścieżki wyzwań. A wszystko to z tego powodu, że zachciało im się „wsiąść do pociągu byle jakiego” bez konsultacji z Mistrzem (tj. – ze mną).
Z ostatniej chwili!
U nas masz trzy bezpłatne artykuły do przeczytania w tym miesiącu. To pierwszy z nich. Może jednak już teraz warto zastanowić się nad naszą niedrogą prenumeratą cyfrową, by mieć pewność, że żaden limit Cię nie zaskoczy?
Oto powód, dla którego zawsze cieszę się, gdy słyszę od adepta pytanie: jak podróżować? Biorę wówczas gitarę, rozstrajam ją nieprzesadnie i tytułem wstępu śpiewam „Oh, baby, baby, it’s a wild world” – oczywiście nie prawdziwą, ale udawaną angielszczyzną, którą uzyskuję, dotykając językiem podniebienia i wymawiając różne polskie słowa zawierające głoskę „r”.
Następnie odkładam instrument lub nawet nie odkładając go, tłumaczę powoli: tylko i wyłącznie wakacje typu all inclusive w popularnym kurorcie są odpowiednie dla adepta Nieuważności. Wszystko, absolutnie wszystko musi być idealnie zaplanowane i dopięte na ostatni guzik. Nic nie może nas zaskoczyć ani zdziwić. Tylko w ten sposób uda nam się zniwelować potencjalnie niebezpieczny wewnętrzny wymiar podróży. Wrócimy tacy sami, jacy wyjechaliśmy, jakbyśmy obuci w kalosze przeszli przez płytką kałużę. Wrócimy, by z umiarkowanym zapałem znów podjąć nieuważny trening.
Data publikacji:

Prenumerata
Każdy numer ciekawszy od poprzedniego
Zamów już teraz!

Prenumerata
Każdy numer ciekawszy od poprzedniego
Zamów już teraz!