Koniec procesu
Opowieści

Koniec procesu

Jan Błaszczak
Czyta się 9 minut

Wraz z upokarzającą porażką w pierwszej rundzie koszykarskich playoffów i zwolnieniem trenera Bretta Browna ostatecznie upadła jedna z najdziwniejszych – i zarazem najbardziej brawurowych – strategii w historii zawodowego sportu, „The Process”. Koncepcja zakładała, że zespół Philadelphia 76ers zdobędzie mistrzostwo, przegrywając.

Tegoroczne rozgrywki NBA kończą się pojedynkiem pomiędzy Los Angeles Lakers i Miami Heat. Niewielu stawiało na taką parę finalistów, a żeby oddać nieprawdopodobny przebieg tego sezonu, musieliby w nim zagrać przynajmniej Harlem Globetrotters. Zacznijmy od tego, że ze względu na pandemię COVID-19 zwycięzca ligi zostanie wyłoniony nie w czerwcu, a w październiku. Aby NBA w ogóle mogła dokończyć ten sezon, 22 zespoły zgodziły się zamknąć w wielkim kompleksie sportowym Disneya na Florydzie, gdzie w pieczołowicie zaprojektowanej „bańce” spędziły trzy miesiące. Od czasu tej przeprowadzki dokończenie sezonu było zagrożone tylko raz, kiedy zawodnicy postanowili zbojkotować mecze w odpowiedzi na postrzelenie przez policjanta czarnego mieszkańca Wisconsin – Jacoba Blake’a. Nie było to aż tak zaskakujące w kontekście wcześniejszego zaangażowania koszykarzy w ruch Black Lives Matter, pomeczowych konferencji, podczas których mówili jedynie o zabójstwie George’a Floyda i Breonny Taylor i zamieszczonych na koszulkach zawodników haseł odnoszących się do kwestii rasowych. Któż jednak przewidziałby to rok temu, w czasach, gdy niewinny gest Colina Kaepernicka przez wielu uznawany był za bulwersujący?

Skutki pandemii koronawirusa dla

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Sutra czarnego serca
i
Wu-Tang Clan, ilustracja: Cyryl Lechowicz
Opowieści

Sutra czarnego serca

Piotr Żelazny

Co wspólnego mają Bruce Lee, szachy i ruch Black Lives Matter? Łączy ich oczywiście kultowa grupa hip-hopowa Wu-Tang Clan.

27 lat temu świat usłyszał Enter the Wu-Tang (36 Chambers) – płytę, która zrewolucjonizowała hip-hop i muzykę rozrywkową. 9 listopada 1993 r. pierwsi szczęśliwcy odpakowali dopiero co nabyte płyty CD albo kasety magnetofonowe i drżącymi z emocji rękami wkładali je w wieże, boomboxy czy walkmany… Kreś­lenie takiej podniosłej wizji nie ma oczywiście sensu. Prawdopodobnie nikt nie miał pojęcia, że oto zębami próbuje rozerwać folię z przyszłego klasyka, punktu odniesienia dla kolejnych pokoleń. Gdy już jednak nacisnął „play” w odtwarzaczu, wiedział, że obcuje z czymś innym niż wszystko, co znał dotychczas.

Czytaj dalej