Promienne zdrowie

Kalkulator sportowo-emocjonalny

Katarzyna Sroczyńska
Czyta się 1 minutę

Albo świąteczne obżarstwo ma się lepiej niż przedświąteczny post, albo rejony dietetyczne pozostają najczulszą częścią naszych sumień. Do takich wniosków można dojść, słuchając poświątecznych westchnień w biurowych kuchniach i przy automatach z kawą. Doczłapawszy stamtąd do komputera, znalazłam cytat przynoszący ulgę sumieniu i nadzieję ciału. Coś dla tych, którzy nie tylko nie przestrzegają diety, ale w dodatku nadal nie biegają ani nie chodzą na siłownię. Albo mają mocne postanowienie, żeby przestać:

„Jeśli pracując przed komputerem, możesz stać choćby przez godzinę w 

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Zaspany jak pijany
i
Ramon Casas, „Jove decadent. Després del ball”, 1899 r., zdjęcie: WikiData (domena publiczna)
Promienne zdrowie

Zaspany jak pijany

Johann Hari

Kiedy śpimy, w głowie odbywa się wielkie sprzątanie. W umyśle toczy się identyfikowanie zdarzeń minionego dnia i porządkowanie emocji. Jeśli sypiamy za krótko, te procesy się nie odbywają, a my nie myślimy trzeźwo.

W 1981 roku w pewnym laboratorium w Bostonie młody badacz nie dawał ludziom zasnąć przez całą noc i następujący po niej dzień w ramach długich, skłaniających do ziewania sesji. Jego rolą było dbanie o to, by byli przytomni – dawał im przy tym zadania do wykonania. Musieli sumować liczby, potem dzielić karty na różne grupy, jeszcze później uczestniczyć w teście pamięci. Pokazywał im na przykład obrazek, po czym zabierał go i pytał: „Jakiego koloru był samochód na obrazku, który właśnie wam pokazałem?”. Charles Czeisler – wysoki mężczyzna o długich kończynach i tubalnym głosie, w okularach o drucianych oprawkach – nigdy przedtem nie interesował się badaniem snu. Na medycynie nauczono go, że gdy człowiek śpi, psychicznie się wyłącza. Wielu z nas właśnie tak postrzega sen – jako czysto pasywny proces, psychiczną martwą strefę, w której nie dzieje się nic znaczącego. „Komu by się chciało – pomyślał, wzruszając ramionami – badać osoby wyłączone?”. On tropił coś według niego ważniejszego – chodziło o techniczne ustalenie, o jakiej porze dnia w ciele człowieka uwalniają się pewne określone hormony. To wymagało, by ludzie byli przytomni. W miarę upływu kolejnych dni i nocy Charles nie mógł nie dostrzec pewnej kwestii. Kiedy ludzi powstrzymuje się od snu, „jedną z pierwszych rzeczy, jakie »siadają«, jest zdolność skupiania uwagi” – powiedział mi w sali wykładowej na Harvardzie. Swoim obiektom testowym wyznaczał zadania elementarne, mimo to z każdą upływającą godziną badani coraz bardziej tracili umiejętność ich wykonywania. Zapominali o tym, co właśnie im powiedział, nie potrafili też skupić się na tyle, by grać w bardzo proste gry karciane. Wyjaśnił mi: – Zwyczajnie mnie oszołomiło, jak bardzo pogarszają się osiągi. Stwierdzić, że przeciętna skuteczność w wykonaniu zadania pamięciowego maleje o dwadzieścia czy trzydzieści procent, to jedno. Czym innym jednak jest spostrzeżenie, że mózg staje się tak ociężały, iż reakcja na coś zajmuje mu dziesięć razy więcej czasu.

Czytaj dalej