Ja się tylko modlę
i
zdjęcie: Kuba Kamiński
Wiedza i niewiedza

Ja się tylko modlę

Ada Petriczko
Czyta się 13 minut

Ogłaszamy 13. dzień miesiąca Dniem Czarownicy. Z tej okazji publikujemy pierwszą część reportażu transgranicznego, którego autorzy tropili ślady dawnych i współczesnych czarownic.

“Wszelkie zło jest nieskończenie małe w porównaniu ze złem kobiety. Wolałbym przebywać z lwem czy smokiem niż z niegodziwą kobietą. (…) Żona jest tylko wrogiem przyjaźni, złem koniecznym, naturalną pokusą, domowym niebezpieczeństwem, zboczeniem natury przedstawionym w pięknych barwach! (…) Kobieta jest bardziej okrutna od śmierci.” napisał inkwizytor Heinrich Kramer w tekście Malleus Maleficarum, znanym jako Młot na czarownice. 

Ten XV-wieczny traktat zrobił zawrotną karierę jako podręcznik łowców czarownic. Do 1600 roku ukazał się w 30 tysiącach egzemplarzy i 28 wydaniach, co było oszałamiającym sukcesem, biorąc pod uwagę, że prasa drukarska została wynaleziona zaledwie 30 lat przed jego publikacją. 

Wkrótce niewielu pamiętało, że Kramer był typem fanatycznego hejtera, który napisał Młot… w akcie odwetu. Dopiero co został wyrzucony z Innsbrucka za skandale, które towarzyszyły jego głośnym procesom o czary. Świadkowie twierdzili, że duchowny rozwinął obsesję seksualną na punkcie jednej z oskarżonych, Heleny Scheuberin.

Scheuberin została uniewinniona, ale dziesiątki tysięcy innych kobiet miały mniej szczęścia. Niemal wszystko – od trafnego przewidzenia pogody po wystąpienie w mokrym śnie jakiegoś mężczyzny – mogło być powodem oskarżenia. Szacuje się, że między XV a XVIII wiekiem Inkwizycja spaliła na stosach od 40 do 60 tysięcy Europejczyków, z czego 80% stanowiły kobiety. Polowania na czarownice były w rzeczywistości polowaniami na kobiety.

We wstępie do polskiego wydania Młota… Jerzy Szafiński przytacza raport sądowy z 1629 roku, z pierwszego dnia tortur kobiety oskarżonej o czary w Prossneck w Niemczech:

“Kat związał jej ręce, ściął włosy i umieścił na drabinie. Oblał jej włosy alkoholem i podpalił, co wypaliło jej włosy do korzeni.

Umieścił siarkę pod jej ramionami i na plecach, po czym ją podpalił.

Związał jej ręce za plecami i pociągnął ją za nie do góry pod sufit. 

Zostawił ją zawieszoną za ręce na trzy do czterech godzin, podczas gdy torturujący udali się na śniadanie. 

Po powrocie oblał alkoholem jej plecy i podpalił.

Przyczepił do nie

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Kobiety, które wiedzą
i
ilustracja: Mieczysław Wasilewski
Wiedza i niewiedza

Kobiety, które wiedzą

Stasia Budzisz

Ja jestem wierząca, i w to też wierzę. Mówi się, że ludziom, którzy nie wierzą, to nie pomaga, ale czy to jest prawda, to ja nie wiem, ale trzeba może w to wierzyć, żeby to pomogło.

Oficjalnie ostatnią kaszubską czarownicę utopiono w 1836 r. w Chałupach. Ale w rzeczywistości samosądy miały miejsce jeszcze na początku XX w. Pamiętała to moja cioteczna babka, która do­s­konale znała się na „tych sprawach”. Potrafiła zdejmować uroki, odżegnywać różę i leczyć ziołami. To wystarczyło, by stać się w oczach społeczeństwa czarownicą. Bo przecież jakim cudem kobieta mogła zdobyć taką umiejętność, jeśli nie za sprawą diabelskich sztuczek?

Czytaj dalej