Gdy przyśni się bóg
i
ilustracja: Joanna Grochocka
Wiedza i niewiedza

Gdy przyśni się bóg

Tomasz Wiśniewski
Czyta się 10 minut

Symbolika Asklepiosa jest wciąż obecna w naszym świecie: szyldy aptek nadal zdobi wąż wijący się wokół laski tego greckiego boga. Warto jednak przypomnieć, że metody leczenia stosowane w jego świątyniach nie polegały na farmakologii.

Na początku pacjent przebywał w specjalnym domu dla gości świątynnych i był przygotowany przez kapłanów. Składał ofiary (najlepiej koguta), pościł, brał kąpiele w lodowatych źródłach, oczyszczał się rytualnie. Jeśli w nocy przyśnił mu się sen, uznany przez kapłanów za sprzyjający, przenosił się na następną noc do abatonu, specjalnego miejsca w świątyni, zamkniętego dla profanów. Tam kładł się na łóżku klínē (od tego słowa pochodzi słowo klinika). W tej pozycji oczekiwał na uzdrawiające doświadczenia: mogło ono nadejść podczas spontanicznej wizji lub podczas snu, gdyby zasnął.

Do naszych czasów badacze naliczyli ponad 70 przypadków szczegółowo opisanych uzdrowień w świątyniach w Epidauros, Kos i na Wyspie Tyberyjskiej. Zapisywano je na kamiennych płytkach i starannie przechowywano. Każda zawiera tożsamość pacjenta, jego chorobę, a także sen, którego doświadczono w świątyni.

Dzięki tym opisom wiemy, w jakiej postaci na ogół zjawiał się bóg: wysoki i brodaty, z laską, niekiedy w towarzystwie żony, córek i psa.

Informacja

Z ostatniej chwili! To trzecia z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

Bardzo często w czasie snu bądź wizji dotykał chorej części ciała chorego, po czym znikał; jego dotyk uzdrawiał. Zdarzały się jednak przypadki, w których bóg nie leczył od razu, lecz zalecał rodzaj długotrwałej terapii. Przykładowo: kontynuowanie zażywania zimnych kąpieli, oglądanie sztuk teatralnych, tworzenie muzyki bądź poezji. Zdarzyły się również przypadki, w których zalecał stosowanie konkretnego lek. Urocza legenda głosi, że Hipokrates czerpał swoją wiedzę z lektury snów pacjentów ze świątyni Asklepiosa w Kos.

Jakkolwiek z dzisiejszej perspektywy podobne metody leczenia wydaje się nam niepoważne, kiedyś musiały uchodzić za wyjątkowo skuteczne, jeśli zwrócić uwagę na niezwykłą powszechność Asklepiejonów, jak i popularność samego Asklepiosa – najpopularniejszej postaci wśród wszystkich bogów świata helleńskiego. Do tej pory naliczono pozostałości po ponad 200 Asklepiejonach; prawdopodobnie wraz z rozwojem technik i odkryć archeologicznych będą odkrywane kolejne.

Podobieństwo między Asklepiosem i Chrystusem zostały szybko dostrzeżone: obaj to bogowie chorych i strapionych, którym zsyłają pomoc i pocieszenie. Pierwsze artystyczne przedstawienia chrześcijańskiego Zbawiciela spotykane w malarstwie katakumbowym wyobrażają go w białym stroju greckich lekarzy, w sandałach, a także z brodą – czyli tak samo, jak w snach o Asklepiosie.

Spór między pierwszymi teologami chrześcijańskimi a filozofami pogańskimi w dziele Celsusa, żyjącego na przełomie II i III w., przybrał formę pytania o wyższość któregoś z tych bogów. W polemicznym tekście Prawdziwe słowo Celsus ciekawie argumentował, że Asklepios jest bogiem lepszym dla ludzi: podczas snu w świątyni dochodziło do bezpośredniego spotkania z bogiem, co jego zdaniem, zapewniało indywidualną i silniejszą relację z bóstwem.

Konkurencyjność kultu Asklepiosa wyczuwali również biskupi wczesnego kościoła, którzy zalecali niszczyć jego świątynie.

Bazylika św. Bartłomieja na Wyspie Tyberyjskiej to przerobiony świątynia Asklepiosa. Co ciekawe, jedna z najlepszych klinik w dzisiejszym Rzymie – szpital Fatebenefratelli znajduje się 80 metrów od tej bazyliki.

Czytaj również:

Mniej oczywista tradycja
i
ilustracja: Joanna Grochocka
Wiedza i niewiedza

Mniej oczywista tradycja

Tomasz Wiśniewski

Wydaje się, że światopogląd konserwatywny, gdyby był konsekwentny, powinien zrezygnować z katolicyzmu, w gruncie rzeczy wierzeń obcych i narzuconych, i kultywować prawdziwą religię swoich przodków: religię słowiańską.

Przy głębszym zbadaniu sprawy okazuje się jednak, że konsekwentny konserwatysta powinien pójść jeszcze dalej i zidentyfikować się ze znacznie mniej oczywistą tradycją niż słowiańska.

Czytaj dalej