Ewangelia według Pinkera
i
zdjęcie: Rose Lincoln/Harvard University
Wiedza i niewiedza

Ewangelia według Pinkera

Tomasz Stawiszyński
Czyta się 24 minut

Pinker ujawnia Tomaszowi Stawiszyńskiemu straszliwą tajemnicę – żyjemy w najlepszym ze światów. Radzimy sobie świetnie z wyzwaniami. Progres, progres, progres – jest coraz mniej nędzy, głodu, nieszczęścia. Rację mają optymiści, a pesymiści powinni wpaść w rozpacz, bo ich apokaliptyczne wizje się nie spełniają.

„Stoimy u progu nuklearnej zagłady” – mówił Noam Chomsky. „Wraca średniowiecze” – przekonywał Anthony Giddens. „Przed nami bój o liberalną demokrację, który na razie przegrywamy” – alarmował Carlo Strenger. „Człowiek jest istotą irracjonalną i nigdy racjonalny nie będzie” – diagnozowała Tanya Luhrmann.

Słowem, niemal wszystkie moje dotychczasowe rozmowy dla „Przekroju” raczej nie napawały optymizmem. 

Tymczasem z najnowszej książki Stevena Pinkera Enlightenment Now – która ozdabia wystawy wszystkich bodaj księgarni w promieniu kilku kilometrów od Harvardu, jego macierzystej uczelni – optymizm dosłownie się wylewa.
Ludziom żyje się dzisiaj lepiej niż kiedykolwiek. Nauka się rozwija. Rozum dociera do najgłębszych zakamarków rzeczywistości. Technika umożliwia rzeczy, które kiedyś wydawały się dostępne tylko dla bardzo zaawansowanych magów.

Owszem, wciąż jeszcze tu i ówdzie wiodą swój ciemny żywot jakieś irracjonalne rezydua, objawiające się pod postacią populistycznych ugrupowań politycznych, ale jest na to wszystko niezawodne lekarstwo: rozum, nauka i humanizm. Te oświeceniowe wartości zapewnią nam życie spokojne, zdrowe, bezpieczne i szczęśliwe.

Musimy tylko zrozumieć, że nie ma nic lepszego niż świat oparty na ich stabilnych fundamentach. I podążyć za Pinkerem w kierunku świetlanej przyszłości.

Na razie jednak to ja podążam do jego biura na Wydziale Psychologii Harvard University. I wyobrażam sobie – także na podstawie wywiadów, które oglądałem na YouTubie – że za moment spotkam się z kimś, kto jest dokładnie taki sam jak jego książki. Doskonale zorganizowany, komunikatywny, poukładany i pewny siebie.

Przewidywania okazują się oparte na właściwych przesłankach – Pinker spełnia te warunki w stu procentach. Zjawia się punktualnie, w jego gabinecie panuje idealny porządek, na wszystkie pytania odpowiada bez wahania, z kojącą pewnością w głosie. 

Czy on to wszystko naprawdę opiera na racjonalnej analizie, jak sam twierdzi, czy też jest po prostu irracjonalnym optymistą – zastanawiam się, choć od dawna mam już na ten temat własne zdanie.

 


 

Tomasz Stawiszyński: Jak to jest być największym optymistą na świecie?

Steven Pinker: Ależ ja się wcale nie uważam za optymistę! Jestem zdecydowanym realistą. Większa część danych na temat postępu, które przytaczam w książkach, to po prostu obiektywne fakty. Tyle że takie, o których ludzie na co dzień nie słyszą. Nie chodzi tutaj zatem o przyjęcie pesymistycznej albo optymistycznej postawy, nie chodzi o to, żeby widzieć szklankę do połowy pełną albo do połowy pustą. Staram się moim czytelnikom uzmysłowić, że – o czym często zwyczajnie nie wiedzą – wskaźniki śmiertelności z powodu wojen wyraźnie spadły, coraz mniej osób ginie w wyniku wypadków i zabójstw, spada liczba gwałtów, coraz mniej ludzi żyje

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Patrzeć, jak ego zostaje w tyle
i
zdjęcie: Fran Collin
Marzenia o lepszym świecie

Patrzeć, jak ego zostaje w tyle

Tomasz Stawiszyński

Psychodeliczna podróż potrafi gruntownie przeorientować wszystko, co myślimy o sobie i świecie dookoła. Umożliwia nam wyjście poza opowieści, które na swój własny temat tworzymy i w których bywamy – dosłownie – uwięzieni. Z Michaelem Pollanem – który wie, co mówi – rozmawia Tomasz Stawiszyński.

Do gabinetu Michaela Pollana na Wydziale Literatury Angielskiej Harvard University docieram – jak zwykle w takich przypadkach – znacznie przed czasem. Czekając, aż się pojawi, przeglądam jeszcze raz notatki i podkreślone fragmenty w jego ostatniej książce How to Change Your Mind. The New Science of Psychedelics.

Czytaj dalej