Dieta czworonoga
Dobra strawa

Dieta czworonoga

Aleksandra Galewska
Czyta się 7 minut

Coraz więcej konsumentów zaopatruje się w dyskontach i już mało kto wstydzi się, że lodówkę wypełnia tamtejszymi produktami, bo i asortyment coraz ciekawszy, i tygodnie tematyczne, a warzywa świeże, o oszczędnościach nie wspominając.

W znanych i popularnych sklepach można nabyć także gotową karmę dla psów. Jest stosunkowo niedroga, pakowana w duże torby, więc mamy spokój z tematem na miesiąc.

Coraz więcej ludzi zdaje sobie jednak sprawę, że to co, jak i ile je, przekłada się na ich zdrowie, czyli na długość życia. Wiemy, że codzienne stołowanie się w fast foodach to kiepski pomysł, a picie napojów gazowanych może prowadzić do otyłości, ale czy mamy świadomość, co jedzą nasze zwierzaki?

Czy po przeanalizowaniu składu tanich marketowych suchych karm chciałbyś „gryza” od swojego psa?

Informacja

Z ostatniej chwili! To pierwsza z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

Ważne procenty

Na odwrocie opakowań możemy poczytać, z czego zrobione są suche chrupki. W większości etykiet tanich karm na pierwszym miejscu występują zboża, co oznacza, że procentowo jest ich najwięcej. Następnie widzimy zaś: mięso i produkty pochodzenia zwierzęcego, np. 14%, w tym 4% drobiu lub innego rodzaju mięsa, co oznacza, że resztki, na przykład zmielone kości, kopyta czy skóry, mogą stanowić pozostałe 10%. Dalej widnieją produkty pochodzenia roślinnego, oleje i tłuszcze, warzywa oraz substancje mineralne. Nie ma podanych konkretnych ilości, więc nie wiadomo, co pies je. Opis składu jednej z najtańszych karm to: zboża, produkty pochodzenia roślinnego, mięso i produkty pochodzenia zwierzęcego (w tym 4% wołowiny), olej i tłuszcze, substancje mineralne. Wiadomo na pewno, że mamy 4% wołowiny. A pozostałe 96%? To tak, jakby codziennie jeść tylko kanapki z pasztetem albo konserwą (i to cieniutko posmarowane). Przeżyć się da, ale czy to jest zdrowe?

Niektórzy weterynarze porównują suche marketowe karmy do wspomnianych fast foodów. Z tą różnicą, że od „szybkiego jedzenia” łatwo przytyć, bo jest tłuste, a suche karmy często po prostu przelatują przez układ pokarmowy psa. Są też w nich składniki nieprzyswajalne czy niepotrzebne.

Warto poznać również skład analityczny kupowanego produktu – znaleźć informacje o ilości białka czy tłuszczu. Pies potrzebuje minimum 18% białka, więc teoretycznie nie ma się do czego przyczepić, bo większość niedrogich karm spełnia te normy. Nadal jednak nie wiemy, skąd to białko pochodzi.

Jeśli więc nie suche pożywienie, to może puszkowane? Trochę lepiej prezentują się tanie mokre karmy, bo na pierwszym miejscu wymienia się w nich mięso i produkty pochodzenia zwierzęcego – 34% (w tym 4% wołowiny, 1% mięsa – domyślam się, że „innego”), a na drugim – zboża. Zatem mięsa jest 5%, a 29% to zwierzęce nie wiadomo co. Skład tanich mokrych karm również nie jest do końca jasny, ale widzę jeden plus sięgania po nie – w 80% składają się one z wody. Psy trzymane w ogrodzie przez okrągły rok często mają ograniczony dostęp do wody, która latem wyparowuje, a zimą zamarza. W przypadku jej braku narządy wewnętrzne przestają funkcjonować prawidłowo. Dlatego lepiej już, by pies przyjmował wodę ukrytą w mokrej karmie – sucha nie dość, że sama wilgotności nie zawiera, to jeszcze podczas zalegania w żołądku pęcznieje, pobierając wodę z organizmu.

Resztki z obiadu?

Karmienie psa pozostałościami posiłku domowników wcale nie jest oznaką troski i miłości właściciela – takie żywienie może doprowadzić do poważnych problemów zdrowotnych. Nie kontrolujemy proporcji białka, tłuszczów, węglowodanów, ilości jedzenia, które dostał pies – cały talerz ziemniaków i sos, kiedy indziej skóry z kurczaka i surówka, jeszcze innym razem nie dostanie nic, bo ludziom tak wszystko smakowało. A któregoś dnia dadzą mu same kości. Taki sposób karmienia grozi psią otyłością (zbyt dużo pokarmu) i problemami z żołądkiem (nie powinno się podawać czworonogom ostro przyprawionego jedzenia). Ponadto cebula, winogrona, gorczyca, cynamon są dla organizmu psa toksyczne. Kolejna istotna sprawa – nie wolno podawać psom kości poddanych obróbce termicznej, czyli gotowanych, pieczonych, duszonych. Gotowane kości z rosołu są niebezpieczne – mogą doprowadzić do skrętu żołądka lub przebić ściany układu pokarmowego. Często taki obiad kończy się u weterynarza.

Są osoby, które gotują specjalnie dla swoich psów mięso, kaszę, ryż, warzywa, ale to również kwestia dyskusyjna, bo jedzenie po ugotowaniu traci wiele cennych składników, takich jak witaminy czy mikro- i makroelementy. Zwolennicy żywienia psów surowym mięsem uważają, że podawanie kasz, ryżu czy makaronu jest bezsensowne, ponieważ psy nie potrzebują węglowodanów w tej postaci i najzdrowiej karmić je mięsem z dodatkami (o czym za chwilę).

Niezwykle ważne są też proporcje. Gotowanie w proporcji 1:1:1 warzyw, kaszy i mięsa byłoby zbyt proste i zbyt piękne, aby mogło być prawdziwe. Każdy pies jest inny, więc przed komponowaniem diety trzeba zrobić szczegółowe badanie krwi i na podstawie wyników ułożyć ze specjalistą plan żywieniowy. Warto pamiętać, że wiele psów jest uczulonych na mięso drobiowe, dlatego należy obserwować naszego zwierzaka, czy nie drapie się intensywnie po zjedzeniu np. mięsa z kurczaka.

BARF

Biologically Appropriate Raw Food (dosłownie: biologicznie odpowiednie surowe jedzenie) to dieta dopasowana do potrzeb danego gatunku, dobrana na podstawie obserwacji sposobu żywienia się zwierząt w procesie ewolucji. Jedzenie tak oznaczone nie jest poddawane obróbce termicznej, a proporcje układają się w następujący sposób: 85% – produkty pochodzenia zwierzęcego, 15% – produkty pochodzenia roślinnego (z tą różnicą, że w przypadku diety BARF to właściciel decyduje o tym, co znajdzie się w misce – produkty pochodzenia zwierzęcego nie są tak tajemnicze, jak w przypadku suchych karm). Mięsne 85% dzielimy na: 50% – mięso, 20% – podroby, 15% – kości (surowe!), a roślinne 15% to: 10% warzyw i 5% owoców. Są to wartości orientacyjne i przed wprowadzeniem diety warto skonsultować się z kimś rozeznanym w temacie, bo do każdego psa trzeba podchodzić indywidualnie, obserwować zachowanie, odchody oraz analizować wyniki badań krwi.

Surowa dieta wydaje się najlepsza pod wieloma względami. Właściciele chwalą ją sobie ze względu na świetny wpływ na zdrowie i wygląd zwierząt. Piękna sierść, zdrowa skóra, czyste zęby to pozytywne zmiany, które obserwuje się u psów po przejściu z diety „chrupkowej” na mięsną. Wysoce prawdopodobne, że psy, gdyby potrafiły mówić, podziękowałyby serdecznie za żywienie w ten sposób. Nasze czworonogi uwielbiają żuć! Żucie i rozszarpywanie jedzenia sprawia im ogromną radość, relaksują się w ten sposób i uspokajają. Dlatego rozpracowanie jedzenia podanego w naturalnej formie jest dla nich świetną zabawą i zaspokojeniem instynktów. Ale przede wszystkim mamy pewność, że pies je zdrowo. Jedynym minusem diety BARF jest cena. W przypadku dużego psa wydatki miesięczne są niemałe, a przy więcej niż jednym zwierzaku koszt może być naprawdę sporym obciążeniem budżetu.

Czy po psie widać, czym jest karmiony?

Zapytałam o to stomatologa weterynaryjnego, doktora Michała Wąsowicza, który przyznał, że na podstawie stanu jamy ustnej można przypuszczać, jakie jedzenie zwierzę konsumuje. „Literatura podaje, że stan zębów zwierząt spożywających większą ilość mokrego pokarmu jest gorszy. Zwierzęta małych ras mają większą predyspozycję do odkładania się kamienia nazębnego, a jedną z wielu przyczyn tego zjawiska jest właśnie mokra karma” – przekonuje.

Gatunków karmy na polskim rynku jest dużo. Od właściciela zależy, czy zdecyduje się na żywienie pupila suchą lub mokrą karmą czy też surowym mięsem. Warto czytać skład psiego pożywienia, konsultować się z weterynarzem, badać krew i obserwować czworonoga. Należy pamiętać, że inaczej trzeba karmić otyłego pupila, szczeniaka czy ciężarną sukę. Nie warto też oszczędzać na jedzeniu dla psów, ponieważ za kilka lat może się okazać, że zaoszczędzone pieniądze trzeba będzie wydać na operację zwierzaka, który podupadł na zdrowiu z powodu zaniedbań w kwestii żywienia.

Czytaj również:

Szkoła dla czworonoga
Wiedza i niewiedza

Szkoła dla czworonoga

Aleksandra Galewska

Jak uczyć psa? Głównym schematem, na którym opiera się uczenie czworonoga, jest tzw. kwadrat wzmocnień, który pomaga wskazać pożądane i niepożądane zachowania. Jak to zrobić, jednocześnie pozbywając się własnych złych nawyków?

Proponuję eksperyment. Zapytajcie o to ludzi w mniejszych miastach, na wsiach, gdzie psy biegają bez nadzoru 24 godziny na dobę. W hodowlach, które nastawione są tylko na zysk i w których zwierzęta trzyma się w klatkach albo biegają całymi dniami po ogrodzie bez żadnych zadań, bez współpracy z człowiekiem, bez zasad i granic. Zapytajcie o to właściciela psa trzymanego na terenie zakładu, fabryki, w kojcu – psa przeznaczonego do obrony terenu. Albo zapytajcie panią w parku, jak uczy się jej pies, który szczeka, ucieka, nie wraca na zawołanie, jest nieufny, co jakiś czas rzuca się bez ostrzeżenia na inne psy, biega zapalczywie za rowerem, po odpięciu smyczy pędzi przed siebie przez 2 km, szukając kolegi do zabawy, roweru do pogonienia, resztki kebabu do zjedzenia.

Czytaj dalej