Czy Chrystus urodził się 25 grudnia?
i
ilustracja: Joanna Grochocka
Wiedza i niewiedza

Czy Chrystus urodził się 25 grudnia?

Tomasz Wiśniewski
Czyta się 2 minuty

Jak wiadomo, data narodzin Jezusa nie została udokumentowana. Nic nie wiemy o tym, by w początkowych stuleciach naszej ery chrześcijanie w ogóle świętowali ten dzień.

Pierwsze wzmianki o celebrowaniu Bożego Narodzenia pochodzą z początku IV w. z Afryki Północnej. W połowie tego samego stulecia świętowali je już Rzymianie, a niedługo później obchody szybko rozprzestrzeniły się na niemal cały świat chrześcijański (jedynie Kościół Armenii kwestionował datę 25 grudnia).

Dziś wybór tego dnia wyjaśnia się głównie na dwa sposoby. Jednym z nich jest kalkulacja starożytnych teologów bazująca na wyjściowej danej: zgodnie z tradycyjnymi wierzeniami wielcy ludzie umierają w dniu, w którym zostali poczęci. Skoro więc Chrystus miał umrzeć 25 marca (tak jeszcze utrzymywano w III stuleciu), to został poczęty 25 marca, a zatem narodził się dziewięć miesięcy później.

Druga teoria jest jeszcze bardziej intrygująca: wcześni myśliciele kościelni mieli wybrać ten termin, aby zastąpić popularny w Rzymie, a konkurujący z chrześcijaństwem kult bóstwa solarnego Sol Invictus. W kalendarzu rzymskim 25 grudnia był dniem przesilenia zimowego.

Informacja

Z ostatniej chwili! To trzecia z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

Sol był znany przed okresem cesarskim, ale nie odgrywał wtedy większej roli. Dopiero w III w. propaganda cesarza Aureliana zapewniła mu dominującą pozycję w życiu religijnym Rzymian. Charakterystyka tego bóstwa wykazuje wiele cech wspólnych z perskim Mitrą, greckim Apollem, ale też z ziemską propagandą polityczną: podobnie jak cesarz, Sol okazuje się tym, który „rozpędza siły zła”, „jest niepokonany”, „zwycięża przeciwników Rzymu”. Na poziomie teologicznym interesujące jest to, co być może stanowi przeniesienie pozycji cesarza na plan boski – Sol Invictus wykazuje cechy bóstwa monoteistycznego, które rządzi światem: to istota dobroczynna i wszechmocna. Czy to nie brzmi znajomo? Co ciekawe, poświęconym mu dniem tygodnia była niedziela. Ikonografia przedstawia Sol Invictus z promieniującą koroną, globem w dłoniach oraz podbitymi wrogami pod stopami.

Teorię, że chrześcijaństwo konkurowało z Sol Invictus, ustanawiając dzień Bożego Narodzenia na 25 grudnia, potwierdzałyby wypowiedzi niektórych autorów chrześcijańskich. Na przykład św. Augustyn w swoich kazaniach napominał wiernych, by tego dnia nie czcili słońca, lecz tego, kto słońce stworzył. Określenie Chrystusa jako „słońca sprawiedliwości” pojawia się zarówno u św. Augustyna, jak i u Orygenesa oraz św. Jana Chryzostoma. Wczesna sztuka chrześcijańska także ukazywała Chrystusa jako istotę świetlistą, w promienistej koronie czy przemierzającą niebo w złotym rydwanie.

Oczywiście należy pamiętać, że symbolika czy metaforyka odnosząca się do słońca ma uniwersalny charakter, jest spotykana w różnych częściach świata, które nie wywierały na siebie żadnego wpływu. Ktoś mógłby powiedzieć, że nic bardziej naturalnego niż kojarzenie słońca z życiem, mocą, zmartwychwstaniem czy przeciwstawienie mu ciemności, którą można identyfikować ze złem.

„Przedchrześcijański” charakter Bożego Narodzenia odnosi się nie tylko do wyjaśnienia, kiedy jest celebrowane, ale także do tego, jak przebiega. Biblia raczej milczy na temat choinek i św. Mikołaja. Zasadę obdarowywania się prezentami niektórzy wywodzą również z Rzymu, a konkretnie z wręczania sobie podarunków podczas Saturnaliów.

Chrześcijańskie Boże Narodzenie wchłonęło różne lokalne zwyczaje towarzyszące przesileniu zimowemu, które było znaczącym okresem dla wielu ludów europejskich. Jeśli chodzi o nasz krąg kulturowy, kolędowanie jest najbardziej znanym przykładem. Ale przywołajmy dwa mniej oczywiste, a równie fascynujące wyjaśnienia pewnych praktyk świątecznych. Obyczaj przygotowania posiłku dla nieznanego gościa folkloryści wyjaśniają słowiańską tradycją zostawiania pokarmu… duszom zmarłych.

Podobnie ma się sprawa z przyrządzaniem potraw z grzybami i makiem. Zdaniem badaczy mak i grzyby – być może ze względu na skojarzenie ze światem podziemnym albo na zastosowanie halucynogenne (dzięki któremu dochodziło do komunikacji z zaświatami) – łączono z krainą umarłych i z tego powodu przeznaczano je na spożycie duszom przodków. Mak i grzyby pojawiały się też na stypach.

ilustracja: Joanna Grochocka
ilustracja: Joanna Grochocka

Czytaj również:

Niebanalna kariera ziemniaka
i
ilustracja: Joanna Grochocka
Wiedza i niewiedza

Niebanalna kariera ziemniaka

Tomasz Wiśniewski

Śladów doniosłych wydarzeń historycznych możemy dopatrywać się w najzwyklejszych przedmiotach codziennego użytku, a także w tym, z czego przyrządzamy posiłki.

Wydawałoby się, że nie ma nic bardziej oczywistego niż wskazanie na Włochy, gdy myślimy o ojczyźnie pomidorów. Okazuje się jednak, że pomidor pojawił się tam raptem kilka stuleci temu, a do Europy przybył z podbitego przez Hiszpanów imperium azteckiego.

Czytaj dalej