Być rodzicem, być rodzicem
i
ilustracja: Marek Raczkowski
Pogoda ducha

Być rodzicem, być rodzicem

Ewa Pawlik
Czyta się 4 minuty

Żyjemy w dość skomplikowanych czasach. Jest nas – generalnie rzecz ujmując – coraz więcej, a zatem i pomysłów na organizację różnych dziedzin życia przybywa w tempie geometrycznym. Sytuację komplikuje dodatkowo to, że zdecydowana większość z nas przychyla się raczej ku własnym racjom, cudze stanowczo i nie zawsze uprzejmie odrzucając. Odwołujemy się do mądrości ekspertów i liczymy na to, że objaśnią nam świat.

Tematem dyskusji jest tym razem rodzicielstwo. Dzieci mają w tej kwestii zaskakująco wiele do powiedzenia, oddajmy zatem głos młodym ekspertom.

„Przekrój”: Podejmijmy próbę zdefiniowania pojęcia „rodzicielstwo”. Zastanówmy się może na początek, na czym dobre rodzicielstwo polega, co cechuje dobrego rodzica.

Lu: Ty jesteś spoko. Dużo krzyczysz, ale ogólnie jesteś spoko.

Informacja

Z ostatniej chwili! To druga z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

„Przekrój”: Czy byłaby pani łaskawa rozwinąć temat? „Spoko” niczego nie wyjaśnia, a informacja o tym, że pani mama dużo wrzeszczy, nic nie wnosi do tematu i prawdopodobnie nie trafi do druku.

Lu: O nie! To nieuczciwe!

„Przekrój”: Cicho! Nino, co twoim zdaniem cechuje dobrego rodzica?

Nina: Dobra mama to taka mama, która na wszystko pozwala i nie wrzeszczy. I się nie interesuje tym, gdzie jest dziecko i co robi. To jest wkurzające!

„Przekrój”: Czy to dotyczy także bobasów?

Nina: Nie, od ósmego roku życia mniej więcej.

„Przekrój”: A ty ile masz lat?

Nina: Dziewięć!

Lu: Mnie jeszcze wkurza, jak ty, to znaczy mama, opowiadasz mi jakąś historię raz, potem drugi raz i następnego dnia znowu. Albo pytasz o coś sto razy. To jest straszne!

„Przekrój”: Może twoja mama ma sklerozę?

Lu: To nienawidzę tej jej sklerozy.

„Przekrój”: Jakimi mamami chciałybyście być?

Nina: Nudną. Taką, co ciągle robi to samo. Nie pozwala na nic. We wtorki i czwartki byłabym niemiła, może bym biła, a w pozostałe dni mogłabym być miła.

Lu: Po prostu fajną i miłą.

„Przekrój”: Obawiam się, że bicie dzieci jest niezgodne z prawem.

Lu: Prawnika dzieci nie ma!

„Przekrój”: Jest rzecznik, ale jakby go nie było. W tym sensie masz rację.

Lu: Rzecznika, prawnika… Nie ma na co liczyć!

„Przekrój”: Lepiej być rodzicem czy dzieckiem?

Nina: Dzieckiem!

Lu: Rodzic musi wydawać dużo pieniędzy.

Nina: To jest okropne!

„Przekrój”: Czy wasi rodzice wprowadzili zasady, z którymi się nie zgadzacie?

Lu: Trochę tak, a trochę nie. Na przykład nie mogę korzystać z telefonu przy stole. To mnie wkurza, ale też jest dosyć mądre.

„Przekrój”: Dziękuję.

Lu: Nie mówię o tobie, mówię o zasadzie. O tobie bym tak nigdy nie powiedziała!

Obie: Ha, ha, ha, ha, ha!

Nina: Ja chyba takich nie mam żadnych.

Lu: Masz! Pamiętam, bo mi to mówiłaś! Że możesz grać w Among Us tylko 10 minut, pamiętasz? Mogę to powiedzieć za ciebie.

Nina: 15! To jest megawkurzające! Wszystko mam na minuty w telefonie – tu 10, tu 15. Nie znoszę tego.

„Przekrój”: Czy zakazy mają sens?

Lu: Tak, bo dzieci nie będą rozpieszczone. Więc sens jest. Aha! W rodzicach wkurza mnie to, że ciągle pracują!

Nina: Moi też!

„Przekrój”: Co chciałabyś robić z mamą, gdyby miała więcej czasu?

Nina: Chodzić na zakupy i kupować ubrania, dla mnie oczywiście. Rozmawiać, farbować włosy, bawić się, sprawdzać rzeczy w Internecie. Farbować koszulki!

„Przekrój”: Czy teraz, w czasie pandemii, mamy mają dla was więcej czasu?

Nina: Nie, u nas nic się nie zmieniło. Moja mama żyje tak samo jak wcześniej.

„Przekrój”: Czyli twoja mama żyła jak w pandemii, zanim to się stało modne.

Nina: Dokładnie!

„Przekrój”: Czy wasi rodzice mają w sobie cokolwiek fajnego?

Nina: Nie wiem.

„Przekrój”: Drobna podpowiedź: są ładni i utalentowani, oboje.

Nina: Hmm, być może. Myślę… Nie wiem.

Lu: Za dużo jest w rodzicach dobrych rzeczy, żeby o tym gadać. Musiałybyśmy mieć rok, żeby o tym opowiedzieć. Nuda!

„Przekrój”: To inaczej. Czy rodzice wiedzą o świecie więcej niż wy?

Lu: Jeśli chodzi o Internet, to nie, a jeśli chodzi ogólnie o świat, to tak. Ale nie myśl sobie!

Nina: Raczej nie. Ja wiem więcej, po prostu. Jestem mądrzejsza i tak było zawsze. I zawsze tak będzie.

Obie: Ha, ha, ha, ha, ha!

„Przekrój”: Wyobraźcie sobie, że przypływa do nas złota rybka i może spełnić wasze trzy życzenia dotyczące rodziców. O co prosicie?

Nina: Po pierwsze, niech zarabiają trzy razy tyle. Chcę, żeby mnie zabierali ciągle na zakupy, kupowali nowe ubrania i może jeszcze… żeby ich nie bolały plecy.

Lu: Żeby mama miała siłę nosić mnie na barana, zarabiała trzy razy więcej i żebym nie musiała z tobą, mamo, chodzić po twoje ubrania, bo to nudne. Albo nie, bo ty rzadko kupujesz ubrania. To żebyś mnie dobrze wychowała, żebym miała dobre zasady w życiu.

„Przekrój”: A czy wasi rodzice was słuchają?

Lu: Ty mnie nie.

„Przekrój”: Daj, proszę, odpowiedzieć Ninie.

Lu: Nie słuchasz mnie!

Nina: Ja w ogóle bym chciała, żeby mnie słuchali i byli mi poddani!

Lu: O taaak! Ha, ha, ha, ha, ha!

„Przekrój”: Kiedy człowiek staje się dorosły?

Nina: Na chwilę, zanim umrze! Niektórzy w wieku siedmiu lat.

Lu: W czterdziestym roku życia.

„Przekrój”: Hmm, czyli twoja mama przez siedem lat cię wychowywała, nim się stała dorosła?

Lu: Mam nadzieję, że nie! Trudno powiedzieć, bo może tak?

„Przekrój”: Wyobraźmy sobie świat, w którym dojrzali, siedmioletni ludzie trafiają do świata polityki, do rządu. Co się zmienia?

Nina: Kioski z papierosami zmieniają się w sklepy z zabawkami. Szkoła jest tylko w niedzielę i sobotę, pozostałe dni wolne. To wygodny styl życia: w niedzielę trzy lekcje, w sobotę dwie. Dorośli mieliby zakaz organizowania imprez bez zgody dziecka. Zakaz palenia bez zgody też, a po trzecie nie mogą być niegrzeczni.

Lu: Zakaz imprez, alkoholu i papierosów! I mają być grzeczni.

Obie: Ha, ha, ha, ha, ha!

„Przekrój”: To brzmi jak zemsta. Zakazujecie nam tego, czego wam nie wolno robić.

Nina: Bo to jest zemsta!

Lu: Zemstaaa!

I koniec wywiadu.

ilustracja: Marek Raczkowski
ilustracja: Marek Raczkowski

Czytaj również:

Czarna dziura w sercu
i
rysunek z archiwum
Edukacja

Czarna dziura w sercu

Rozmowa z Shaim Orrem, terapeutą rodzinnym
Ewa Pawlik

Przychodzi dziennikarka do terapeuty. Dziennikarka pyta, terapeuta też pyta. Odpowiedzi szukają wspólnie. Z Shaim Orrem, autorem książki Cud rodzicielstwa, rozmawia Ewa Pawlik.

Zanim Shai Orr stał się znanym terapeutą, którego czyta pół świata, układało mu się różnie. Wychował się w jednym z wielu izraelskich kibuców, a te – w czasach jego dzieciństwa – w niczym nie przypominały sielskich wiosek ekologicznych dla ludzi zmęczonych miastem i złaknionych natury. W tradycyjnych kibucach dzieci izolowano od rodziców, klasycznie rozumiana rodzina praktycznie więc nie istniała. Zastąpiono ją życiem kolektywnym, opartym na ideałach syjonizmu i socjalizmu. Po latach wiele elementów tego systemu uznano za szkodliwe – okaleczające emocjonalnie, w szczególności dzieci. Wnioski te przyczyniły się do wprowadzenia radykalnych zmian w sposobie działania tych wspólnot.

Czytaj dalej