Architektura bardzo bezpieczna
i
Bunkier 599, Atelier Lyon, RAAAF, źródło: bertknot, Flickr (CC BY-SA 2.0)
Wiedza i niewiedza

Architektura bardzo bezpieczna

Andrzej Olejniczak
Czyta się 7 minut

Hekatomba wywołana pierwszą wojną światową nie byłaby możliwa bez wspomagania nowoczesnymi technologiami: to w latach 1914–1918 po raz pierwszy użyto czołgów i broni chemicznej. Dwadzieścia lat później człowiek ujawnił, że jest zdolny do efektywnego unicestwiania prawdziwych i urojonych wrogów. Część historyków twierdzi, że rok 1939 był swoistą dogrywką i oba konflikty zbrojne należy postrzegać jako jedną tragedię, największą w ubiegłym tysiącleciu.

Dogrywki zaś często cechuje zaciekłość. Rajdy zmechanizowanej piechoty, naloty dywanowe i wciąż doskonalona ciężka artyleria sprawiły, że coraz mniej rozwiązań architektonicznych można było uznać za bezpieczne. Makabra zakończyła się – wedle przyjętej narracji – wraz ze zrzuceniem bomb jądrowych na Japonię. Te same bomby zakończyły praktyczne życie bunkrów strzelniczych, bo przecież w razie zagłady jądrowej nawet najsprytniej zbudowane stanowiska haubic są nieprzydatne. Wciąż jednak było co i kogo chronić, bo chaos wojny wymagał sprawnego sterowania.

Wojna współczesna oznacza mobilność, rakiety i lasery oraz rosnące znaczenie informacji i łączności, ale schron i tak pozostaje ważną częścią obsesji ryzyka. Fobia, której przejawem w kulturze popularnej są gry takie jak Fallout, ma swój początek w latach 50. i 60. XX w. Zagrożenie zagładą jądrową, którego zresztą dziś już nie traktujemy zbyt poważnie, popychało wtedy Amerykanów do przerabiania symboli dobrobytu – ogrodowych basenów – na schrony.

Życie mówi: dość kons

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Patria w potrzebie
i
Patria, lata 30. XX w.; zdjęcie: domena publiczna/NAC
Wiedza i niewiedza

Patria w potrzebie

Grzegorz Piątek

Śpiewak celebryta i przyszły architekt celebryta stworzyli razem niezwykły górski pensjonat. I nazwali go ku chwale ojczyzny.

Przystanek autobusowy Krynica-Hawana. Początek jesieni, środek tygodnia, koniec długiej podróży. Zapada zimna podkarpacka noc, ale na egzotycznych wysepkach dansingów żar: dudnią letnie przeboje z ostatnich 40 lat, a roztańczone pary zapominają o wieku. W sanatoriach czas ulega przedziwnemu zakrzywieniu. Rządzi nim dobowy rytm posiłków, spacerów, zabiegów i potańcówek. A jaki mamy dzień tygodnia, który rok? Czy to ważne?

Czytaj dalej