Niespełna 40-letni Edgar Allan Poe ma depresję. Płacze całe noce. Bez ustanku pije. Zażywa opium. 2 listopada 1848 r. faszeruje się laudanum i wsiada do pociągu z Providence do Bostonu. Dla niego ta podróż ma się jednak skończyć zupełnie gdzie indziej. Taki przynajmniej ma plan.
Skąd taki ponury nastrój Poego? Czy tak wpłynęło na niego to, co pisał? Wyszedł z Amerykanina mrok jego własnej twórczości? Był przecież autorem posępnego poematu Kruk, szokującej noweli kryminalnej Zabójstwo przy Rue Morgue czy opowiadania grozy Maska śmierci szkarłatnej. Jednak tworzył przecież również rzeczy z przymrużeniem oka, zabawne i groteskowe. A nawet pouczające. Właśnie w 1848 r. wydał Eurekę – esej o „wszechświecie materialnym i duchowym”. Uważał go za swoje opus magnum, nie zyskał jednak spodziewanego uznania. Znudził lub zbulwersował nawet znajomych pisarza.