Proste odpowiedzi nie istnieją
i
Carl Zimmer, zdjęcie: Karl Withakay, (CC BY-SA 4.0)
Wiedza i niewiedza

Proste odpowiedzi nie istnieją

Rozmowa z Carlem Zimmerem
Jan Dzierzgowski
Czyta się 15 minut

Czym jest życie? Carl Zimmer, pisarz popularyzujący nauki przyrodnicze, w rozmowie z Janem Dzierzgowskim podważa nasze stereotypowe myślenie o tym, co żywe, a co martwe.

Chyba każdemu z nas zdarzyło się usłyszeć: „No cóż, takie jest życie”. Ale czym życie właściwie jest? To pytanie stawiamy sobie od zarania dziejów, głowili się nad tym najwybitniejsi filozofowie, biolodzy, biochemicy, astrobiolodzy czy fizycy… Definicji powstało tyle, że naukowcy musieli zacząć je klasyfikować. Teraz w cały ten fas­cynujący chaos postanowił się zagłębić Carl Zimmer – dziennikarz zajmujący się naukami przyrodniczymi, autor 14 wielokrotnie nagradzanych książek, w tym wydanych u nas Śmiech ma po matce. Tajemnice genówCo cię gryzie. Fascynujący świat pasożytów. Żeby dowiedzieć się, czym jest życie, Zimmer hodował bakterie w laboratorium i śledził ich ewolucję, chodził po opuszczonych kopalniach i badał zimujące nietoperze, stanął też oko w oko z pytonem. A poza tym przyglądał się pracom wybitnych naukowców. Efektem tych przygód jest jego najnowsza książka Life’s Edge: The Search for What It Means to Be Alive.

Jan Dzierzgowski: Naukowcy świetnie sobie radzą z tworzeniem definicji, więc zapewne już dawno ustalili, czym jest życie, prawda?

Carl Zimmer: Mogłoby się tak wydawać, ale w rzeczywistości nie udało się im osiąg­nąć konsensusu. Każdy biolog, z którym rozmawiałem, ma swoją ulubioną definicję. Zapytasz jednego, to wyjaśni ci, czym jego zdaniem jest życie. Zwrócisz się do drugiego i usłyszysz, że tamta pierwsza definicja jest niedorzeczna. Panuje więc fascynujący chaos. Wyobraź sobie, co by było, gdyby fizycy nie potrafili się dogadać co do definicji elektronu. W biologii tak to właśnie wygląda.

Jak to? Przecież wszystkich nas uczono w szkole, że każdy żywy organizm ma ściśle określone cechy. Musi np. przyswajać pokarm i dokonywać przemiany materii, rozmnażać się, reagować na bodźce…

Kiedy naukowcy zastanawiają się nad tym, czym jest życie, bardzo często przywołują zestaw takich samych fundamentalnych cech. Zaliczają do nich choćby metabolizm, zdolność do rozmnażania się i ewolucji oraz homeostazę, czyli zdolność utrzymywania względnie stałych parametrów wewnętrznych. Jeżeli jednak sporządzisz taką listę

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Lodowe olbrzymy
i
Archiwum „Przekroju”
Ziemia

Lodowe olbrzymy

Mikołaj Golachowski

W zimnej wodzie nie wszystko się kurczy. Choć nie całkiem wiemy dlaczego (mamy tylko pewne podejrzenia), mieszkańcy polarnych mórz są często znacznie więksi od swoich umiarkowanych krewniaków.

Od dzieciństwa uważam, że powinienem był się urodzić jakieś 150 lat wcześniej, niż mi to się w końcu udało. Trafiłbym wtedy w sam środek najciekawszych czasów dla przyrodników. Gdyby to było dokładnie 150 lat wcześniej, byłbym 2 lata starszy od Alfreda Russela Wallace’a, rok od Gregora Mendla i 12 lat od Benedykta Dybowskiego. Także 12 lat byłby ode mnie starszy Darwin, a Alexander von Humboldt – 52 lata. Czyli, przynajmniej biorąc pod uwagę epokę, znalazłbym się w idealnym towarzystwie. Oczywiście te dywagacje opierają się na karkołomnym założeniu, że mógłbym wtedy zdobyć odpowiednie wykształcenie. O ile wiem, moja rodzina wywodzi się z różnych stanów, ale żaden z nich nie był szczególnie majętny, więc prawdopodobieństwo wskazuje raczej na to, że zostałbym jakimś Jankiem Muzykantem, tylko bez talentu, albo innym Tadeuszkiem.

Czytaj dalej