Pasterze na Saharze
i
Sahara, Algieria (JAXA/ESA)
Ziemia

Pasterze na Saharze

Łukasz Kaniewski
Czyta się 1 minutę

Lat temu 10 tysięcy największa pustynia świata nie była wcale pustynią, a zieloną krainą pełną jezior i rzek. Znajduje to potwierdzenie zarówno w pracach wykopaliskowych, jak i w obserwacjach satelitarnych. Wysychanie Sahary rozpoczęło się ok. 8 tys. lat temu. 5 tys. lat temu olbrzymi teren był już niemal zupełnie pozbawiony wilgoci i wegetacji.

Wedle powszechnie przyjmowanej dziś teorii Sahara wyschła, ponieważ monsuny, czyli sezonowe wiatry, które zasilały ją w wilgoć, osłabły. Zjawisko to miałoby mieć związek ze zjawiskiem precesji, czyli powolnej wędrówki osi nachylenia Ziemi.

Informacja

Z ostatniej chwili! To przedostatnia z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

Teraz jednak pojawiło się inna próba wyjaśnienia wyjałowienia Sahary. David Wright z Narodowego Uniwersytetu w Seulu uważa, że za wyschnięcie tego olbrzymiego obszaru (30 razy większego niż Polska) odpowiedzialni są ludzie. Właśnie ok. 8 tys. lat temu neolityczne społeczności pasterskie znad Nilu rozpoczęły wędrówkę na zachód. Wedle Wrighta zaburzyło to delikatny ekosystem tego rejonu. Kiedy zwierzęta wyjadały roślinność, grunt stawał się optycznie jaśniejszy, odbijał więcej słonecznego światła, ocieplając powietrze. To spowodowało osuszanie się terenu oraz wpłynęło na częstotliwość występowania monsunowych deszczy. Z tego wyniknęło kolejne obumieranie wegetacji, co jeszcze bardziej zmniejszyło opady – i tak dalej.

Wright zdaje sobie sprawę, że teoria ta wymaga jeszcze potwierdzenia, ale wierzy, że takowe uzyska wwiercając się pod pustynne piaski i pobierając próbki z miejsc, gdzie ongiś występowały jeziora, a także zbierając więcej danych na temat działalności ludzkiej na terenie dzisiejszej Sahary w okresie neolitu. Naukowiec uważa, że dokładne zbadanie tej tematyki jest szalenie istotne. Pustynnieją dziś olbrzymie tereny: m.in. Afryka, zachodnie Stany Zjednoczone, Hiszpania, okolice Morza Kaspijskiego, Australia.

Czytaj również:

Bliscy pustelnicy
i
zdjęcie: Szymon Fischer/Unsplash
Przemyślenia

Bliscy pustelnicy

Andrzej Muszyński

Czym dzisiaj może kusić idea odosobnienia i ascezy? Choćby tym, że można wtedy poczytać egipskich mnichów i poznać ich sposoby na spokój.

Na Pustyni Błędowskiej rzeczy tracą swój obrys. Świat­ło, któremu nic nie stawia oporu, rozmywa kształty. Po całym dniu wędrówki ciało jest bardziej obecne, bo odczuwalne bez emocji wyciszonych wysiłkiem fizycznym. Nie muszę tu zabiegać o cudze spojrzenie, słowo i opinię. W samotności, w głuszy, w monotonnej wędrówce ustępują natrętne myśli, choć z początku w takich warunkach można spodziewać się ich natłoku. Mądrzy pustelnicy ganili nadmierną ascezę i, sławiąc korzyści świadomego postu, zalecali zdrowy rozsądek. Wieczorem, po rozbiciu biwaku i po kolacji, oczy chcą odpocząć od pustoszy wokół. Dlatego zabrałem ze sobą książkę – jeden z licznych zbiorów apoftegmatów mnichów, którzy od IV w. n.e. zamieszkiwali pustynie na terenie Egiptu. Czesław Miłosz w Hymnie o perle napisał: „Niechby jednego człowieka wybroniło twoje dzieło”. Sądząc choćby po liczbie przekładów i wydań, apoftegmaty ocaliły niejednego. Apoftegmat to krótki utwór o dydaktycznych walorach, często w formie pytania i odpowiedzi. To sentencja lub zwięzła opowieść z morałem, oszlifowana w tysiącach powtórzeń, zanim zyskała ostateczny wyraz. To zbiór wiedzy o postawach moralnych, swoisty przewodnik duchowy dla wielu pokoleń, które do dziś mogą czerpać z niego inspiracje.

Czytaj dalej