Wiosna u zwierząt
i
Katsushika Hokusai, „Cranes from Quick Lessons in Simplified Drawing”, 1823 r., Wikiart.org (domena publiczna)
Wiedza i niewiedza

Wiosna u zwierząt

Aleksandra Kozłowska
Czyta się 12 minut

Podczas gdy my ociężale zmagamy się z kryzysem (senność, objadanie się, brak energii), dzikie zwierzęta już rozpoczęły wiosenną krzątaninę. Sprzątają, naprawiają gniazda, flirtują… Niektóre nawet już dochowały się potomstwa.

„W Puszczy Białowieskiej coraz bardziej widać wiosnę. Przyleciały już żurawie, szpaki, na niebie można obserwować klucze gęsi. Robi się coraz cieplej” – uśmiecha się dr hab. Rafał Kowalczyk, dyrektor Instytutu Biologii Ssaków PAN w Białowieży.

Zaczyna się więc pozimowa krzątanina. „Z nor wychodzą borsuki i jenoty – mówi dr Kowalczyk. – Jenoty często wprowadzają się na zimę do borsuków. Nory borsuków – zasiedlone nieraz od dziesiątków, a nawet setek lat przez kolejne pokolenia tych drapieżników – to ogromne, rozbudowane kompleksy komór gniazdowych połączonych systemem korytarzy. Są ciepłe, bezpieczne, żaden wilk, którego łupem często padają jenoty, tu się nie dostanie. Jenoty w sposób nietypowy dla psowatych mogą zapadać w sen zimowy, borsuki zawsze przesypiają zimę. Nie jest to hibernacja, a sen zimowy wiążący się z obniżeniem tempa metabolizmu i temperatury ciała o kilka stopni, z którego wybudzają się, gdy przychodzi nawet tylko okresowe ocieplenie. Wraca zimno – borsuki znów przestają być aktywne”.

Śpią więc i drzemią, ale gdy tylko słońce na dobre przygrzewa, budzą się, penetrują swoje terytoria, po czym „zakasują rękawy” i biorą się za wiosenne porządki. Perfekcyjna pani domu mogłaby się od nich uczyć.

Informacja

Z ostatniej chwili! To trzecia z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

„Bardzo dokładnie sprzątają swoje podziemne domy. Czyszczą z piachu korytarze, wymieniają starą wyściółkę komór gniazdowych, a wraz z nią wyrzucają pasożyty, które namnożyły się w czasie zimowego snu” – opowiada ekolog.

I dodaje: „Kolejną, widoczną już oznaką wiosny są kłęby żubrzego futra zwisające z pni drzew. O tej porze bowiem ssaki te zaczynają zmieniać futro z zimowego na letnie, czochrają się więc i ocierają o drzewa, by pozbyć się części włosów. Żerują zaś na łąkach, gdzie roślinność pojawia się wcześniej niż w lesie. Pod koniec kwietnia, gdy zacznie się zielona eksplozja roślinności w lasach, żubry wrócą pod osłonę drzew, aby zjadać łatwo strawne rośliny zielne i młode liście. Wszystkie ssaki w tym czasie korzystają z obfitości pokarmu i odbudowują kondycję po zimie”.

Dosłownie kurczą się z zimna

Większość ssaków pozostaje zimą aktywna, choć dostępność pokarmu jest znacznie niższa, a dla niektórych nie ma go wcale. Rośliny zielne, trawy, liście – to wszystko znika. Pozostają suche resztki, kora i pędy drzew. Dlatego nawet te zwierzęta, które nie hibernują podczas mroźnych, ciemnych miesięcy gromadzą wcześniej pod skórą zapasy tłuszczu. „Mają różne strategie przetrwania najzimniejszej pory roku – opowiada dr Kowalczyk. – Niektóre, np. żubry, mają grube futro i są dokarmiane. Inne, tak jak kuny leśne, próbują jednak oszczędzać energię, zmniejszają swoją aktywność czy migrują sezonowo jak łosie. W niezwykły sposób radzą sobie z zimą ryjówki, najmniejsze polskie ssaki. Wielkość powierzchni ich ciała w stosunku do ciężaru jest bardzo duża, przez co tracą dużo ciepła – żeby żyć, ryjówki potrzebują więc mnóstwo energii, czyli jedzenia. Zimą, kiedy ryjówkowej karmy: bezkręgowców, dżdżownic jest zdecydowanie mniej, nasze najmniejsze ssaki robią się… jeszcze mniejsze”. Zjawisko to opisał założyciel białowieskiego instytutu prof. August Dehnel.

Zjawisko Dehnela polega więc na okresowym (zimowym) zmniejszaniu się ciała i narządów wewnętrznych ryjówki, w tym – co chyba najbardziej intrygujące – czaszki (jej kości się „ściskają”) i mózgu (maleje liczba komórek). Jak zauważył prof. Dehnel – u ryjówki aksamitnej czaszka zimą jest mniejsza o 15%, a ciężar mózgu zmniejsza się o 30% (za internetową Encyklopedią Puszczy Białowieskiej). Zjawisko Dehnela zostało też potwierdzone u innych gatunków, np. u łasic, których wydłużone ciało również sprzyja dużym stratom energii.

Innym dobrym sposobem na przetrwanie mrozów jest zmiana diety.

„Zimą niektóre zwierzęta, np. lisy, kuny leśne i jenoty, zmieniają źródło pożywienia – zamiast mniej dostępnych pod warstwą zmarzniętego śniegu gryzoni, poszukują resztek ofiar wilków i rysi lub padłych zwierząt – mówi dr Kowalczyk. – Wkrótce jednak wrócą do swej ulubionej diety – topniejący śnieg odsłania dno lasu, a wraz z tym przybędzie norników i innych gryzoni. Pierwsze pojawiające się trawy, młode pędy drzew i krzewów to także sygnał dla kopytnych: saren, jeleni, łosi – ssaki te jedzą coraz więcej, nadrabiając zimowe braki w pożywieniu”. Okres bujnego rozwoju roślinności to czas, gdy u wielu zwierząt rodzą się młode.

Marcowe dzieci

Zwierzę, które jako jedno z pierwszych powiększa rodzinę, to wspomniany już borsuk, żwawy, wiosenny czyścioch. Borsuczyca rodzi od jednego do czworga młodych już w marcu. Rosną sobie spokojnie w norze karmione mlekiem matki, a na świat wychodzą dopiero w połowie maja. Wtedy będzie już pod dostatkiem dżdżownic i płazów – podstawowego pokarmu borsuków.

Dr Kowalczyk: „Jeszcze wcześniej, bo nawet pod śniegiem, mogą rozmnażać się gryzonie. Ale tylko podczas tzw. lat nasiennych, kiedy to dęby, graby, buki produkują obfitą ilość nasion. Nasiona te całymi tonami zalegają jesienią na dnie lasu, służąc np. nornicom rudym i myszarkom leśnym za pożywienie. To puls lasu nazwany pięknie tętnem pierwotnej puszczy co 5–9 lat uruchamia swoistą kaskadową reakcję w przyrodzie – nagły wzrost liczebności niektórych gatunków ssaków i owadów będący wynikiem zwiększonego rozrodu i szans przeżycia zimy po obfitym jesiennym opadzie żołędzi dębu lub orzeszków grabów i buka”.

Także dziki nie zwlekają z godami. „W zależności od tego, czy zima była ostra czy cieplejsza, małe pasiaste warchlaki mogą pojawić się już w styczniu. Na początku żywią się mlekiem matki, później, gdy ziemia mięknie, umożliwiając buchtowanie (czyli rycie) i dostępne stają się różne pędraki, larwy owadów oraz kłącza i bulwy roślin, młode przechodzą na samodzielne żerowanie” – opowiada biolog.

Wyszły sobie jeże…

… na powietrze świeże.
Jeden mówi: „To już wiosna.
A drugi: „Nie wierzę”.

Gdy temperatura na dobre sięgnie około 15ºC, z hibernacyjnego snu (temperatura ciała obniżona do ledwie kilku stopni, spowolnione procesy życiowe, rytm serca zwolniony do kilku uderzeń na minutę) budzą się jeże. Teraz, gdy zimy stały się łagodniejsze i następuje ocieplenie klimatu – dr Kowalczyk mówi, że w ciągu ostatnich 50 lat średnia roczna temperatura w Puszczy Białowieskiej wzrosła o ponad 2º – nagłe ocieplenia w ciągu zimy mogą wpływać negatywnie na wiele zimowych śpiochów. Przedwczesne ciepło powoduje niepotrzebne wybudzanie się, utratę cennej energii i zmusza do szukania jedzenia we wciąż ubogim w nie otoczeniu.

Ale kiedy wiosna rozgości się już na poważnie, jeż także na serio się ożywia. Puls przyspiesza, temperatura ciała rośnie, podobnie jak apetyt. Nieduży jeż to niezły piechur – potrafi przemierzyć wiele kilometrów, by znaleźć teren obfitujący w ulubiony jadłospis: dżdżownice, ślimaki, chrząszcze, owady. Odkarmiony po miesiącach postu samiec gotów jest do rywalizacji o samicę. Z innymi konkurentami prowadzi bezpardonowe boje i przepychanki łączone z walkami przypominającymi boks.

Jeże łączą się w pary od marca do czerwca. Początkowo jeżowa zbywa jeża, wręcz odpędza natręta. Zaczyna się więc wspólna bieganina w kółko, ten etap flirtu może trwać nawet kilka godzin. W końcu zdyszane zwierzęta przystępują do clou spotkania. Po około dwumiesięcznej ciąży rodzą się małe jeżyki – ich igły są miękkie i delikatne. Ojciec znika z horyzontu, iglastą dziatwę wychowuje tylko matka.

Zapach kocicy

Również w marcu do rui przystępują rysie. „Samce aktywnie poszukują samic. Aktywniejsze stają się też samice – kontynuuje szef białowieskiego Instytutu Biologii Ssaków. – Zwierzęta komunikują się zapachowo, znakując moczem określone miejsca i ocierając się o pnie drzew policzkami. Znaki zapachowe określają gotowość samicy do rui, więc samce podążają jej śladem. W porze godów zazwyczaj milczące rysie zaczynają wydawać różne głosy – samice głęboko miauczą, samce głucho warczą”.

„Randka” trwa około trzech dni. Zbliżenia rysi są krótkie, ale powtarzają się wielokrotnie w ciągu doby, wywołując owulację u samic. „To ważne u zwierząt samotnie żyjących, gdyż zapewnia zapłodnienie – podkreśla dr Kowalczyk. – Ciąża jest krótka, trwa niewiele ponad dwa miesiące. Rodzą się 2–3 rysięta, które matka wychowuje sama”.

Bardzo malowniczo (i to dosłownie – jeleń na rykowisku to przecież tradycyjny motyw landszaftów) wyglądają gody jeleni. Jednak w przeciwieństwie do wielu innych zwierząt, które amory rozpoczynają wraz z końcem zimy i początkiem wiosny, jelenie robią to we wrześniu. Wtedy nocami można usłyszeć charakterystyczne, donośne ryczenie byków wabiących łanie. Małe jelonki rodzą się w maju–czerwcu, w tym czasie (do lipca) przychodzą na świat także małe żubry, sarny i łosie.

„U saren występuje zjawisko ciąży przedłużonej, czyli rodzaju diapauzy – okresowego zahamowania rozwoju zarodka. W ten sposób mimo wcześniejszej, bo lipcowej rui, młode koźlęta sarny rodzą się w tym samym czasie, co cielęta jeleni” – wyjaśnia dr Kowalczyk.

Jedna jaskółka nie czyni wiosny

Poruszenie widać też w świecie skrzydlatych.

„Gatunki, które jako pierwsze przystępują do lęgów, to kruk i bielik. Już na początku marca w gniazdach mogą być zniesienia jaj – mówi Piotr Zieliński, pracownik Stacji Ornitologicznej Muzeum i Instytutu Zoologii PAN w Gdańsku. – Bielikowa znosi dwa–trzy jaja, krukowa pięć–sześć”.

Te gatunki mają łatwiej. Mogą tak wcześnie zakładać rodzinę, ponieważ zazwyczaj nie muszą tracić czasu na:
– szukanie odpowiedniej drugiej „połówki”,
– budowanie gniazda.

„To monogamiści. Przez całe życie trzymają się jednego partnera (o ile ten nie zginie wcześniej), mają swoje stałe rewiry, gdzie żerują i rozmnażają się – kontynuuje Zieliński. – Składają jaja w tym samym gnieździe, co roku je tylko umacniając i reperując, dokładając świeżej wyściółki”.

Takie wieloletnie gniazda bielików, umieszczone na grubych gałęziach, zwykle w połowie wysokich drzew, robią imponujące wrażenie. „Są większe niż gniazda bocianów. Mogą ważyć nawet 600 kg” – podkreśla Zieliński.

Kruki też gniazdują w lesie, w krajobrazie rolniczym, budują gniazda na drzewach albo nawet na… słupach. O tym, gdzie zajmą sobie terytorium, decyduje m.in. dostępność pokarmu. „Od kilku lat znacznie zwiększyła się populacja bielika żyjącego w Polsce, w tym również nad Zalewem Wiślanym. I nic dziwnego – ptaki mają tam tyle pożywienia: ryby, mniejsze ptaki, że zgodziły się na mniejsze niż zwykle rewiry, »podzieliły się« nimi z innymi parami” – opowiada ornitolog.

Kto bocianom nosi dziatki?

Zapytało dziecię matki:
„Kto bocianom nosi dziatki?”
Tak się baba zacukała,
Że odrzekła:
„Chyba żaba…”

Tradycyjnym, biało-czerwono-czarnym symbolem wiosny jest bocian. To jego wysmukła sylwetka, pochylona w skupieniu nad młodą łąką w poszukiwaniu owadów, chrząszczy i myszy, oraz wesołe klekotanie świadczą o tym, że wiosna na dobre już się zaczęła. „Ze względu na coraz łagodniejsze zimy niektóre bociany zamiast lecieć jak zawsze do Afryki, zostają w Polsce – mówi Piotr Zieliński. – Trudno jednak jednoznacznie stwierdzić, czy to wpływ zmian klimatycznych, czy też zostają ptaki słabsze albo te dokarmiane przez ludzi. Nieraz się przecież zdarza, że gospodarz podrzuci swojemu »Wojtkowi« coś smakowitego”.

Czas bocianich przylotów to marzec. „Wracają głównie z Afryki Południowej i Środkowej, nieliczne zimują bliżej »ojczyzny«: we Włoszech, w Grecji, Hiszpanii czy Tunezji. Sygnałem do powrotu jest zmiana cyrkulacji powietrza na południową, dwa dni i ptaki są już w Polsce” – uśmiecha się ornitolog.

I zaznacza: „O ptasich wędrówkach dużo wiemy dzięki obrączkowaniu. Analiza danych zaobrączkowania daje ciekawe informacje o ptaku. Dzięki porównaniu dat jego pierwszego schwytania i ponownego stwierdzenia (drugie lub kolejne schwytanie ptaka) dowiadujemy się np. o jego wieku. To dla nas bardzo ważne źródło informacji, dlatego prosimy o zgłaszanie danych odczytanych z ptasich obrączek do Krajowej Centrali Obrączkowania Ptaków, Stacja Ornitologiczna MiIZ PAN, ul. Nadwiślańska 108, 80-680 Gdańsk, [email protected].

W Afryce (zarówno północnej, jak i na południe od Sahary) zimowe ferie spędzają też jaskółki. Ocieplenie klimatu sprawia, że pewna część tych ptaków zimuje w basenie Morza Śródziemnego. Zimę w Hiszpanii lubi też żuraw, kolejny długonogi symbol wiosny. „Coraz częściej zdarza się, że żurawie zostają jednak na zimę w Polsce. Nie bez znaczenia jest tu fakt, że uprawiamy dużo kukurydzy, żurawie bardzo ją lubią. Zjadają kolby do, powiedzmy, stycznia (a powinny odlecieć najpóźniej w październiku), potem, jeśli pokarm jest nadal dostępny, żurawie wykorzystują go w lutym i ptakom »nie opłaca się« już podejmować wędrówki, zwłaszcza że zbliża się wiosna” – mówi Zieliński.

W ostatnich latach żurawie, podobnie jak bieliki, znacznie zwiększyły swoją liczebność. „Podnoszą się głosy, że to szkodniki, które wyjadają ludziom plony. Dlatego odciąga się ptaki od upraw, sypiąc im kukurydzę gdzieś dalej” – kontynuuje ornitolog.

I dodaje: „Kiedyś, jeszcze 20 lat temu mówiło się, że żuraw to płochliwy gatunek, rzadko można było go zaobserwować. Teraz można go spotkać niemal wszędzie”.

I dobrze, bo słynny taniec godowy żurawi to wspaniały spektakl. Ptaki wymachują skrzydłami, biegają wokół siebie, podskakują, kłaniają się z wdziękiem, przystają z wyciągniętą szyją… Walorom wizualnym towarzyszą niezwykłe efekty dźwiękowe – donośny klangor, odgłos przypominający dźwięk trąbki. „Toki zaczynają się na początku marca, ale ze składaniem jaj żurawie czekają, aż zejdzie lód. Ptaki te budują gniazda na wodzie, tworząc coś w rodzaju domu na wyspie. Dopóki jednak jezioro czy staw są zamarznięte, do gniazda może podkraść się drapieżnik: lis czy wydra, ptaki muszą więc zaczekać do roztopów” – zaznacza Zieliński.

Oczarować dziewczynę

Wiosna to u wszystkich stworzeń czas flirtów, podchodów, zabiegów, rywalizacji. Zblazowani mężczyźni, którzy ledwo zdobywają się na kupno pęczka kwiatków, mogliby się uczyć od takich np. bielików, jak zrobić wrażenie na ukochanej. „Para bielików wzlatuje wysoko nad ziemię, chwyta się szponami, po czym – wciąż się trzymając – opada »korkociągiem« w dół – nie kryje podziwu ornitolog. – Każdy gatunek ma swoje określone zachowania godowe. U mewy czarnogłowej samiec, chcąc oczarować wybrankę, przyciska dziób do szyi, idzie tak na sztywnych nogach, wydając przy tym intrygujący dźwięk »ąąą«. Samiec rybitwy z kolei przynosi przyszłej partnerce rybkę. Im częściej to robi, im większe ryby dostarczy, tym większe ma szanse na związek”.

Wyjątkowo spektakularne są godowe popisy orlików krzykliwych. To urodzeni piloci, samce zadają więc szyku, krążąc nad ziemią po to, by nagle złożyć skrzydła i ostro pikować w dół. Obserwującym to samicom dech w piersiach zapiera, co wrażliwsze zasłaniają skrzydłem oczy. Ale członkowie dywizjonu nad wszystkim panują – tuż nad ziemią rozpościerają skrzydła, by majestatycznie wznieść się w górę ku podziwowi obserwujących samic.

Generalnie im większy gatunek, tym więź partnerów dłuższa. Na całe życie (lub przynajmniej na kilka sezonów) wiążą się więc szponiaste, trwałe stadła tworzą też łabędzie, żurawie, bociany. Inaczej sprawa wygląda np. u śpiewaków.

Śpiewać nie każdy może

Ptasie trele, poćwierkiwania i popiski to nieodzowna ścieżka dźwiękowa wiosny. „Z gatuków, które najwcześniej zaczynają śpiewać, należy wymienić sikory, przede wszystkim bogatkę, pierwiosnka, kopciuszka – wylicza Piotr Zieliński. – Wcześnie słychać też świergot wróbli i mazurków. Ptasi śpiew nie tylko służy zdobyciu partnerki, także zaznaczeniu swego terytorium”.

„Śpiewam tu, jestem młody i wytrwały, a to mój rewir. Wszyscy inni faceci trzymajcie się z dala” – ostrzega taki wróbel czy sikorek. Choć nie należy do śpiewaków, dźwiękiem sygnalizuje swój teren także dzięcioł. „On wtedy bębni. Mocno, szybko, regularnie stuka w suchą gałąź, ale i np. w metalową lampę. Taki odgłos niesie się naprawdę daleko” – mówi ornitolog.

Nic zatem dziwnego, że my, ludzie, też od zarania dziejów wykorzystujemy muzykę jako jeden z najskuteczniejszych podrywowych „chwytów”. Czy będzie to romantyczna serenada, czy ciężki metal – muzyka zawsze poruszy serce dziewczyny.

Czytaj również:

Pura vida
i
zdjęcie: Kleber Varejão Filho / Usplash
Wiedza i niewiedza

Pura vida

Mikołaj Golachowski

W Kostaryce najpopularniejszy zwrot to „pura vida”, czyli „czyste, dobre życie”. Tak mieszkańcy tego kraju się witają, żegnają, pozdrawiają i tak sobie dziękują. Leniwce są żywą ilustracją tej maksymy.

Możliwe, że trochę was rozdrażnię, ale jestem akurat na wakacjach w tropikach. Za oknem mam środkowoamerykański las deszczowy, wrzeszczący, wyjący, kwiczący i śpiewający miejscową fauną, głównie ptasią, ale i ssaki nie siedzą cicho. Chyba najbardziej niesamowity dźwięk to wycie wyjców, największych z okolicznych małp. Nie brzmi jak głos jakiegokolwiek zwierzołka, raczej jak głośne rozdzieranie kurtyny oddzielającej nas od innych wszechświatów. Aż ciarki przechodzą. Pełno tu inspiracji do rozważań nad stanem umysłu i ulubionymi używkami „ojca ewolucji”, zwłaszcza że bardzo wielu miejscowych wygląda jak inwazja kosmitów. Ale jeden temat narzuca mi się nieodparcie. Może niezbyt szybko, ale nieubłaganie. A kim ja jestem, żeby sprzeciwiać się woli Przyrody? Zatem dzisiaj będzie o liściożerach.

Czytaj dalej