Kto wstaje pierwszy, czyli wiosna u zwierząt
i
"Wiosenne zabawy w ogrodzie Tang", autor nieznany, XVIII w./MET (domena publiczna)
Wiedza i niewiedza

Kto wstaje pierwszy, czyli wiosna u zwierząt

Aleksandra Kozłowska
Czyta się 12 minut

Podczas gdy my ociężale zmagamy się z przednówkowym kryzysem (senność, objadanie się, brak energii), dzikie zwierzęta już rozpoczęły wiosenną krzątaninę. Sprzątają, naprawiają gniazda, flirtują… Niektóre nawet już dochowały się potomstwa.

„W Puszczy Białowieskiej coraz bardziej widać wiosnę. Przyleciały już żurawie, szpaki, na niebie można obserwować klucze gęsi. Robi się coraz cieplej” – uśmiecha się dr hab. Rafał Kowalczyk, dyrektor Instytutu Biologii Ssaków PAN w Białowieży.

Zaczyna się więc pozimowa krzątanina. „Z nor wychodzą borsuki i jenoty – mówi dr Kowalczyk. – Jenoty często wprowadzają się na zimę do borsuków. Nory borsuków – zasiedlone nieraz od dziesiątków, a nawet setek lat przez kolejne pokolenia tych drapieżników – to ogromne, rozbudowane kompleksy komór gniazdowych połączonych systemem korytarzy. Są ciepłe, bezpieczne, żaden wilk, którego łupem często padają jenoty, tu się nie dostanie. Jenoty w sposób nietypowy dla psowatych mogą zapadać w sen zimowy, borsuki zawsze przesypiają zimę. Nie jest to hibernacja, a sen zimowy wiążący się z obniżeniem tempa metabolizmu i temperatury ciała o kilka stopni, z którego wybudzają się, gdy przychodzi nawet tylko okresowe ocieplenie. Wraca zimno – borsuki znów przestają być aktywne”.

Śpią więc i drzemią, ale gdy tylko słońce na dobre przygrzewa, budzą się, penetrują swoje terytoria, po czym „zakasują rękawy” i biorą się za wiosenne porządki. Perfekcyjna pani domu mogłaby się od nich uczyć.

„Bardzo dokładnie sprzątają swoje podziemne domy. Czyszczą z piachu korytarze, wymieniają starą wyściółkę komór gniazdowych, a wraz z nią wyrzucają pasożyty, które namnożyły się w czasie zimowego snu” – opowiada ekolog.

I dodaje: „Kolejną, widoczną już oznaką wiosny są kłęby żubrzego futra zwisające z pni drzew. O tej porze bowiem

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Pura vida
i
zdjęcie: Kleber Varejão Filho / Usplash
Wiedza i niewiedza

Pura vida

Mikołaj Golachowski

W Kostaryce najpopularniejszy zwrot to „pura vida”, czyli „czyste, dobre życie”. Tak mieszkańcy tego kraju się witają, żegnają, pozdrawiają i tak sobie dziękują. Nieniepokojone leniwce są dla mnie żywą ilustracją tej maksymy.

Możliwe, że trochę was rozdrażnię, ale jestem akurat na wakacjach w tropikach. Za oknem mam środkowoamerykański las deszczowy, wrzeszczący, wyjący, kwiczący i śpiewający miejscową fauną, głównie ptasią, ale i ssaki nie siedzą cicho. Chyba najbardziej niesamowity dźwięk to wycie wyjców, największych z okolicznych małp. Nie brzmi jak głos jakiegokolwiek zwierzołka, raczej jak głośne rozdzieranie kurtyny oddzielającej nas od innych wszechświatów. Aż ciarki przechodzą. Pełno tu inspiracji do rozważań nad stanem umysłu i ulubionymi używkami „ojca ewolucji”, zwłaszcza że bardzo wielu miejscowych wygląda jak inwazja kosmitów. Ale jeden temat narzuca mi się nieodparcie. Może niezbyt szybko, ale nieubłaganie. A kim ja jestem, żeby sprzeciwiać się woli Przyrody? Zatem dzisiaj będzie o liściożerach.

Czytaj dalej