Kosmiczne różności Łukasza Kaniewskiego – 4/2023
i
zdjęcie: X-ray: Chandra: NASA/CXC/Univ.Potsdam/L.Oskinova et al; Optical: Hubble: NASA/STScI; Infrared: Spitzer: NASA/JPL-Caltech
Wiedza i niewiedza

Kosmiczne różności Łukasza Kaniewskiego – 4/2023

Łukasz Kaniewski
Czyta się 7 minut

Trzy rejonizacje

Cóż to za wspaniałe słowo: „rejonizacja”! Pięknie brzmiące i potrzebne. Słownik języka polskiego podaje dwie jego definicje. Pierwsza to: „podział na rejony ograniczający zasięg działalności instytucji usługowych”. Druga: „rozmieszczenie obiektów przemysłowych, gospodarstw hodowlanych itp. w rejonach najbardziej do tego odpowiednich”. Brak jednak trzeciego znaczenia tego wyrazu, o zupełnie innym źródłosłowie – rejonizacja to również powtórna jonizacja. I trzeba też dodać, że dwie pierwsze rejonizacje nie mają szans dorównać rozmachem tej trzeciej, która zachodziła w całym wszechświecie w odległej epoce zwanej erą rejonizacji.

W kosmicznej skali czasowej wygląda to mniej więcej tak: najpierw był Wielki Wybuch i wszechświat rozdął się błys­kawicznie – wypełniały go gęsto fotony, kwarki, elektrony oraz inne pomniejsze cząstki; 20 mikrosekund później z kwarków utworzyły się protony. Mieliśmy więc już składniki wodoru: protony i elektrony. Nie łączyły się jednak w grzeczne atomy, ale zbijały w gęstą zjonizowaną plazmę, tak jak dzisiaj w słonecznym jądrze.

Gdy wszechświat rozszerzył się i ostygł jeszcze trochę, protony i elektrony mogły się wreszcie dobrać w pary. Wynik tych godów stanowiły kosmiczne wieki ciemne (to oficjalna nazwa). Cały wszechświat był wówczas równomiernie wypełniony niezjonizowanym, cząsteczkowym gazem: wodorem z niewielką domieszką helu.

Gaz ten zaczął się jednak zbijać w gęstsze skupiska,

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Nałka na błędach
i
zdjęcie: Julia Koblitz (Unsplash)
Wiedza i niewiedza

Nałka na błędach

January Weiner

Naukowcy błądzili, błądzą i będą błądzić – zmyślają wyniki, przyjmują niesłuszne założenia. Czasem po to, żeby osiągnąć swoje cele, niekoniecznie naukowe. Na ogół jednak robią to w dobrej wierze. Czy błędów jest dziś w nauce więcej, czy mniej? I do czego są potrzebne?

W roku 1980 brytyjski kardiolog John Hampton przeprowadził pewien test kliniczny. Postanowił zbadać wpływ leku o nazwie lorcainid na kondycję pacjentów po przebytym zawale serca. Lorcainid był wtedy popularnym lekiem na arytmię. Środowisko medyczne postulowało, że regulacja pracy serca jest kluczowa dla zwiększenia szans na przeżycie pacjentów pozawałowych. Hampton i jego zespół losowo podzielili 95 takich osób na dwie grupy. Jednej z nich podali placebo, a drugiej lorcainid. Rezultaty okazały się niejasne: co prawda badany lek faktycznie zmniejszał częstotliwość wystąpienia poważnej arytmii, lecz w grupie eksperymentalnej, która go przyjmowała, zmarło dziewięć osób, natomiast w otrzymującej placebo – tylko jedna.

Czytaj dalej