Pod koniec września 1918 r., gdy pierwsza wojna światowa zmierzała już do końca, wojska alianckie dokonały budzącego grozę odkrycia. Nieopodal zdobytych niemieckich umocnień nad kanałem St. Quentin w północno-zachodniej Francji odnalazły tunel wypełniony trupami niemieckich żołnierzy. Część zwłok leżała na ziemi, część – rozczłonkowana – w wielkich kotłach. Już od paru lat aliancka propaganda wmawiała milionom, że bezwzględni Niemcy przetapiają swoich zabitych na tłuszcz, tak aby nic się nie zmarnowało i mogło znaleźć przemysłowe zastosowanie: jako smary, gliceryna do produkcji amunicji, karma dla zwierząt czy nawet margaryna spożywcza. Wstrząśnięty australijski żołnierz, który zobaczył wnętrze tunelu, nie potrafił uwierzyć, że ma przed sobą właśnie „niemiecką przetwórnię trupów” – jak określano w propagandzie takie zakłady – ale przecież jego oczy nie mogły kłamać?!
Otóż mogły. To była tylko kuchnia polowa niemieckiej armii, rozerwana wybuchem. Dlatego rozczłonkowane zwłoki żołnierzy były rozrzucone dookoła i trafiły także do kuchennych kotłów. Musiało minąć kilka lat, nim władze brytyjskie zaczęły przyznawać, że cała afera wokół „niemieckich przetwórni trupów” została sfingowana. Miała jednak nader tragiczne konsekwencje…
Atak Hunów
Już na początku pierwszej wojny światowej prasa zachodnia donosiła o niemieckich zbrodniach wojennych. Na terenie zaatakowanej Belgii żołnierze kajzera mordowali bezbronnych cywilów, gwałcili