Dzikość spacyfikowana
i
zdjęcie: Scott Webb/Unsplash
Dobra strawa

Dzikość spacyfikowana

Co powstało z dzikiej kapusty?
Szymon Drobniak
Czyta się 7 minut

Człowiek śmiało poczynał sobie z kapustą, modyfikując jej rozmaite cechy. Skurczona w hodowli łodyga zmieniła się w głąb, a kwiaty – w kalafiory i brokuły.

Rosła na stercie kamieni gdzieś między Mont Saint-Michel i Cancale. Pomarszczone liście, niezbyt ciekawy pokrój, drobne żółte kwiaty. Na takie rośliny najczęściej wcale nie zwracamy uwagi, a jedynie prześlizgujemy się po nich wzrokiem, bo nie mają w sobie nic spektakularnego.

Takim właśnie niepozornym elementem tła była ni mniej, ni więcej, tylko kapusta warzywna Brassica oleracea rosnąca sobie od niechcenia na kupce żwiru na zimnym wybrzeżu nad Atlantykiem. Patrząc na nią, nie mogłem oprzeć się myśli, że coraz lepiej i głębiej rozumiemy znaczenie różnorodności biologicznej. Dostrzegamy bowiem, że jest ona zasobem naturalnym – limitowanym i coraz bardziej zagrożonym.

Istnieją jednak gatunki roślin, które same w sobie stanowią uniwersum różnych form, kolorów i ekologicznych przystosowań. A zawdzięczają to nam, ludziom, i naszej konsekwentnej inżynierii genetycznej aplikowanej wybranym grupom roślin od tysiącleci pod postacią selekcji sztucznej i rolnictwa. Selekcja

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Lisencja na spryt
i
zdjęcie: Jeremy Hynes/Unsplash
Ziemia

Lisencja na spryt

Mikołaj Golachowski

W Londynie stołują się w restauracjach, w strefie polarnej podjadają resztki niedźwiedziom. W przeciwieństwie do ludzi rozglądają się, zanim wyjdą na ulicę. Umieją się wspinać i pokonać tysiące kilometrów. Dzięki sprytowi i mądrości lisy to najbardziej rozprzestrzenione drapieżne ssaki na Ziemi.

Lis, jaki jest, każdy widzi. A jak nie widział na żywo, to na obrazku z pewnością. Lisy występują w wielu kulturach jako symbole sprytu i w odróżnieniu od mnóstwa innych mitów (tu może Was zaskoczę, ale jeże nie jedzą jabłek, a skorki nie wkręcają się w uszy) to przeświadczenie o ich przebiegłości jest jak najbardziej słuszne. Po pierwsze są drapieżnikami. Bardzo dawno temu, na swoich wykładach z ekologii behawioralnej, brytyjski profesor Robin Baker przekonywał mnie, że drapieżniki zawsze będą inteligentniejsze od roślinożerców, bo mają silniejszą presję ewolucyjną, żeby być spryciarzami. Jak stwierdził: „Drapieżnik musi przechytrzyć inne zwierzę, podczas gdy jedyne, co jeleń musi przechytrzyć, to źdźbło trawy”. No tak, to całkiem udany bon mot, ale trochę jednak upraszcza rzeczywistość. Pomijając już fakt, że inteligencję w ogóle trudno porównywać, bo nawet do końca nie wiemy, czym jest; dziś wiadomo, że do czynników, które bardzo silnie na nią wpływają, należy życie społeczne. Gatunki społeczne muszą mieć rozwinięte systemy komunikacji, muszą też znać się na polityce, pamiętać alianse i wrogości, statusy społeczne i mnóstwo konkretnych osobników. Co nie zmienia faktu, że drapieżniki rzeczywiście są mądre – i to dlatego tak chętnie na towarzyszy życia wybieramy psy i koty – lecz z pewnością nie one jedne. Lisy są przy tym drapieżnikami raczej niedużymi, więc nie mogą braków kognitywnych nadrabiać po prostu siłą. Poza tym znakomita większość z nich chętnie korzysta z różnych dostępnych źródeł pożywienia. A do tego intelekt bardzo się przydaje.

Czytaj dalej