Czy pogoda pod psem? – 1/2021
Ziemia

Czy pogoda pod psem? – 1/2021

Michał Brennek
Czyta się 4 minuty

Zanim opowiem Państwu, co nas czeka, gdy będziemy przechodzić od: „Ale leje” do: „Byle do wiosny”, zacznę od jesiennych rekordów.

Po pierwsze, było ciepło, a nawet jak na tę porę roku – gorąco. Po ciep­łym (o ponad 2°C cieplejszym niż zwykle) i wilgotnym sierpniu wrzesień był miesiącem dodatniej anomalii temperatury na obszarze całego kraju. Na północnym wschodzie Polski odchylenie średniej miesięcznej temperatury powietrza wyniosło +2,6°C w stosunku do normy wieloletniej (+1,8°C dla całej Polski). Takie wartości oznaczają, że pod względem kryterium termicznego wrzesień należałoby zaliczyć do lata. Jedynie północna część Polski znajdowała się w strefie ze średnią temperaturą dobową poniżej 15°C – właśnie ta wartość jest granicą lata. Dominowały ciepłe typy pogody, momentami z temperaturą powietrza powyżej 20°C (rekordy padły 15 września – na zachodzie Polski ponad 30°C), przerywane jedynie krótkimi ochłodzeniami. Początek meteorologicznej jesieni mieliśmy zdecydowanie deszczowy, choć rozkład opadów nie był równomierny – z maksimami na Lubelszczyźnie oraz w całej południowej strefie wyżyn i gór. Miesięczne sumy opadów przekroczyły miejscami normę wieloletnią aż o 100 mm. Środkową dekadę września mieliśmy już wyżową, a co za tym idzie na tyle suchą, że można było wysuszyć przemoczone plany urlopowe i ruszyć… w głuszę oczywiście, żeby korona nam na głowę nie spadła czy jakoś tak.

Październik termicznie otworzył jesień. Choć parę dni w pierwszej dekadzie było letnich, średnia miesięczna temperatura to nieco ponad 10°C. Anomalia temperatury – rzecz jasna dodatnia dla całego miesiąca – wyniosła +2°C. Do wielu „spacerów” w październiku zachęcili raczej politycy, a nie pogoda, gdyż druga dekada była chłodniejsza od normy wieloletniej, a to za sprawą niezwykle deszczowej aury. Na południu Polski spadło miejscami 300% normy opadów – czy to oznacza, że możemy zapomnieć o problemie suszy? Nie bardzo, będzie nam ona wciąż towarzyszyła, choć zarówno lato, jak i jesień 2020 r. poprawiły sytuację hydrologiczną kraju. Pod koniec listopada stan wody większości rzek określa się jako średni. Nadal jednak są rzeki ze stanem niskim.

Informacja

Z ostatniej chwili! To pierwsza z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

Kiedy piszę ten tekst, nie mam jeszcze pełnych danych na temat listopada, ale gwałtowne ochłodzenie w trzeciej dekadzie wraz z opadami śniegu możemy raczej włożyć między bajki. Niemniej służby drogowe niech nie przestają być czujne, może choć raz uda się zaskoczyć zimę!

Jesienne doniesienia ze świata także są mało optymistyczne. Wrzesień rekordowy pod względem temperatur z anomalią +0,97°C (poprzednie rekordy w 141-letniej serii pomiarów padły w latach 2015 i 2016). Na Pacyfiku rozwinęło się silne zjawisko La Niña (ujemna anomalia temperatury), ale północne części oceanów cechowała silna dodatnia anomalia temperatury powierzchni wody. W Arktyce gwałtowne zmiany! Zasięg lodu pływającego (powierzchni oceanu pokrytej przynajmniej w 15% lodem) we wrześniu – choć niezwykle mały – nie przekroczył rekordowo niskich wartości (2012 r.). Jednak w październiku i w zasadzie całym listopadzie padły rekordowe minima w serii pomiarowej prowadzonej od końca lat 70. A taki niechlubny rekord oznacza ryzyko ekstremalnych typów pogód dla Europy.

Zimę meteorologiczną rozpoczniemy 1 grudnia, a astronomiczną 20 dni później – punktualnie o 11.02 czasu lokalnego, kiedy dzień będzie najkrótszy, bo potrwa tylko 7 godzin i 43 minuty. Mam dla Państwa dwie dobre wiadomości: po pierwsze – zima i długie noce to doskonała okazja do spoglądania w niebo, po drugie – dnia będzie przybywać. A na nocnym niebie 21 grudnia nastąpi koniunkcja Jowisza i Saturna – ostatni raz takie zjawisko miało miejsce za czasów Galileusza. Większość z nas, patrzących na co dzień w ekrany monitorów, zobaczy jedną planetę zamiast dwóch. 2 i 3 stycznia odnotujemy maksimum roju kwadrantydów – meteorów pozostałych po komecie 2003 EH1 – ale proszę obserwować od ostatnich dni grudnia do końca pierwszego tygodnia stycznia.

Jeżeli miałbym odpowiedzieć na pytanie o białe święta, to powiem wprost: nikt tego nie wie. Według modelu Europejskiego Centrum Prog­noz Średnioterminowych szanse na to są nikłe, ale modele amerykańskie dają nadzieję. Przez całą zimę może się pojawiać gwałtowniejsza pogoda z silnym i porywistym wiatrem, a także epizody zimna. Coroczne zapowiedzi rekordowych mrozów przydzieliłbym do kategorii folklor. Ich sprawdzalność jest odwrotnie proporcjonalna do szansy, że jeszcze w listopadzie usłyszymy Last Christmas. Choć perspektywa gwałtownego spadku temperatury może sugerować, że nawet piekło zamarzło, to najczęściej jest to wynik temperatury odczuwalnej, czyli subtelnego połączenia temperatury, wilgotności i prędkości wiatru, który powoduje, że marzniemy do szpiku kości.

Grudzień 2020 r. zapowiada się typowo względem normy klimatycznej – nieco cieplej, do 1°C powyżej normy na północnym wschodzie i Suwalszczyźnie, która tradycyjnie jest polskim biegunem zimna. Miesięczne sumy opadów mniejsze na północy kraju o 2–3 mm, natomiast w górach dokładnie o tyle większe. Styczeń i luty cieplejsze od normy klimatycznej o 1°C na zachodzie i 2°C na wschodzie. Sumy opadów w normie, choć może wystąpić lekki deficyt w pasie wyżyn. Proszę jednak pamiętać, że są to prognozowane średnie wartości miesięczne i zawsze warto sprawdzić, co dzieje się za oknem, zwłaszcza że i smog, i warunki epidemiczne dają się nam we znaki.

Czytaj również:

Przekrój roku 2020
i
ilustracja: Luka Rayski
Wiedza i niewiedza

Przekrój roku 2020

Przekrój

31 stycznia

Stało się to, co jeszcze niedawno wydawało się niemożliwe: Wielka Brytania opuściła Unię Europejską. To wielka przestroga przed tym, co nam szykują fani wielkiej Polski.

20 lutego

Francuskie Nogent-sur-Oise zawiesiło partnerstwo z Kraśnikiem ze względu na przyjęcie przez miasto homofobicznej ustawy. Ten dzień wyznacza początek niechlubnej sławy Kraśnika i jest najkrótszym uzasadnieniem, dlaczego nie należy lekceważyć wyborów samorządowych.

Czytaj dalej