Złowieszczy żółw
i
ilustracja: Daniel Mróz, archiwum nr 926/1963 r.
Rozmaitości

Złowieszczy żółw

Czyta się 2 minuty

Dwóch prywatnych detektywów z agencji „Jupiter” oczekiwało inspektora Wernera na miejscu wypadku.

— Nieboszczyk Fenner cieszył się opinią szacownemu obywatela, lecz miał ciemną przeszłość i wielu wrogów wśród dawnych swoich kumpli — opowiadał jeden z nich. – Ostatnio

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Rabunek w muzeum
Rozmaitości

Rabunek w muzeum

Przekrój

Inspektor Werner zawahał się. Czy funkcjonariusz policji, przybywający do muzeum służbowo, ma obowiązek wkładać filcowe kapcie, jak każdy zwykły śmiertelnik? Spojrzawszy na swoje ośnieżone buciki, inspektor zdecydował że tak. Wsunął nogi w kapcie i przekroczył drzwi do galerii. Czekał tam już na niego kustosz muzeum i dyżurny strażnik. Dyrektor wskazał inspektorowi wiszący na ścianie obrazek, a raczej ozdobną pustą ramkę: płótno zostało wycięte. Tabliczka przytwierdzona u dołu ramki głosiła „Tycjan (1477—1576) — Portret Lukrecji Borgii”.

— Perła naszej kolekcji! Musimy odzyskać ten obraz — denerwował się kustosz. Na zapytanie inspektora, jak odbyła się kradzież, strażnik oświadczył:

Czytaj dalej