Wspinaczka na rzeźbę
i
Henry Moore w 1967 r., © Henry Moore Foundation, zdjęcie: John Hedgecoe
Opowieści

Wspinaczka na rzeźbę

Mateusz Demski
Czyta się 14 minut

Mateusz Demski: Mówi się, że Henry Moore to łącznik polskiej kultury z Zachodem. Kiedy zaczęła się u nas moda na brytyjski modernizm?

Agata Małodobry: Pierwsze spotkanie polskiej publiczności z twórczością Moore’a odbyło się w 1946 r. Mówimy o wystawie współczesnego malarstwa angielskiego z kolekcji Tate, do której włączono osiem Rysunków ze schronu – przejmujących prac na papierze, które przedstawiały grupy ludzi chroniących się w londyńskim metrze w czasie niemieckich bombardowań. Moore stworzył ponad 300 takich rysunków, co dało mu status oficjalnego artysty wojennego i znacząco przyczyniło się do jego rozpoznawalności. Trudno było wtedy jednak mówić o modzie na Moore’a, choć jego rysunki komentowano jako wybitne i niezwykle rzeźbiarskie. W przygnębiających latach stalinizmu próbowano z kolei przedstawiać go jako przykład niezrozumiałej i godnej wyszydzenia sztuki imperialistycznej, a więc formalizmu, przeciwstawianego „jedynie słusznemu” realizmowi socjalistycznemu. Było to oczywiście nieporozumieniem, jednak reprodukcje jego prac były wówczas chętnie publikowane w prasie i choć stworzono dla nich negatywny kontekst, to właśnie wtedy twórczość Moore’a wdarła się do polskiej zbiorowej świadomości.

Czyli dzieła Brytyjczyka były w powojennej Polsce lekturą obowiązkową.

Tak właśnie było. Należy jednak pamiętać, że trzeba było zmiany politycznego kursu, by krytycy wreszcie mogli interpretować znakomite rzeźby Moore’a w sposób, na jaki one zasługiwały. Zmiana ta nastąpiła w 1956 r. Już od pierwszych miesięcy gomułkowskiej odwilży w „Projekcie”, „Przeglądzie Artystycznym” – czasopismach dziś uchodzących za wzorzec prasy artystycznej – z entuzjazmem pisano o jego sztuce.

Co więcej, w roku 1958 podziwiany z oddali artysta zgodził się zostać

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Szyja
i
rysunek: archiwum
Doznania

Szyja

Roald Dahl

Rzeźby Henry’ego Moore’a mogą być niebezpieczne! Opowiadanie ze zbioru Someone Like You opublikowane w „Przekroju” w 1961 r. przetłumaczył H. Olekinaz (pseudonim Ludwika Jerzego Kerna).

Osiem lat temu zmarł stary sir William Turion, a jego syn Bazyli odziedziczył „The Turton Press” (jak również i tytuł). Przypominam sobie, że zaczęto wówczas zakładać się w sferach prasowych, na temat, ile też czasu upłynie, zanim jakaś miła młoda kobieta zakrzątnie się wokół niego, i przekona go, że powinna się nim zaopiekować i jego pieniędzmi.

Czytaj dalej