Sekretne życie tkanin
i
Strona z archiwum "Przekroju", nr 358/1952 r.
Wiedza i niewiedza

Sekretne życie tkanin

Agata Zborowska
Czyta się 11 minut

Konsumpcja ubrań z roku na rok rośnie, dlatego jednym z najbardziej palących problemów w branży odzieżowej jest dziś recykling. A jak on wyglądał w swoim naturalnym środowisku – nie nadmiaru, lecz niedoboru tkanin?

Zgodnie z modną ostatnio zasadą radzenia sobie w życiu z nadmiarem powinniśmy pozbywać się tych przedmiotów – w tym ubrań – które nie sprawiają nam już radości. „Jeśli coś nie wiąże się z pozytywnymi emocjami, wyrzuć to” – mówi Marie Kondo, konsultantka i osobowość medialna. Ta prosta reguła, która jednych rozbawia, a innym pomaga przywrócić porządek w życiu, stanowi jednocześnie olbrzymi problem. Dlatego największe sklepy sieciowe proponują odwrotne rozwiązanie: nie wyrzucaj, oddaj nam. Przechwycenie ubrania wiąże się z przedłużeniem jego życia, a raczej z powrotem do jego źródła – włókna i powstającej z niego tkaniny.

Powojenny recykling

Jak pokazuje historia, ograniczanie się przychodziło zazwyczaj z konieczności, nie z wyboru. Pod koniec drugiej wojny światowej „Nowy Kurier Warszawski” zastanawiał się nad potencjałem ziemniaków w produkcji włókien, z których w przyszłości powstaną ubrania. Zaraz po wojnie każdy skrawek tkaniny krył w sobie potencjał – haftowany lniany obrus wykorzystywano na bluzkę, w tym samym celu w ostateczności z okien ściągano batystową firankę, sukienkę szyto z adamaszku na poszewki. Beata Tyszkiewicz

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Sukienka ze szczerych chęci
i
Zdjęcie z rozkładówki modowej w „Przekroju” (nr 1444/1972)
Rozmaitości

Sukienka ze szczerych chęci

Agata Zborowska

Powiedzmy to wprost – „Przekrój” żurnalem nigdy nie był, choć nawet dzisiejszej młodzieży kojarzy się z modą. W tłustych latach tygodnika, czyli w drugiej połowie lat 50., rubryka jej poświęcona urosła do dwóch stron, ale zaczynała w sposób dosłownie marginalny. Szybko jednak okazało się, że jej wpływ jest odwrotnie proporcjonalny do objętości tekstu. 

Choć dzisiaj dział mody „Przekroju” przypisuje się najczęściej Barbarze Hoff, dziennikarce i projektantce marki Hoffland, to wymyśliła go i długo w pojedynkę prowadziła Janina Ipohorska. Na pierwszą przewodniczkę po meandrach mody wybrała mecenasową Rylską, która w ówczesnym klimacie politycznym była przekornym, choć w dużym stopniu udanym wyborem. Wraz ze swoim mężem łączyła dwa światy, ten przed- i powojenny. Tym samym łączyła również doświadczenia Polek marzących jeszcze o przedwojennym luksusie (który małżeństwo uosabiało aż za dobrze), choć zmuszonych radzić sobie z powojennym niedoborem. 

Czytaj dalej