Pałac do gapienia się w gwiazdy
i
Wg szkiców Cedrica Price'a/ interactivearchitecture.org
Przemyślenia

Pałac do gapienia się w gwiazdy

Martyna Nowicka
Czyta się 4 minuty

Kiedy architekt i reżyserka teatralna zaczęli się zastanawiać, co powinno się znaleźć w projektowanym przez nich budynku, przyszła im do głowy taka lista: szafa grająca, miejsce do gapienia się w gwiazdy, kino błyskawiczne, studio nagrań, parkiety do tańczenia, maszyny uczące, obserwatorium, muzyka, laboratoria i jedzenie. Brzmi absurdalnie? A jednak, gdyby nie było tego pałacu, a raczej – gdyby nie spróbowano go zbudować, nie powstałoby Centrum Pompidou, uważane za przełom we współczesnym muzealnictwie. Od początku było ono dzieckiem swoich czasów, dlatego wyznaczono mu datę ważności. Fun Palace, pomysł Joan Littlewood i Cedrica Price’a, miał pod koniec lat 60. stanąć w Londynie na dekadę. Nie stanął, ale zrewolucjonizował myślenie o tym, czym powinna być instytucja kultury.

Zaczęło się od szkicu tak niewyraźnego, że trudno dopatrzyć się w nim konkretnych kształtów, potem wszystko rosło i klarowało się, aż powstał ostateczny projekt: stalowe wieże, na których mocowano ruchome schody i platformy. Budynek o powierzchni, która wymagałaby zastosowania 200 wyjść ewakuacyjnych, budził

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Żaden beton
i
Pałac Bursztynowy, Jaipur, Indie; zdjęcie: RealityImages/Adobe Stock
Marzenia o lepszym świecie

Żaden beton

Klaudia Khan

Tradycyjne domy w gorących rejonach świata – zbudowane z gliny, z małymi oknami, wewnętrznymi dziedzińcami czy wieżyczkami „łapiącymi wiatr” – nie potrzebowały klimatyzacji i wiatraków, aby użyczyć chłodnego schronienia mieszkańcom.

W Bannu, położonym w południowej części prowincji Khyber Pakhtunkhwa w Pakistanie, popołudniami życie spowalnia. Wyludniają się dziedzińce tradycyjnych domów. Mieszkańcy udają się na poobiednią drzemkę albo chronią przed słońcem na werandzie od wewnętrznej strony domu. Jest kwiecień i temperatura dochodzi do 30°C. Wysokie stropy, grube gliniane ściany i podłogi wyłożone płytkami z gliny oraz niewielkie otwory okienne znajdujące się niemal pod sufitem skutecznie chronią nas przed żarem dnia. W czerwcu i lipcu będzie jeszcze goręcej, nawet do 45°C. Werandy zostaną osłonięte kotarami albo trzcinowymi roletami, a gdy zabraknie prądu – czyli przez większą część doby – odrobinę chłodu zapewnią jaali, tzn. ażurowe łamacze światła zdobiące ściany.

Czytaj dalej