Czasem się strzela z automatu,
czasem się żyje byle jak,
czasem się imponuje światu,
a czasem szczęścia w życiu brak!
Czasem śni się, je się fistaszki,
czasem pcha się naprzód na chama,
jedno tylko łączy nas, ptaszki —
na początek mówi się: mama.
Jedni pędzą życie w pistacjach,
drudzy piją wino po bramach,
jedno tylko łączy nas, bracia —
na początek mówi się: „mama”.
* *
Ale się zdarza też u ptaków,
że im kawały robi los,
kukułkom daje dzieci szpaków,
a sowie daje kosa głos.
Wtedy życie biegnie ci szpetnie,
sam już nie wiesz: farsa czy dramat,
zapominasz nawet kompletnie,
że na wstępie mówi się: mama.
Wtedy bywa, że coś się palnie,
że się wiosna splącze z jesienią,
albo właśnie, jak najfatalniej —
na początek powie się: „Gienio”
na początek powie się: Gienio.
Tekst pochodzi z numeru 1229 /1968 r. (pisownia oryginalna), a możecie Państwo przeczytać go w naszym cyfrowym archiwum.