Z Krzysztofem Katkowskim, tegorocznym maturzystą i przyszłym studentem prawa, o tym, co naprawdę kręci młodych ludzi i dlaczego wreszcie mają głos, rozmawia Agnieszka Drotkiewicz
Agnieszka Drotkiewicz: Jesteś tegorocznym maturzystą i publicystą piszącym m.in. dla Tygodnika Powszechnego”, „Gazety Wyborczej”, „Krytyki Politycznej”. Poznaliśmy się rok temu, napisałeś do mnie o tym, że chcesz zorganizować spotkania z przedstawicielami różnych dziedzin humanistyki. Pamiętam, że zaczęło się od spotkania poświęconego twórczości Brzozowskiego. W te wakacje zaczynasz pisać książkę o tym fascynującym autorze. Powiedz, proszę, co Cię inspiruje w Brzozowskim i jaką drogą doszedłeś do jego twórczości?
Krzysztof Katkowski: Zacznijmy od tego, kim był Brzozowski: pisarzem, filozofem, krytykiem literackim, działaczem społecznym z przełomu XIX i XX wieku. Autorem tekstów, które inspirowały kolejne pokolenia polskiej inteligencji, niezależnie od przynależności politycznej.
Polska kultura, szczególnie ta, którą poznajemy poprzez szkołę, jest konserwatywna i dosyć peryferyjna. Brzozowski jest pisarzem, który wyrasta z kultury konserwatywnej i wchodzi w nowoczesność. Łączy nas poczucie przechodzenia z jednego paradygmatu w drugi. Do tekstów Brzozowskiego doprowadziły mnie dwie drogi. Zanim poszedłem do liceum, byłem „młodym gniewnym”, fascynowałem się romantyzmem, zaczytywałem się w Słowackim, Edgarze Allanie Poe, moje wyobrażenia o świecie były dość egzaltowane. W liceum rozpocząłem związek z moją dziewczyną, Juliette – to doświadczenie sprawiło, że przeformułowałem swoją definicję miłości – z Cierpień młodego Wertera do czegoś bardziej konkretnego.