Popularne wyjaśnienia są trzy. Pierwsze: wszelkie konflikty biorą się z rywalizacji o terytorium i zasoby. Drugie: stoi za nimi nasza wrodzona skłonność do agresji. Trzecie: to wina męskości i patriarchatu. Czy którąkolwiek z tych teorii możemy uznać za w pełni przekonującą?
Słynny historyk Arnold J. Toynbee stwierdził, że najogólniejszą przyczyną upadku wszelkich cywilizacji w ostatnich czterech czy pięciu tysiącleciach był militaryzm. Około 2350 r. p.n.e., dzięki podbojom Lugalzagesiego z sumeryjskiego miasta-państwa Umma, pojawił się pierwszy organizm polityczny o charakterze imperialnym. Już wtedy wydarzenia następowały zgodnie ze schematem, który potem wielokrotnie obserwowano w historii ludzkości. Podbijanie kolejnych terenów oraz ich kontrola wymagają ogromnego i nieodwracalnego wydatku energii. Droga ekspansji i przemocy prędzej czy później prowadzi do samozagłady.