Mały reportaż – 2/2022
i
rysunek z archiwum
Rozmaitości

Mały reportaż – 2/2022

Tomasz Wiśniewski
Czyta się 2 minuty

Jakkolwiek zabrzmi to kontrowersyjnie, dla starych sopocian nie jest właściwie żadną tajemnicą, że w ich mieście składa się ofiary z ludzi. Choć z początku w to nie wierzyłem, dzięki koneksjom rodzinnym udało mi się ujrzeć taki rytuał na własne oczy, i to kilkakrotnie. Na ofiarę zawsze wybiera się turystę; obrzęd jest odprawiany w nocy na – a jakże – Łysej Górze. Pijaną ofiarę prowadzi się na czele pochodu. W procesji biorą udział setki osób mamroczących coś pod nosem (wiele z nich to tzw. ludzie kultury, bywalcy SPATiF-u itp.). Niekiedy w tłumie można spotkać jakieś znane osobistości z Gdyni czy Gdańska.

Myślę, że to zjawisko zasadniczo potwierdza teorię fran­cuskiego antropologa René Girarda: zrytualizowana przemoc rozładowuje sopockie napięcia społeczne wywołane krótkowzroczną polityką miasta. Wprowadzeniu ofiary na szczyt towarzyszy mieszanina lęku i podniecenia; krzyki osiągają najwyższe natężenie, gdy kapłan trzyma w rękach jeszcze bijące serce turysty. Inaczej jednak niż u Azteków serca nie składa się na ołtarzu jakiegoś bóstwa, a ciała nie zjada. Zwłoki po prostu zostawia się w lesie.

Informacja

Z ostatniej chwili! To ostatnia z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

Chwilę później nadchodzi poczucie wyczerpania i ogromnej ulgi. Sopocianie odzyskują zmysły i powracają do swoich domów. Wyraźnie widać, że mają lepsze humory, poruszają się lekko.

Kinematografia nadal widowiskowo eksploatuje motyw składania ofiar z ludzi w kulturach Mezoameryki – aż chciałoby się obejrzeć na wielkim ekranie coś podobnego o rodzimych zwyczajach.

Czytaj również:

Poetycki Ład
i
rysunek z archiwum
Pogoda ducha, Doznania

Poetycki Ład

Marcin Orliński

Po trzeciej strofie wiersza
zwykle nie następuje pierwsza.

Po piątej zaś nie wyrasta
dziesiąta albo trzynasta.

Czytaj dalej