Lonia lubi pszczółkę
i
materiały promocyjne
Przemyślenia

Lonia lubi pszczółkę

Łukasz Chmielewski
Czyta się 1 minutę

Po książkę obrazkową pod tytułem Pszczółka duetu Kirsten Hall i Isabelle Arsenault sięgnąłem tylko ze względu na tę drugą, świetną rysowniczkę kapitalnego komiksu o dorastaniu Jane, lis i ja (scenariusz Fanny Britt).

Pierwszy raz czytaliśmy Pszczółkę razem z moją czteroletnią córką Lonią. Tam, gdzie tekst miał swój wierszowany rytm, starałem się podśpiewywać, kiedy zaś sugerował to tekst, szeptałem. Mnie książka nie porwała. Choć Arsenault potwierdziła swoją klasę, to sam tekst wydał mi się przynajmniej przyciężki. Miejscami na siłę wierszowany zdawał się wić w agonii natłoku wyrazów i upchniętych treści jak muszka z wyrwanym skrzydełkiem. Doceniłem wprawdzie balansowanie na pograniczu gatunków, bo Pszczółka skacze pomiędzy komiksem a książką graficzną, jakby to były miododajne kwiatki na łące. Fajnie też, że Hall napisała historię, która zachęca do interakcji rodzic–dziecko, dotykając ważnych społecznie kwestii (trzeba wyjaśnić, czym jest taniec pszczół, a posłowie zachęca do pogadania o roli zapylaczy w środowisku, majster-klepki pewnie wyczarują domek dla owadów…).

To jednak książka nie dla mnie. To książka dla mojej córki. A Lonia była (i jest nadal) nią zachwycona. Pszczółka już po pierwszym czytaniu weszła do jej kanonu lektur. Czytamy ją prawie codziennie po kilka razy. Też ją polubiłem, ale po trzecim z rzędu czytaniu odmawiam kolejnego…

Pszczółka
scen. Kirsten Hall, rys. Isabelle Arsenault
Kultura Gniewu, 2018

Czytaj również:

Matka Polka Uparta
i
Stanisław Wyspiański, „Macierzyństwo”, 1904 r.; domena publiczna
Wiedza i niewiedza

Matka Polka Uparta

Joanna Kuciel-Frydryszak

Jeszcze sto lat temu prawie nikomu nie zależało na tym, aby wiejskie dzieci uczyły się pisać i liczyć. W pracy na roli to się nie przyda, a nawet zaszkodzi, bo zabierze czas. Jednak matki pragnęły dla nich lepszego losu i potrafiły znaleźć sposób wbrew wszelkim przeszkodom.

„Najwięcej zmartwienia w moim życiu – pisze po latach Jadwiga Krok z domu Szkraba – było z powodu szkoły, do której chciałam koniecznie chodzić, a nie miałam butów”.

Czytaj dalej