Eleos
Doznania

Eleos

Michał Sosiński
Czyta się 15 minut

Stołówka Uniwersytetu Centralnego znajdowała się dokładnie w połowie najkrótszej drogi między wydziałem matematyki a katedrą neurobiologii. Spotkanie, które miało za chwilę nastąpić, można było z dużym prawdopodobieństwem przewidzieć. A następnie mu zapobiec. Tak się nie stało.

Jan Radecki, neurobiolog, zauważył przy bufecie kolegę – Antoniego Mikulicza, matematyka. Momentalnie spuścił wzrok i zaczął zbierać naczynia na tackę, szykując się do wyjścia. Niestety, przy następnym, krótkim rzucie okiem na otoczenie niechcący skrzyżowali spojrzenia. Kolega rozpromienił się w szerokim uśmiechu i ruszył w jego kierunku.

Było za późno.

Mikulicz po chwili znalazł się przy stole Radeckiego, usiadł naprzeciw niego, otworzył laptop i bez słowa pokazał ekran, na dole niebieski, na górze biały. Zza czarnej obudowy wystawała jego uśmiechnięta, nieogolona twarz otoczona czarnymi, kręconymi włosami.

Rytuał ten powtarzał się z męczącą powtarzalnością, zmieniała się tylko zawartość ekranu.

Jan zmrużył oczy, wpatrując się na przemian w białą i niebieską część. Mijały sekundy, ale ciągle nie wiedział, na co patrzy. Chrząknął kilka razy i zapytał:

– Co to?

– Funkcja gęstości prawdopodobieństwa wyników generatora liczb losowych o którym ci opowiadałem ostatnio – matematyk powiedział na jednym oddechu.

Radecki zrobił mądrą minę i pokiwał głową, a Mikulicz kontynuował:

– Całkowicie jednorodna. Na pełnym zakresie.

– To dobrze?

– To idealnie.

Przewinął ekran w dół. Pojawiły się rzędy cyfr.

– To tylko początek. Świetne wyniki wydajności. Oszczędzam pamięć gdziekolwiek jestem, więc nada się do systemów wbudowanych. Co więcej…

– To świetnie, świetnie – przerwał Radecki , bo słyszał tę historię już kilkakrotnie. – I co dalej? Publikacja? Patent?

Na to pytanie również znał odpowiedź.

– Nie. – Kolega zaskoczył go. – Niczego nie opublikuję. Wystąpiłem do Ministerstwa Wojny o grant. Dwa miesiące temu. Spodziewam się odpowiedzi za kolejne dwa, a do tego czasu przygotuję dokumentację i opracuję wyniki testów.

– Co to za grant? – zapytał Radecki, nagle ożywiony.

– Ministerstwo Wojny przeznaczyło grube miliony, niestety dokładna suma objęta jest tajemnicą, na stworzenie innowacyjnych rozwiązań, które, poczekaj, zacytuję: zrewolucjonizują społeczno-techniczne relacje międzyludzkie lub… lub coś tam.

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Najmniejsza kobieta świata
i
fot. Max Chiswick
Doznania

Najmniejsza kobieta świata

Clarice Lispector

W środkowym Kongu odkrył rzeczywiście najmniejszych Pigmejów świata. I – zupełnie jak szkatułka w szkatułce jeszcze jednej szkatułki – pośród najmniejszych Pigmejów świata znalazł się najmniejszy z najmniejszych Pigmejów świata, zgodnie – być może – z potrzebą Natury czasem odczuwającej przymus przekraczania samej siebie.

Pośród moskitów i spływających gorącą wilgocią drzew, pośród listowia o najbardziej leniwej zieleni Marcel Pretre stanął twarzą w twarz z kobietą o czterdziestu pięciu centymetrach wzrostu, dojrzałą, czarną, milczącą. „Czarną jak małpa”, poinformował prasę, i mieszkającą na czubku drzewa ze swym malutkim kochankiem. Zanurzona w parnych dzikich humorach, które wcześnie zaokrąglają owoce i nadają ich smakowi nieznośnej słodyczy, była brzemienna.

Czytaj dalej