Uciekam od innych, aby odnaleźć samą siebie
Opowieści

Uciekam od innych, aby odnaleźć samą siebie

Arkadia Heleny Radziwiłłowej
Agnieszka Drotkiewicz
Czyta się 9 minut

Jasny, klasycystyczny budynek Świątyni Diany odbija się w stawie. Schody przed Świątynią prowadzą prosto do wody – kiedyś można było stąd popłynąć łodzią na nieistniejącą już Wyspę Uczuć. U szczytu schodów kamienny lew spogląda na sfinksa siedzącego naprzeciwko. W kamieniu wyryto fragment poematu Jacquesa Delille’a:

Quel homme vers la vie, au moment du départ,
Ne se tourne, et ne jette un triste et long regard,
À l’espoir d’un regret ne sent pas quelque charme,
Et des yeux d’un ami n’attend pas une larme?

Odchodząc zeń któryż z ludzi
Wzroku smutnego ku życiu nie zwróci
W żałości pragnieniu czaru jakiego nie uczuje
I łzy na przyjaciela twarzy nie wypatruje? (tłum. Maciej Krysz)

Jesteśmy w Arkadii – ogrodzie utworzonym przez księżnę Helenę Radziwiłłową na przełomie XVIII i XIX w. Czerpiąc ze wzorów ogrodów angielskich projektowanych przez Williama Kenta i Lancelota „Capability” Browna, według których ukształtowanie i wpleciona w przyrodę architektura sprawiała, że ogród stawał się opowieścią, Helena Radziwiłłowa zapisała – wraz z artystami, którzy dla niej pracowali – swoją opowieść. Głównym tematem Arkadii jest śmierć, śmierć raz kontrastowana, raz współistniejąca z życiem.

Informacja

Z ostatniej chwili! To druga z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

Akwedukt, fot. Maciej Herman
Akwedukt, fot. Maciej Herman

Helena i przyjaciółki

Helena Przeździecka poślubiła Michała Hieronima Radziwiłła w 1771 r. Radziwiłłowie posiadali kilka rezydencji, ich ulubioną był Nieborów położony niedaleko Łowicza. Kilka lat po ślubie, w 1778, Helena kupiła wieś Łupię oddaloną o pięć kilometrów od pałacu nieborowskiego. Tam stworzyła Arkadię – ogród, który stał się dziełem jej życia i który udoskonalała do końca swoich dni. Jej twórcza determinacja to wyraz prywatnych pasji – Helena była nieźle wykształcona, uzdolniona muzycznie, obdarzona głosem koloraturowym, kochała sztukę. Nie bez znaczenia był majątek, którym rozporządzała, choć jej mąż w wielu przekazach zapamiętany został jako skąpiec. Zamiłowanie Heleny do kolekcjonowania było tak wielkie, że graniczyło z obsesją. Gdy król Stanisław August Poniatowski (nawiasem mówiąc – jeden z wielu kochanków księżnej) w liście do malarza Marcello Bacciarellego pisał, by ten uprosił Radziwiłłową, aby pozowała do obrazu jako Muza lub Minerwa, dodawał: „Lecz przy tem uważaj, aby nam czegoś nie ukradła!”.

Poza skłonnościami indywidualnymi, tworzenie ogrodów-muzeów odzwierciedla ducha epoki, w której żyła Helena. Wielkim miłośnikiem i kolekcjonerem sztuki był także Stanisław August Poniatowski: wraz ze swoim doradcą, Augustem Fryderykiem Moszyńskim, którego pasją była sztuka ogrodnicza, przekształcił Łazienki zgodnie z modą angielską – inscenizowania przyrody, komponowania jej tak, aby wzbudzała w spacerujących silne odczucia, emocje. Do tej inscenizacji należało m.in. sadzenie soliterów – samotnych drzew, a także wkomponowanie w przyrodę przyciągających wzrok elementów architektury (ang. eyecatchers), takich jak: pomniki, mostki, świątynie, pawilony czy groty. Wraz z Pałacem na Wodzie, który był willą-muzeum, Łazienki są wyrazem marzenia o idealnym, pięknym i szczęśliwym świecie. Można odnieść wrażenie, że utopijną wizję sprawiedliwego społeczeństwa, marzenie o realizacji oświeceniowych ideałów realizowano jako eskapistyczną przyjemność dla tych, którzy mogli korzystać z przywileju spacerów po ogrodach.

Wolnomularstwo, międzynarodowy tajny ruch społeczny, którego celem było duchowe doskonalenie jego członków, wcielanie w życie ideałów braterstwa, porozumienia ponad podziałami, powstało w Wielkiej Brytanii, na początku XVIII w. Dla wolnomularzy bardzo ważna była natura: zmiany pór roku inspirowały do refleksji nad czasem, cyklicznością, odradzaniem się; ogrody bywały miejscem wtajemniczeń. W przyrodzie odnaleźć można cztery żywioły: wodę, ogień, powietrze i ziemię – przejście przez próby tych żywiołów było częścią wolnomularskich inicjacji. Malownicze budowle, inspirowane literaturą, sztuką, mitologią, filozofią odsyłały z kolei w świat kultury – eklektyczne świątynie, groty, podziemne przejścia stawały się scenerią obrzędów, które utrzymywane były w tajemnicy.

Mur z hermami, fot. Maciej Herman
Mur z hermami, fot. Maciej Herman

Jak uważa Teresa Grzybkowska, autorka książki Kobieta wodzem chwalebnego czynu. Twórczynie pierwszych polskich muzeów i ogrodów filozoficznych, wolnomularstwo było także formą życia towarzyskiego. Wolnomularzem był król Stanisław August Poniatowski, Marcello Bacciarelli; do kobiecej loży masońskiej adopcyjnej „Dobroczynność” należała Helena Radziwiłłowa, a także jej przyjaciółka – Izabela z Flemingów Czartoryska. Czartoryska, kilka lat starsza od Radziwiłłowej była twórczynią sentymentalnej, luksusowej wioski na Powązkach, inspirowanej wioską Marii Antoniny, która powstała jako antidotum na przepych Wersalu. Wioska na Powązkach uległa zniszczeniu w czasie powstania Kościuszkowskiego, do dziś za to przetrwał pałac i park w Puławach. W tamtejszym parku, w Świątyni Sybilli i Domku Gotyckim, Czartoryska stworzyła pierwsze polskie muzeum, które dało początek dzisiejszemu krakowskiemu Muzeum Książąt Czartoryskich.

Izabela przyjaźniła się z Heleną, wymieniały ze sobą listy, odwiedzały się, inspirowały, wymieniały roślinami ogrodowymi, być może także rywalizowały ze sobą o to, której ogród będzie wspanialszy. W Świątyni Diany w Arkadii znajduje się popiersie Izabeli, Helena podarowała też przyjaciółce klucz do Świątyni Diany, swojego refugium. Arkadia Radziwiłłowej zainspirowała też inną z kobiet tamtej epoki, Zofię Glavani Wittową Potocką. „Trudno o coś piękniejszego i bardziej romantycznego” – pisała o Arkadii w liście do męża Szczęsnego Potockiego. Zapragnęła także mieć swój ogród – marzenie zrealizowała, tworząc Zofiówkę – park nazwany jej imieniem przy pałacu w Tulczynie (dziś na terytorium Ukrainy).

Inspiracje

Arkadię jako krainę wiecznego szczęścia, ładu, wolności od trosk i chorób jako pierwszy opisał rzymski poeta Wergiliusz w swoich Bukolikach. W renesansie Arkadię jako symbol, motyw artystyczny spopularyzował poemat Arcadia włoskiego poety Jacopo Sannazzaro. Teksty te inspirowały Helenę Radziwiłłową, poemat Sannazzara (wydanie z 1583 r.) znajdował się wśród książek w jej prywatnej bibliotece mieszczącej się w Domku Szwajcarskim – jednej z budowli na terenie parku arkadyjskiego. Arkadię w nazwie miała także założona w Rzymie pod koniec XVII w. Accademia dell’Arcadia – stowarzyszenie, którego jednym z celów było dbanie o dobry styl w literaturze, odejście od barokowego przeładowania do prostoty sielanek. Do akademii tej należeli także i polscy arystokraci, a ich dyskusje były jedną z inspiracji, do których dostęp miała Helena Radziwiłłowa.

Szczęście i piękno trudno przedstawić, nie korzystając z kontrastu. „Wszędzie kwiaty, świątynie Flory, albo świątynie Miłości – ich monotonna wesołość w końcu zaczyna irytować” – pisał francuski poeta Jacques Delille w poemacie Jardins, wydanym w 1780. Poemat ten zawierał praktyczne wskazówki na temat projektowania ogrodów, a także opisywał te z ogrodów, które zachwyciły autora, w tym paryski park Monceau, ogród w Ermenonville; wspominał on także Arkadię Radziwiłłowej. „Odważcie się zejść z najczęściej uczęszczanej drogi” – Delille zachęcał do tego, by projektując przestrzeń ogrodu, korzystać z kontrastów, które mają wielką siłę wyrazu, a „efekty przeciwne mogą sobie nawzajem pomagać”. Jako przykład podawał obraz Poussina Et in Arcadia ego, na którym pasterze odczytują na grobowcu napis, który jest zarazem tytułem obrazu: I ja jestem w Arkadii. Delille odczytuje przekaz malarza jako zachętę do cieszenia się życiem, póki ono trwa – grobowiec przypomina bowiem o tym, że wszystko przeminie. Poeta zachęca do ustawiania w ogrodach urn, grobowców – „Naśladujcie Poussina!”. Tak czyniła Helena Radziwiłłowa – co więcej, słowa Delille’a kończące cytowany fragment wyryte są także w kamieniu przed arkadyjską Świątynią Diany. „Eh! qui n’a pas pleuré quelque perte cruelle?” („Ach! Któż nie opłakiwał jakiejś straty okrutnej?”) – to pytanie retoryczne napotyka nasz wzrok, gdy zbliżamy się do stawu.

Staw, fot. Maciej Herman
Staw, fot. Maciej Herman

Radziwiłłowa nie odwiedziła nigdy Francji, Włoch, Grecji. Często podróżowała za to do Petersburga – była nawet przez jakiś czas damą dworu carycy Katarzyny, z którą się przyjaźniła. Caryca podarowała Helenie antyczne rzeźby ze swej kolekcji, w tym głowę Niobe – jeden z symboli Nieborowa, o której przejmujący wiersz napisał Konstanty Ildefons Gałczyński. Księżna podróżowała do Berlina, znała także ogród w Wörlitz w Turyngii, powstały na zamówienie księcia Leopolda III Fryderyka. Wörlitz to pierwszy stworzony na kontynencie ogród angielski – znajdowały się w nim Domek Gotycki, Świątynia Wenus, Świątynia Flory, labirynt wtajemniczeń, oraz przede wszystkim – wysoka na ponad 1000 metrów kopia Wezuwiusza (inscenizowane wybuchy były jedną z atrakcji tego ogrodu). Ukochany syn Radziwiłłowej, Antoni, zaprzyjaźniony był z Goethem, skomponował nawet operę według Fausta. Dla Goethego przestrzeń i filozofia ogrodu były szalenie ważne – w letnim domu Goethego w parku książęcym w Weimarze poeta kazał postawić zaprojektowany przez siebie pomnik Szczęśliwego Losu – kulę na sześcianie. Symbolizujące upływający czas kule pojawiły się także w mazowieckiej Arkadii księżny Radziwiłłowej.

Uciekam od innych, aby odnaleźć samą siebie

„Arkadia to czarodziejskie dzieło wróżki! Jej piękno nie da się opisać!” – notował w ekscytacji poseł kurlandzki Karol von Heyking, którego Helena sama oprowadziła po swoim ogrodzie. Akwedukt, szum wody i zieleń oszołomiły posła – „Z zachwytu omdlałem. Aby nie upaść, oparłem się o pień drzewa i zdołałem wyszeptać: Wybacz księżno, ale to wszystko jest tak nieziemsko piękne”. Radziwiłłowa poratowała go wodą kolońską, aby oprzytomniał – z pewnością zadowolona z komplementu. Na to oszałamiające piękno Arkadii składała się przyroda – smukłe topole, schylone wierzby płaczące, drzewa owocowe, łąki kwietne, staw i znajdująca się na nim wyspa, a także budowle wkomponowane w przyrodę. Stanowiły one odniesienia do przeszłości – współistniały w stylach czasy starożytne (Świątynia Diany, Domek Filemona i Baucis), średniowieczne (Domek Gotycki, Dom Murgrabiego), renesansowe rzeźby wkomponowano w eklektycznym Przybytku Arcykapłana; fascynacja Helwecją oddana została w Domku Szwajcarskim. Architektami, którzy omawiali z księżną pomysły budynków i projektowali je, byli Szymon Bogumił Zug i Henryk Ittar.

W 1800 r. Helena Radziwiłłowa napisała po francusku Le Guide d’Arcadie, przewodnik po Arkadii, który wydała w Berlinie w nakładzie 100 egzemplarzy. Wytyczyła trasę spaceru, ważna była kolejność otwierania się następujących perspektyw. I tak oto do jasnej Świątyni Diany szło się przez ciemny gaj, widząc ją po raz pierwszy poprzez Łuk Grecki, zwany też Łukiem Miłości. Kontrastując style, grając światłem, księżna korzystała z rad Delille’a zawartych w jego poemacie o ogrodach. Świątynia Diany, największa z budowli znajdujących się w Arkadii ma dwa wejścia. Nad wejściem, które pierwotnie było wejściem głównym, widniał napis „Mi involio altrui per ritrovar me stessa” (z wł. Uciekam od innych, aby odnaleźć samą siebie); zaś na fasadzie od strony stawu cytat z Petrarki „Dove pace trovai d’ogni mia guerra” – „Tu odnalazłam spokój po życiowych burzach”. W Świątyni Diany księżna miała sypialnię, lubiła tam czytać, oddawać się rozmyślaniom.

Świątynia Diany, fot. Maciej Herman
Świątynia Diany, fot. Maciej Herman

Temat śmierci dla Heleny przedstawiał bardziej rzeczywistość niż tylko ćwiczenie duchowe czy element samodoskonalenia. Z ośmiorga dzieci, które urodziła, trzy jej córki zmarły w młodym wieku. Ich pamięć pielęgnowała w nieistniejącym dziś Grobowcu Złudzeń. W innym miejscu ogrodu Arkadyjskiego, na wyspie Topolowej, stanął za życia księżnej jej grobowiec z napisem „J’ai fait Arcadie et j’y repose” – „Stworzyłam Arkadię i w niej spoczywam”. Pragnęła być pochowana w swoim ukochanym ogrodzie, jej grobowiec jest jednak tylko symboliczny (nie zdecydowano się na pochówek w parku ze względu na panującą w nim wilgoć). „W myśli o śmierci, nie ma nic przerażającego” – zanotowała Radziwiłłowa w swoim przewodniku po Arkadii. Włodzimierz Piwkowski, historyk sztuki, wieloletni kurator i dyrektor Muzeum w Nieborowie i Arkadii, pisał o przekazie Arcadii Jacopa Sannazzara, poematu, który był jedną z inspiracji powstania tego ogrodu: „Aby wtopić się w ten świat i przeżyć go jak najmniej boleśnie, człowiek powinien odrzucić – zdaniem Sannazzara – dziedzictwo cywilizacji z jej subiektywnym myśleniem i kultem wyjątkowości człowieka. Stopniowe roztapianie własnej indywidualności w otaczającej naturze jest jedyną drogą powrotu do źródła narodzin, które znajduje się w ciągle bijącym strumieniu życia, wypływającym z arkadyjskiej groty”. W 2020 r. myśl o roztapianiu się w naturze brzmi wciąż świeżo, podobnie jak pomysł, aby spacerując się, poznać samą / samego siebie.

Czytaj również:

Zapora przed nieskończonością
i
Édouard Vuillard, Ogród w Vaucresson (1920) Zbiory Met Museum
Opowieści

Zapora przed nieskończonością

Agnieszka Drotkiewicz

Czemu ogrody skończyły się w XIX w. i odradzają się w XXI w., kto miał większą fontannę, a kto ogród bez pałacu oraz co jest największym wrogiem ogrodów – o tym wszystkim Hans von Trotha opowiada Agnieszce Drotkiewicz. 

Agnieszka Drotkiewicz: Wystawa Gärten der Welt w zuryskim muzeum etnograficznym Rietberg, której był Pan współkuratorem, została poświęcona ogrodom Azji i Europy. Kiedy ją oglądałam, pomyślałam, że ogrody to zwierciadło kultury. 

Hans von Trotha: Tak, w Azji i Europie ogród był jednym z najważniejszych środków przekazu. I do tego łatwym do zrozumienia. W przypadku literatury trzeba znać język, w którym jest napisana. Sztuki wizualne, muzyka także są trudne w odbiorze. Tymczasem jeśli chodzi o ogrody, od razu chwytasz ich ideę. 

Czytaj dalej