Szukaj

Kto rządzi w pierwszym lipcowym „Przekroju” z roku 1955? Oczywiście młodzi. Już zaraz przedefilują też ulicami Warszawy, przynosząc ze sobą trzeszczące dźwięki jazzu, modę na egzystencjalizm i nadzieję na zmianę.

Przywykliśmy do myśli, że to my jesteśmy najwyższym stadium ewolucji. Dyskusję z tym dogmatem zainicjowała czeska badaczka Emilia Dohabyzka.

Jeden nie widzi i nie słyszy, drugi ledwie powłóczy nogami, jeszcze innemu nie został w szczęce ani jeden ząb. Całe to mieszkające w Staruszkowie psie towarzystwo wygląda jak weterani jakiejś przegranej wojny.

Czy pies może być neurotykiem, cholerykiem albo melancholikiem? O psich i ludzkich temperamentach pisze

Muzyka tradycyjna, którą kiedyś rozbrzmiewała polska wieś, miała umilać pracę w polu albo uświetniać wesela. Nie była przeznaczona do występów na scenie, tylko do tańczenia i wspólnych śpiewów. O jej znaczeniu – wtedy i dzisiaj – mówią Dorota Murzynowska i Marcin Żytomierski ze Stowarzyszenia Domu Tańca.

Jeśli już ten ktoś się odważy, zyska przyjaciela na śmierć i życie. Może rzeczywiście, czasem trochę paralitycznego, bez wszystkich zębów, lśniącej sierści albo kompletu łap – ale kto powiedział, że w przyjaźni chodzi tylko o cztery łapy i sierść? O starych psach, które czekają w schroniskach na prawdziwy dom, pisze

Godność ma to do siebie, że jest przynależna każdemu i niezbywalna. O tym, dlaczego wciąż odmawiamy godności zwierzętom, mówi prawniczka Karolina Kuszlewicz.

Opowiadanie o tym, jak lustro wpłynęło na życie pewnej rodziny napisał

W letniej „Wierszówce” o tym, że nasze życie jest obliczone na cztery psy, pisze

Zostawiony w domu pupil nie jest najszczęśliwszy… Co zrobić, żeby lepiej znosił rozłąkę? Pisze

Gdyby rok temu ktoś mi powiedział, że wyjdę na spacer z psem swojej dziewczyny, odpowiedziałbym, że to niemożliwe – opowiada Jan Pelczar.

Utrata bliskiego przyjaciela jest zawsze szalenie bolesna. Bonza, czworonożnego druha, opłakuje Jan Stoberski.

Powiedzenie: żyją w niezgodzie niczym pies z kotem jest powszechnie znane. Na tyle, że osobom, które nigdy nie miały zwierząt, wydaje się, iż osobniki z obu gatunków pod jednym dachem to prosta droga do tragedii, rozlewu krwi albo przymusowego remontu mieszkania. Jak jest naprawdę, tłumaczy trenerka psów Aleksandra Galewska.

O swoich współdomownikach, którzy – mimo że mają cztery łapy, a nie dwie nogi – niewiele się w gruncie rzeczy od nas różnią, opowiada Ludwika Włodek.




![[Hipolicie, czemu się kąpiesz w ubraniu?]](/public/upload/archive_articles/thumb/57dc1543c7bae.jpg)
