Wolimy być ładni niż zdrowi
i
ilustracja: Karyna Piwowarska
Promienne zdrowie

Wolimy być ładni niż zdrowi

Katarzyna Sroczyńska
Czyta się 22 minut

O tym, dlaczego po wizycie u fryzjera mniej boimy się śmierci, a w dusznej szatni przy siłowni nie tak chętnie ufamy ludziom, mówi prof. Wiesław Łukaszewski, psycholog, w rozmowie z Katarzyną Sroczyńską.

Katarzyna Sroczyńska: Czy psychologów interesuje to, dlaczego wybieramy raczej rzeczy ładne niż brzydkie i jakie są konsekwencje takich wyborów dla naszego samopoczucia?

Prof. Wiesław Łukaszewski: Psychologia i jej sukcesy w XX w. były skupione wokół efektywności: tego, co jest praktyczne, co się przydaje, na czym można zarobić. W związku z czym uznano, że to, co jest praktyczne, jest ważniejsze niż inne. Stoi też za tym ukryte przekonanie, że użyteczne jest zarazem dobre. Ten sposób myślenia ma swoje ograniczenia, ale przyniósł kolosalny postęp w psychologii. Tyle że z pola widzenia straciliśmy inne rzeczy, mianowicie to, że przyjemne lub nieprzyjemne, dobre lub złe nie musi być praktyczne. Albo że ważne może być coś zdumiewająco błahego. Znam pana, dla którego najważniejszą rzeczą na świecie są gołębie pocztowe. Dla mnie gołębie pocztowe mogłyby nie istnieć. Ale kiedy on mnie pyta, co dla mnie jest najważniejsze, a ja mu odpowiadam, też patrzy na mnie z pobłażliwością. To dobry człowiek, taki św. Franciszek.

Kiedy psycholodzy wpadli na pomysł, żeby zapytać, co jest ciekawe?

Gdzieś w połowie XX w. I tu otworzyły się nieprawdopodobne perspektywy. Cały szeroki nurt psychologii poznawczej pokazał, że ciekawe jest to, co jest niezrozumiałe, niejednoznaczne, sprzeczne, wątpliwe, skomplikowane. Badania nad tym dostarczyły wiele wiedzy. Natomiast cały czas omijamy jedną ważną kwestię codziennego wartościowania: ludzie pytają nie tylko o to, co jest ważne, praktyczne, ciekawe, ale przede wszystkim – co jest ładne, a co brzydkie. A więc nie chcą kupować brzydkich butów, tylko ładne. Nie chcą mieć brzydkiej fryzury. Nie chcą mieszkać w brzydkim mieście. Brak zainteresowania tymi pytaniami to poważna słabość psychologii.

Psycholodzy wychodzą z założenia, że mowa o indywidualnych preferencjach. Ktoś lubi plastikowe kolczyki, a ktoś inny brylanty. Jednemu to się podoba, drugiemu tamto.

A może jest coś, co się podoba wszystkim?

Kiedyś pewien znakomity grafik, bliski mi człowiek, zapytał mnie: „Czy ty może wiesz, dlaczego Sophia Loren podoba się wszystkim?” Nie wiedziałem. „Jakbyś się dowiedział, to depeszuj”. To pytanie zapadło mi w pamięć.

Z psychologicznej perspektywy można tu znaleźć dwa punkty zaczepienia. Gatunek Homo sapiens jest

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Wykąp się w lesie
i
źródło: Creative Commons
Pogoda ducha

Wykąp się w lesie

Katarzyna Sroczyńska

Na pływanie w morzu, jeziorze czy rzece dla większości z nas już za zimno, dla morsów – jeszcze za ciepło, ale na szczęście w sukurs tym, którzy obiecali sobie codzienną kąpiel dla zdrowia, przychodzą Japończycy. Od ponad 30 lat badają oni dobroczynny wpływ na zdrowie shinrin-yoku, czyli kąpieli leśnych. Przestraszonych albo onieśmielonych wizją tarzania się w kolorowych liściach uspokajamy: w ten poetycki sposób Japończycy nazywają powolne spacery, podczas których głęboko się oddycha, uspokajając myśli i regenerując ciało. Brzmi niewiarygodnie prosto? Co wam szkodzi spróbować.

– Shinrin-yoku obniżają poziom kortyzolu, czyli hormonu stresu, ciśnienie krwi i puls. Przez 5 mln lat ludzie żyli w naturalnym otoczeniu, nic więc dziwnego, że rozmaite
funkcje fizjologiczne najpłynniej przebiegają w naturalnych warunkach (czyli raczej w lesie niż na betonowej pustyni). Tak przynajmniej zjawisko tłumaczą antropolodzy.

Czytaj dalej