Wizje roślin – aronia
i
zdjęcie:Kat von Wood/Unsplash
Promienne zdrowie

Wizje roślin – aronia

Robert Rient
Czyta się 9 minut

Aronia to najbogatsze źródło antocyjanów wśród krzewów owocowych. A antocyjany nie tylko zapobiegają powstawaniu nowotworów i cukrzycy, ale również wspierają układ krążenia, pracę wątroby i stymulują układ odpornościowy. I chociaż Polska jest największym na świecie producentem aronii, to w naszym kraju te cenne owoce wciąż nie cieszą się słuszną popularnością. A szkoda.

Źródłem tzw. chorób cywilizacyjnych – do których zalicza się choroby układu krążenia, układu pokarmowego, nowotwory, cukrzycę, alergie oraz choroby psychiczne – niezwykle często jest stres oksydacyjny. W uproszczeniu to stan braku równowagi wywołany niezdrową, pośpieszną dietą, wdychaniem zanieczyszczonego powietrza (w tym smogu), napięciem w pracy i cierpieniem w życiu osobistym. Stresowi oksydacyjnemu zapobiegają przeciwutleniacze, które wymiatają wolne rodniki błąkające się po naszym organizmie i osłabiające odporność. Proces ten wspierają właśnie antocyjany i inne polifenole, których aronia ma tak dużo (więcej niż każda inna roślina). Dla przykładu podaję zawartość polifenoli w 100 g owoców: w malinie – 126, w jabłku – od 252 do 357, w wiśniach – 460, w borówkach – 525, w czarnej porzeczce – 560, natomiast w aronii aż 2080! I chociaż uprawiamy aronię ochoczo, to 90% zbiorów, głównie w postaci koncentratów, soków i suszu, eksportujemy do USA, Kanady, Korei Południowej, Chorwacji, Czech, a nawet Japonii.

Charakterystyka

Aronia czarna, zwana również czarnoowocową (Aronia melanocarpa (Michx.) Elliott) w stanie dzikim rośnie w Ameryce Północnej, głównie na rozległym wschodnim obszarze i stamtąd pochodzi. Należy do podrodziny jabłoniowych (Maloideae) i rodziny różowatych (Rosaceae). Do Europy trafiła stosunkowo późno, bo w XVIII w. Najpierw krzewy były uprawiane w Rosji i Skandynawii. Poza omawianą w artykule aronią czarnoowocową istnieje szereg odmian, w tym odporna i niezwykle plenna polska „Galicjanka” oraz silnie mrozoodporna rosyjska „Miczurina” o dużych i słodkich owocach. Popularnością cieszy się również aronia czerwona (Arbutifolia) i aronia śliwolistna (Prunifolia).

Krzewy rosną prawie w każdych warunkach, nawet na glebach oznaczonych jako klasa V. Aronia jest odporna na bardzo niskie temperatury, spadające nawet poniżej –30°C. Płytki, ale rozbudowany system korzeniowy pozwala im zadomowić się tam, gdzie inne rośliny sadownicze nie chcą rosnąć. Korzenie rozrastają się horyzontalnie, a korzeń palowy zagłębia się zaledwie do 1,5 m w głąb ziemi. Niektóre odmiany wytwarzają również kłącza. Roślina jest odporna na uszkodzenia, choroby, szkodniki (nie wymaga oprysków) i szybko się regeneruje. Świetnie radzi sobie zarówno z suszą, jak i przesadną wilgotnością. Poza tym owoce nie kumulują metali ciężkich, takich jak: ołów, kadm, cyna i arsen. Jednym słowem: siłaczka.

Informacja

Z ostatniej chwili! To pierwsza z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

Aronia zazwyczaj osiąga wzrost około 2–2,5 m, czasami więcej. Rośnie szybko i ochoczo, zwłaszcza pomiędzy drugim a szóstym rokiem życia. Pąki kwiatowe i liściowe przylegają do pędów i rozwijają się później niż u większości drzew i krzewów owocowych, bo zazwyczaj w kwietniu i maju. Kwiaty zebrane w baldachogrona są obupłciowe, białe, niekiedy białoróżowe z pręcikami z fioletowymi pylnikami. Kwiaty są zapylane przez owady, ale gdy tych brakuje, czasami dochodzi do samozapylenia, bo taka właśnie sprytna i zapobiegliwa jest aronia. Owoce pojawiają się również późno, zazwyczaj na przełomie sierpnia i września. Są ciemnogranatowe, a często wręcz czarne z wyraźnym, woskowym nalotem. Pojedynczy owoc waży około 1 g, a jego średnica wynosi około 1 cm. Jeśli nie zerwą ich ludzkie dłonie lub ptasie dzioby, pozostają na krzewie długo – nawet do zimy – i nie kurczą się. Zdaniem niektórych właśnie w listopadzie najlepiej zbierać owoce, które nie tylko nie tracą swoich właściwości, lecz także stają się słodsze w smaku.

Nalewka mamy

Ze względu na cierpki, niekiedy gorzki smak nieczęsto spożywa się świeżą aronię. Jednak znalazła szerokie zastosowanie w przemyśle spożywczym – produkuje się z niej dżemy, konfitury, galaretki, soki, wina, nalewki i naturalne barwniki. Poza tym używana jest jako składnik leków geriatrycznych oraz żywności funkcjonalnej, czyli takiej, której zdrowotny wpływ na organizm człowieka został zbadany i udokumentowany.

Warto w tym miejscu zaznaczyć, że opinie na temat cierpkiego i gorzkiego smaku aronii są właśnie opiniami, których wielu nie chce zweryfikować. Pierwszy krzew aronii zasadziłem na piaskowej glebie obok swojego domu trzy lata temu, rozrósł się wspaniale i daje owoce – jem je bezpośrednio z krzewu lub suszę, a potem dodaję do kaszy jaglanej. Nie są gorzkie. Cierpkie – owszem. W przeciwieństwie jednak do mojej mamy, która smak słodki przedkłada nad wszelkie pozostałe – czasami mam ochotę na cierpkie, wytrawne. By jednak oddać mamie sprawiedliwość, podzielę się za jej zgodą przepisem na nalewkę z aronii, która w bliskim kręgu mojej rodzicielki zyskała już status słynnej. Składniki: 1,5 kg aronii, 1,5 kg cukru, 1,5 l wody, 200 sztuk liści wiśni (proszę nie zrywać z jednej gałęzi, by nie doprowadzić drzewa do szoku i nie osłabić go tym samym), małe opakowanie kwasku cytrynowego, 0,5 l spirytusu. To wszystko. Umytą aronię i liście należy wymieszać i gotować 25 minut, dodać cukier, kwasek i odstawić na noc. Rano przecedzić, wlać spirytus i rozlać do butelek. Na zdrowie!

Właściwości

Istnieje oczywiście szereg sposobów na spożytkowanie zdrowotnych właściwości aronii bez mieszania jej z cukrem i alkoholem, takich jak przygotowanie z niej naparów, wywarów, a zwłaszcza soków czy spożywanie suszonych owoców – również z gotowanymi płatkami lub kaszą. A jest co spożywać!

Owoce aronii, zwane superowocami w zależności od jakości rośliny i pory zbiorów zawierają od 19 do 31% suchej masy, a w niej błonnik pokarmowy, cukry, tłuszcz i szereg witamin: C, B1, B2, B6, niacynę, kwas pantotenowy. Poza tym makro- i mikroelementy. O tym, że aronia zajmuje pierwsze miejsce wśród owoców, jeśli chodzi o zawartość przeciwutleniaczy, chroniących przed coraz bardziej inwazyjnymi współczesnymi chorobami, już wspomniałem.

Bogata w polifenole aronia wykazuje właściwości chemoprewencyjne, tzn. takie, które ingerują w proces nowotworzenia, zwany kancerogenezą. Polifenole mogą powstrzymywać zmiany zachodzące w komórce organizmu, które prowadzą do powstania nowotworu. „Zarówno owoce aronii, jak i ekstrakty z nich, mają właściwości antyproliferacyjne i ochronne w przypadku raka jelita grubego. Analiza ekspresji genów wykazała, że powtarzająca się ekspozycja na dietetyczne poziomy soku z aronii powodowała pobudzenie ekspresji genu supresorowego CEAMA1, która jest hamowana we wczesnych stadiach różnych typów nowotworów. Wyniki te zostały potwierdzone w badaniach na zwierzętach” (Małgorzata Białek, Jarosława Rutkowska, Ewelina Hallmann, Aronia czarnoowocowa (Aronia Melanocarpa) jako potencjalny składnik żywności funkcjonalnej, „ŻYWNOŚĆ. Nauka. Technologia. Jakość” 2012, nr 6). U szczurów, które otrzymywały ekstrakt z owoców aronii, stwierdzono obniżenie transformacji złośliwej w komórkach okrężnicy. Ekstrakt z owoców aronii okazał się silniejszym inhibitorem wzrostu komórek nowotworowych w porównaniu z ekstraktem z bzu, winogron, marchwi purpurowej i rzodkiewki.

Sok z aronii obniża indeks glikemiczny, a antocyjany stymulują wydzielanie insuliny. Z tego powodu trwają badania dotyczące użycia ekstraktów z aronii w zapobieganiu i leczeniu cukrzycy. Choroba ta wynika z upośledzenia produkcji insuliny albo braku wrażliwości komórek docelowych na insulinę, przez co poziom glukozy we krwi zostaje zaburzony. „Potencjał przeciwcukrzycowy

aronii może być związany ze zmniejszeniem w śluzówce jelita cienkiego aktywności maltazy i sacharazy, jak również poprzez stymulację wychwytu glukozy, zwiększenie wydzielania hormonu anabolicznego insuliny oraz redukcję stresu oksydacyjnego. Z tego względu aronia jest cennym uzupełnieniem diety diabetyków” (Marta Doroszko, Katarzyna Janda, Karolina Jakubczyk, Właściwości prozdrowotne wybranych owoców krajowych, „Kosmos. Problemy nauk biologicznych” 2018, tom 67). Aronia pełni również funkcje lecznicze u pacjentów z zespołem metabolicznym, ponieważ obniża poziom cukrów, ciśnienia krwi i cholesterolu we krwi oraz wykazuje właściwości przeciwzapalne.

Badania laboratoryjne potwierdziły również, że związki polifenolowe aronii działają leczniczo na układ sercowo-naczyniowy „w zakresie działania przeciwzakrzepowego, naczynioochronnego, kardioochronnego, hipotensyjnego oraz obniżającego stężenie triglicerydów i cholesterolu we krwi (Agnieszka Szopa, Paweł Kubica, Halina Ekiert, Ekologia, skład chemiczny, działanie prozdrowotne oraz badania biotechnologiczne aronii czarnoowocowej, aronii czerwonej i aronii śliwolistnej, „Postępy Fitoterapii” 2017). W badanej grupie osób z przebytym zawałem i cukrzycą typu 2 doszło do zmniejszenia skurczowego i rozkurczowego ciśnienia tętniczego krwi.

To tylko nieliczne przykłady. Szereg badań wskazuje na lecznicze działanie aronii w przypadku chorób oczu, a zwłaszcza rozwijającej się zaćmy i degeneracji plamki żółtej. Sok z aronii wspiera również leczenie chorób wątroby, m.in. podczas niealkoholowego stłuszczenia wątroby. Oczywiście w tej sytuacji nie będzie korzystna aroniowa nalewka mamy, ale ciemny, granatowo-czarny i cierpki sok aroniowy. Poza właściwościami zdrowotnymi taki sok jest idealnym dodatkiem do czarnej herbaty, zwłaszcza zimą.

Legenda

Niewiele pozostało legend z czerwonej ziemi rdzennych plemion Ameryki Północnej, od kiedy Europejczycy dotarli na ich kontynent i urządzili rzeź. Wiadomo jednak, że aronia służyła Indianom jako pokarm i lekarstwo. Było to w czasach przed najazdem białych kolonizatorów. Ludzie Ameryki Północnej, nazwani później Indianami, żyli w niewymagającej definiowania pewności, że życie rozwija się, jeśli jest wolne. I posiada dostęp do świeżego powietrza, słońca, ziemi, wody i opiekuńczych duchów. Bizony, konie, ludzie, krzewy i drzewa mogły osiągać swoje najlepsze cechy, jeśli miały czas i przestrzeń na rozwój oraz traktowane były na równi. Wzrost i prędkość nie decydowały o tym, że jakakolwiek żywa istota górowała nad inną lub wyprzedzała ją w kole życia. Była to myśl tak samo absurdalna jak zabójcza.

Stary wódz z plemienia pierwszych, zwany Grafitowym Orłem, pożegnał się z najbliższymi i odjechał w stronę niezadeptanej ziemi. Przyszedł na niego czas. Dowiedział się o tym ze snu. Duchy orłów, z którymi był spokrewniony, kazały mu wyruszyć poza granice znanej ziemi, aż za Czarną Górę i ziemię bizonów. Nie był skory do wielkiej wyprawy, ostatecznie przeżył długie życie, o czym świadczyły jego pergaminowa skóra i bruzdy na twarzy. Jednak już dawno pogodził się z wezwaniami opiekuńczych duchów – bez względu na to, co miała do powiedzenia jego własna głowa, wiedział, że musi wypełnić ich polecenie. Wędrował tygodniami, polował, odpoczywał, poszukiwał źródeł wody, wypatrywał wskazówek w gwiazdach i pyle ziemi. W końcu przekroczył granice znanego i dotarł tam, gdzie nigdy wcześnie nie stanęła ludzka stopa. Powietrze było wręcz gęste od bytów, których nie potrafił rozpoznać. Rozpalił ogień, pokłonił się swemu staremu bratu i ogrzał przy nim dłonie. Wyjął bukłak i zanim zmoczył usta, rozlał wodę na ziemię, z której ta została mu podarowana. Poprosił duchy tego miejsca o pozwolenie na spokojny sen. Tej nocy wzniósł się na skrzydłach grafitowego orła, który towarzyszył mu od dziecka, i któremu zawdzięczał swoje imię. Podziwiał nieznaną ziemię, dostrzegł swoje nieruchome ciało i zadarł wysoko głowę, och, jakże łatwo byłoby je porzucić i odlecieć do rodziny w gwiazdach, jednak nie było mu wolno. Miał do wypełnienia zadanie. Wielki Duch skierował go na odległe wzgórze porośnięte krzakami pełnymi czarnych jagód aronii i wyjaśnił, że obrosną całą ziemię, będą karmić i leczyć wszystkie dzieci z plemienia Grafitowego Orła, jeśli ten zgodzi się zostać tutaj na zawsze.

Będę żył wiecznie, w tym ciele? – zapytał zdziwiony stary wódz.

Nie, twoje ciało zgnije, a ty zamieszkasz w tym gaju, zakrytym przed oczami wszystkich innych ludzi, będą obok ciebie przechodzić, ale cię nie dostrzegą. Będą cię wyczuwali, będą o tobie śnili, ale nigdy cię nie odnajdą. Twoim zadaniem będzie strzec krzewów atramentowych jagód. Będziesz mógł obserwować przemarsz ludzi przez planetę, to, jak zmieniają się ciała i formy, ale życie pozostaje. Będziesz mieszkał w każdym owocu aronii, która nakarmi i uzdrowi niezliczoną ilość twoich braci i sióstr.

Grafitowy Orzeł zadumał się nad zadaniem, które przed nim stanęło, jawiło mu się jako cud i więzienie zarazem. Był ciekawy losów swoich dzieci i dzieci tych dzieci, życzył im zdrowia. Dlatego zgodził się, opuścił ciało, gorzko zapłakał i złączył się z krzewami aronii. Właśnie z powodu łez Grafitowego Orła owoce aronii są cierpkie, mają przypominać o darze złożonym przez starego wodza z plemienia pierwszych. Przepowiednia głosi, że kiedy ostatni człowiek zje ostatni owoc aronii, wtedy Grafitowy Orzeł odejdzie w pokoju do swojej rodziny w gwiazdach.

 

Czytaj również:

Wizje roślin – jabłko
i
"The Apples of New York", 1905 r., Sara Berman Beach; źródło: Mertz Library
Wiedza i niewiedza

Wizje roślin – jabłko

Robert Rient

Sady owocowe zajmują 0,5% powierzchni Polski. Stale przybywa w nich drzew jabłoni. Powierzchnia sadów jabłkowych w latach 2012–2017 wzrosła o prawie 18 tys. hektarów (Eurostat). Produkujemy najwięcej jabłek w Europie i jesteśmy na czwartym miejscu w skali świata – za Chinami, Stanami Zjednoczonymi i Turcją. Roczne zbiory sięgają około 3 mln ton jabłek, z których sprzedajemy około 1,5 mln (PAP). Ich odbiorcami są głównie Białoruś, Niemcy, Egipt, ale także Rumunia, Litwa, Hiszpania, a nawet Jordania i Serbia. 40% naszych jabłek pochodzi z okolic Grójca, Warki i Tarczyna. Jabłka należą również do najczęściej kupowanych przez nas owoców, a naukowcy wciąż odkrywają ich lecznicze właściwości.

Historia jabłoni

Nie wiemy, kiedy pojawiły się pierwsze jabłka, ale najstarsze ślady sięgają około 6,5 tys. lat przed naszą erą i terenów bałkańskich. Na terenie Polski, w wykopaliskach Biskupina znaleziono ślady jabłoni, która rosła tam 3,5 tys. lat temu. Wiadomo, że na początku była jabłoń dzika. Z niej zbierano cierpkie owoce, a wraz z rozwojem cywilizacji drzewa jabłoni zaczęto sadzić w pobliżu domostw, ogrodów, a w końcu tworzyć sady. Siewki jabłoni przesadzano z lasu, a później rozmnażano metodą szczepienia, która w Babilonii była znana ponad 2 tys. lat temu. Na terenie Polski archeolodzy odkryli pochodzące z X w. naszej ery nasiona licznych gatunków i odmian drzew pestkowych, takich jak jabłka, grusze, wiśnie i czereśnie. Znacznie wcześniej natomiast „uprawiano przy zamkowych ogrodach wiśnię pospolitą i kwaśną. Oprócz nasion owoców znaleziono w wykopaliskach archeologicznych łupiny orzechów laskowych i włoskich. Można przypuszczać, że pierwszy kontakt z owocami oraz orzechami był poprzez kupców, którzy przyjeżdżali do Europy, w tym do Polski z Azji Mniejszej i z dalekich Chin” (Grzegorz Poznański, Anna Maria Wajda, Elżbieta Skrzyszowska, Stare sady owocowe i tradycyjne ogrody wiejskie na terenie Pogórza Przemyskiego – dziedzictwem kulturowo-przyrodniczym, Fundacja Dziedzictwo Przyrodnicze, 2014). To również kupcy z Azji, którzy porzucali po drodze ogryzki dzikich jabłek, przyczyniali się do ich rozsiewania. W końcu polscy ogrodnicy rozpoczęli własną hodowlę, która zaczęła się silnie rozwijać za panowania dynastii Jagiellonów. Przyczyniły się do tego klasztory i zakonnicy – głównie cystersi i benedyktyni. W XV w. wraz ze szczepieniem drzew i dalszym rozwojem praktyk ogrodniczych zaczęto dobierać i rozmnażać jabłka pod względem kształtu, koloru i smaku.

Czytaj dalej