Wiosna na lodzie
i
zdjęcie: Maciek Jabłoński (F11 / f11-photo.pl)
Wiedza i niewiedza

Wiosna na lodzie

Julia Potocka-Ostaszewska
Czyta się 3 minuty

Jak wygląda wiosna na Antarktydzie? Prezentujemy „wiosenne” zdjęcia z wyprawy w te odległe rejony, których autorem jest Maciek Jabłoński.

Polski jacht S/Y „Selma Expeditions” w połowie października 2018 r. wyruszył w miesięczny rejs, by eksplorować odludne tereny Antarktydy podczas tamtejszej wiosny.

Wachty jak na każdym jachcie – 24h na dobę. Na rejsie antarktycznym dodatkowym zadaniem jest np. wypatrywanie gór lodowych. Na zdjęciu Marta zaczyna swój jachtowy dzień stając za sterem na wachcie świtowej; zdjęcie: Maciek Jabłoński (F11 / f11-photo.pl)
Wachty jak na każdym jachcie – 24h na dobę. Na rejsie antarktycznym dodatkowym zadaniem jest np. wypatrywanie gór lodowych. Na zdjęciu Marta zaczyna swój jachtowy dzień stając za sterem na wachcie świtowej; zdjęcie: Maciek Jabłoński (F11 / f11-photo.pl)

12-osobową załogą dowodził kapitan Piotr Kuźniar, który kilkanaście lat temu zamienił zwykłe życie na życie pod żaglami. Można śmiało powiedzieć, że aktualnie jest jednym z najbardziej doświadczonych skiperów pływających po wodach w tej części świata. Na morzu spędza większą część roku, uprawiając „odludne pływanie”. Zapuszcza się w pierwotne i wciąż jeszcze dziewicze miejsca naszej planety, gdzie nic nie jest podane na tacy. Przełomowym rejsem „Selmy” była 3-miesięczna podróż w 2015 r., podczas której załoga dotarła na najzimniejsze morze na świecie, Morze Rossa.

Taki spokój i cisza podczas żeglugi wzdłuż półwyspu antarktycznego były rzadkością. Otaczający nas krajobraz odbijał się wtedy w tafli wody niczym w lustrze; zdjęcie: Maciek Jabłoński (F11 / f11-photo.pl)
Taki spokój i cisza podczas żeglugi wzdłuż półwyspu antarktycznego były rzadkością. Otaczający nas krajobraz odbijał się wtedy w tafli wody niczym w lustrze; zdjęcie: Maciek Jabłoński (F11 / f11-photo.pl)
Cieśnina Drake'a – Mount Everest żeglarskich wyzwań; zdjęcie: Maciek Jabłoński (F11 / f11-photo.pl)
Cieśnina Drake’a – Mount Everest żeglarskich wyzwań; zdjęcie: Maciek Jabłoński (F11 / f11-photo.pl)
Godz. 4 nad ranem, to była moją "świtówka". Dryfowaliśmy z falą po nieudanej próbie dotarcia do ukraińskiej bazy antarktycznej. Z ciężkich chmur wyłonił się krajobraz jak z książek Tolkiena; zdjęcie: Maciek Jabłoński (F11 / f11-photo.pl)
Godz. 4 nad ranem, to była moją „świtówka”. Dryfowaliśmy z falą po nieudanej próbie dotarcia do ukraińskiej bazy antarktycznej. Z ciężkich chmur wyłonił się krajobraz jak z książek Tolkiena; zdjęcie: Maciek Jabłoński (F11 / f11-photo.pl)

W październiku 2018 roku Antarktyda powitała „Selmę” śniegiem, gradem, silnym wiatrem. Typowa wiosna w tym rejonie świata. Wiele miejsc nadal było niedostępnych. Spore ilości śniegu czasami uniemożliwiały zejście na brzeg. Jednocześnie temperatury były już łagodniejsze niż we wcześniejszych miesiącach.

Informacja

Z ostatniej chwili! To pierwsza z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

Rejsy w te rejony nigdy nie są łatwe i zazwyczaj rozpoczynają się latem. Jest wtedy najmniej lodu, można dopłynąć do większej liczby miejsc, wieją nieco słabsze wiatry. Wiosenne wyprawy są więc rzadkością.

Żeglując po wodach Antarktyki mijaliśmy góry lodowe różnej wielkości i różnego kształtu. Ta była ogromnym regularnym blokiem; zdjęcie: Maciek Jabłoński (F11 / f11-photo.pl)
Żeglując po wodach Antarktyki mijaliśmy góry lodowe różnej wielkości i różnego kształtu. Ta była ogromnym regularnym blokiem; zdjęcie: Maciek Jabłoński (F11 / f11-photo.pl)

Jednak to właśnie w tym okresie można liczyć na większą interakcję z zamieszkującymi Antarktydę zwierzętami. Wiosną jeszcze nie dobierają się one w pary i dopiero zaczynają szukać miejsca do gniazdowania. „Miałem wrażenie, że pingwiny na pingwiniskach czasami były bardziej zainteresowane nami niż sobą nawzajem. Pamiętam, jak pewnego razu stałem na czapie śniegu skupiony na filmowaniu i nagle usłyszałem dźwięk chlupania, odwróciłem się, a metr za mną stało pięć pingwinów i przypatrywało się temu, co robiłem” – wspomina jeden z uczestników wyprawy, fotograf i filmowiec Maciek Jabłoński.

Wczesna wiosna oznacza, że pingwiny są jeszcze przed okresem lęgowym. Za parę tygodni ich uwaga skupiona będzie na dobieraniu się w pary, budowaniu gniazda i wychowywaniu młodych; zdjęcie: Maciek Jabłoński (F11 / f11-photo.pl)
Wczesna wiosna oznacza, że pingwiny są jeszcze przed okresem lęgowym. Za parę tygodni ich uwaga skupiona będzie na dobieraniu się w pary, budowaniu gniazda i wychowywaniu młodych; zdjęcie: Maciek Jabłoński (F11 / f11-photo.pl)

„Selmę” mijały też małe stada wielorybów, załoga spotykała lamparty i słonie morskie, zdarzały się foki oraz mnóstwo ptaków, np. nawałniki Wilsona (Wilson’s storm-petrels), które nieustannie latały wokół jachtu. W Cieśninie Drake’a, na środku oceanu, gdzie 10 w skali Beauforta to chleb powszedni, te małe ptaki przypominające nasze rodzime jaskółki dodawały otuchy fotografowi, zmęczonemu chorobą morską i trudnymi warunkami panującymi na jachcie.

Płetwal, którego spotykamy w jednej z zatok; zdjęcie: Maciek Jabłoński (F11 / f11-photo.pl)
Płetwal, którego spotykamy w jednej z zatok; zdjęcie: Maciek Jabłoński (F11 / f11-photo.pl)

„Skoro ten ptaszek mi towarzyszy, żyjąc pośrodku niczego i nie mając żadnego miejsca, w którym mógłby sobie przycupnąć, to dlaczego ja miałbym sobie nie poradzić?” – pocieszał się Maciek.

Marina w Ushuaia, Club Afasyn. Stąd zaczynamy naszą wyprawę na Antarktydę; zdjęcie: Maciek Jabłoński (F11 / f11-photo.pl)
Marina w Ushuaia, Club Afasyn. Stąd zaczynamy naszą wyprawę na Antarktydę; zdjęcie: Maciek Jabłoński (F11 / f11-photo.pl)
Przed wypłynięciem w stronę Cieśniny Drake'a cumujemy u ujścia Kanału Beagle. Odpływ to dobry czas, by pozbierać małże. Podglądamy lokalnych rybaków i dzięki temu mamy obiad na jeden dzień; zdjęcie: Maciek Jabłoński (F11 / f11-photo.pl)
Przed wypłynięciem w stronę Cieśniny Drake’a cumujemy u ujścia Kanału Beagle. Odpływ to dobry czas, by pozbierać małże. Podglądamy lokalnych rybaków i dzięki temu mamy obiad na jeden dzień; zdjęcie: Maciek Jabłoński (F11 / f11-photo.pl)
Krajobraz u ujścia kanału Beagle, Argentyna. Czekamy aż wiatry w Cieśninie Drake'a nieco złagodnieją; zdjęcie: Maciek Jabłoński (F11 / f11-photo.pl)
Krajobraz u ujścia kanału Beagle, Argentyna. Czekamy aż wiatry w Cieśninie Drake’a nieco złagodnieją; zdjęcie: Maciek Jabłoński (F11 / f11-photo.pl)
Club Afasyn, Ushuaia; zdjęcie: Maciek Jabłoński (F11 / f11-photo.pl)
Club Afasyn, Ushuaia; zdjęcie: Maciek Jabłoński (F11 / f11-photo.pl)
Estancia Harberton, Argentyna, nieopodal tej małej osady znajduje się Muzeum Acatushún – muzeum/laboratorium specjalizujące się w badaniach biologii ssaków morskich; zdjęcie: Maciek Jabłoński (F11 / f11-photo.pl)
Estancia Harberton, Argentyna, nieopodal tej małej osady znajduje się Muzeum Acatushún – muzeum/laboratorium specjalizujące się w badaniach biologii ssaków morskich; zdjęcie: Maciek Jabłoński (F11 / f11-photo.pl)
Estancia Harberton, Argentyna, nieopodal tej małej osady znajduje się Muzeum Acatushún – muzeum/laboratorium specjalizujące się w badaniach biologii ssaków morskich; zdjęcie: Maciek Jabłoński (F11 / f11-photo.pl)
Estancia Harberton, Argentyna, nieopodal tej małej osady znajduje się Muzeum Acatushún – muzeum/laboratorium specjalizujące się w badaniach biologii ssaków morskich; zdjęcie: Maciek Jabłoński (F11 / f11-photo.pl)
Wzgórza w okolicach Port Lockroy; zdjęcie: Maciek Jabłoński (F11 / f11-photo.pl)
Wzgórza w okolicach Port Lockroy; zdjęcie: Maciek Jabłoński (F11 / f11-photo.pl)
Odpychanie kry od burt jachtu jest chlebem powszednim każdej wachty. Tu w jednym z kanałów wracając z Port Lockroy; zdjęcie: Maciek Jabłoński (F11 / f11-photo.pl)
Odpychanie kry od burt jachtu jest chlebem powszednim każdej wachty. Tu w jednym z kanałów wracając z Port Lockroy; zdjęcie: Maciek Jabłoński (F11 / f11-photo.pl)
zdjęcie: Maciek Jabłoński
zdjęcie: Maciek Jabłoński

„Ta kraina oddaje ci się w całości. Jest piękna, ale też groźna. Jako gatunek z zewnątrz możesz ustawić się w typoszeregu z wielorybami, pingwinami itd. Żyjesz tam na tych samych prawach. Musisz sobie radzić tak samo jak te wszystkie zwierzęta, bez pomocy z zewnątrz” – mówi.


Maciek Jabłoński:

Fotograf „National Geographic”, filmowiec, współtwórca studia F11 (f11-studio.pl), absolwent Politechniki Śląskiej i poznańskiej Akademii Sztuk Pięknych. Najlepiej czuje się w reportażu społecznym i dokumencie. Jedną z jego ostatnich realizacji filmowych jest film Kilithon dokumentujący najwyżej startujący maraton na świecie – ze szczytu Kilimandżaro. Kocha góry, podróże w mało uczęszczane zakątki świata, jest amatorem wspinaczki górskiej i biegaczem ultra. Jego zdjęcia były publikowane m.in. w magazynach „National Geographic”, „ULTRA”, „Trail”, „Traveller”.

 

Czytaj również:

Zaciągnij się wiosną
i
zdjęcie: A Fox/Unsplash
Złap oddech

Zaciągnij się wiosną

Katarzyna Sroczyńska

Zima minęła i smog nieco zelżał, więc bez wyrzutów sumienia możemy zachęcać do głębszego oddychania, a i sprawdzanie, jak powietrze pachnie, będzie przyjemniejsze niż jeszcze kilka tygodni temu, gdy ze smogu dało się ulepić bałwana.

Powonienie jest najbardziej pierwotnym ze zmysłów. W toku ewolucji część komórek węchowych przekwalifikowała się i zaczęła analizować informacje emocjonalne. Bodźce zapachowe omijają rejony mózgu związane z racjonalnym myśleniem i szybko wywołują silne reakcje układu nerwowego – pod ich wpływem zmieniają się: temperatura, rytm serca i częstotliwość oddechu. Zmysł powonienia odgrywa w naszym życiu większą rolę, niż się spodziewamy. Kiedy psycholog Paul Rogozin zapytał ludzi, którą ewentualność byliby gotowi zaakceptować: trwałą utratę powonienia, słuchu w jednym uchu czy małego palca u lewej nogi, połowa badanych pierwszą z nich uznała za najmniej dopuszczalną. Nagły zanik powonienia (anosmia) ma dotkliwe skutki dla naszego życia psychicznego. Ludzie tracą apetyt (jedzenie staje się nijaką masą), wykazują symptomy depresji, popadają w stan kompulsywnej czujności (obawiając się, że nie wyczują niepokojącego zapachu). Jeśli nagle znajdziemy się w środowisku pozbawionym zapachów, odczuwamy silny stres. W celu zapewnienia komfortu astronautom na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej zaczęto rozpylać domowe zapachy: rosołu, ciasta czy prania.

Czytaj dalej