Tajemnica pary nad gotującym się ryżem
i
zdjęcie: domena publiczna
Promienne zdrowie

Tajemnica pary nad gotującym się ryżem

Monika Waraxa
Czyta się 4 minuty

Qi (气) jest jak powietrze i choć jej nie widać, nie przeżylibyśmy bez niej ani minuty. Życiowa siła, witalność, wewnętrzny ogień, tchnienie życia… – nic z tego do końca nie opisuje jej wszechstronności i znaczenia. Według filozofii chińskiej to siła reprezentująca kwintesencję życia.

O jej istnieniu przekonałam się w kontakcie z akupun­k­­turą, która redukuje ból dzięki uregulowaniu przepływu qi w ciele. Niosąc hu­lajnogę na długich schodach pekińskiego metra, nadwyrężyłam bark. Młoda lekarka z zaprzyjaźnio­nego szpitala położyła mnie na kozetce oddzielonej kotarką od innych kozetek, wkłuła kilka igieł i dla lepszego efektu podłączyła je do prądu o niskim natężeniu. Nie bolało, bo bezbłędnie trafiła w odpowiednie punkty, a nie grzebała w ich poszukiwaniu. Nastawiałam się na 10 takich sesji. Po 30 minutach powiedziała, że to wszystko. Tego samego dnia wieczorem ból barku minął jak ręką odjął.

Dr Liu poznałam na fajfie, kiedy razem z innymi nauczycielami ze szkoły, w której pracowałam, integrowaliśmy się z lekarzami z Luhe Hospital – lokalnego szpitala, zgodnie z chińską zasadą zacieśniania więzi po sąsiedzku, bo nigdy nie wiadomo, kto kogo i kiedy będzie potrzebował. Oficjalnie w chińskich szpitalach praktykuje się oba rodzaje medycyny: klasyczną i tradycyjną medycynę chińską (TMC). Kiedy spotkałyśmy się po raz pierwszy prywatnie, zrobiła mi miniwykład o tym, co to jest yin-yang. Nie bardzo wiedziałam, o co chodzi, ale zapamiętałam, że kiedy jesteś za bardzo yang (aspekt męski, ruch), przychodzisz na umówione spotkanie za wcześnie, a kiedy masz w sobie przewagę yin (aspekt żeński, stagnacja), zawsze się spóźniasz. Tylko równowaga yin-yang zapewnia przychodzenie na czas.

W trakcie spotkań zawsze coś jadłyśmy, ona ćwiczyła angielski, a ja pytałam ją o tajniki TMC. Opowiadała mi o tym, że qi to „esencja”, jej ruch reguluje metabolizm i wszelkie procesy w organizmie, tj. narodziny, wzrost, dojrzewanie, starzenie się, ale też śmierć. Kiedy qi ustaje, kończy się nasze życie.

Informacja

Z ostatniej chwili! To druga z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

Qi ciała ludzkiego – tłumaczyła – jest esencją energii odziedziczonej po rodzicach, a jej rezerwuar znajduje się w nerkach. Jest produkowane z jedzenia i wdychanego tlenu przez współdziałanie najważniejszych organów: śledziony, żołądka, płuc, nerek, przy wsparciu pozostałych narządów, a następnie rozprowadzane po całym ciele. Według dr Liu zadanie, jakie spełnia qi, można podsumować tak: dobry zapas zdrowego qi powstrzymuje wejście „zła” do ciała, czyli właściwa jakość i ruchliwość qi utrzymuje witalność, zapobiega chorobie i wniknięciu do organizmu patogenów, np. wirusów czy bakterii.

Pojęcie qi zostało zaczerpnięte z filozofii. „Wielu badaczy nawiązuje do etymologicznych źródeł słowa qi. Pierwotnie oznaczało ono obłok pary nad gotującym się ryżem. Qi (气) wypełnia sobą cały wszechświat; innymi słowy, wszechświat jest po prostu totalnością qi w ciągłym ruchu i nieustannej zmianie” (JeeLoo Liu, Wprowadzenie do filozofii chińskiej, tłum. M. Godyń).

Pięć najważniejszych funkcji qi w naszym ciele to: uruchamianie – siła witalna potrzebna do prawidłowego rozwoju, ogrzewanie – reguluje temperaturę ciała, obrona – nasz energetyczny układ odpornościowy, powstrzymywanie – zachowuje równowagę płynów w organizmie, przemiana – odpowiada za metabolizm.

Kiedyś dr Liu zabrała mnie na zwiedzanie Pekińskiego Uniwersytetu Tradycyjnej Medycyny Chińskiej. Kampus z zewnątrz wyglądał tak jak w każdej innej szkole, ale w holu biblioteki, gdzie urządzone jest muzeum, w wielkich gablotach wyeksponowane były potężne kryształy i rogi prehistorycznych bawołów. Słoje z białymi korzeniami żeń-szenia, wyglądające jak istoty z innych planet; koniki morskie ułożone parami w gablotkach; głębokie naczynia do ucierania i przygotowywania wieloskładnikowych mikstur; ­ryciny przedstawiające ­pacjentów w czasie wizyt.

Gdy spacerowałyśmy potem po alejkach kampusu, Liu tłumaczyła mi połączenie między konkretnymi narządami a emocjami. Według TMC z wątrobą związana jest złość, nerki reprezentuje strach, płuca to przedłużający się smutek, czyli depresja, serce – radość, która w nadmiarze również może szkodzić. Dla Chińczyka, który żyje zgodnie z zasadami TMC, najważniejsza jest równowaga.

Żeby lepiej zrozumieć naturę qi, trzeba poznać jej dwa aspekty: yinyang są jak Adam i Ewa, Kleopatra i Marek Antoniusz, Heloiza i Abelard, Napoleon i Józefina, Bonnie i Clyde, Johnny Cash i June Carter. Ruch między nimi można porównać do zamykania i otwierania drzwi – jedno przechodzi w drugie i nie istnieje bez siebie. Yinyang to kobiece/męskie, ruch/spoczynek, dzień/noc. Qi jest jak prąd, który może płynąć dzięki minusowi (yin) i plusowi (yang), które mamy w sobie.

Yin jest aspektem żeńskim. Cechuje je pasywność, ruch w dół, wilgoć, ciemność, to fizyczna strona świata, materia. Yang to aspekt męski, ruch w górę, natchnienie, aktywność, gorąco, agresja. Ich nierównowadze towarzyszą różne objawy fizyczne i psychiczne, które przekładają się na problemy ze zdrowiem, relacje, trudności finansowe. „Wielki Kres” (Taiji 太极) – czarno-biały znak, który zna większość z nas, jest emblematem tej dwubiegunowej zależności w ciągłym ruchu.

Qi krąży nie tylko w gabinetach lekarskich, lecz także pośród zwykłych Chińczyków i można ją poczuć, przechodząc obok staruszków ćwiczących qigong, usłyszeć przy śniadaniu, że kleik jaglany wzmacnia qi żołądka, surowy czosnek jest konieczną przegryzką, herbatę jaśminową pije się tylko wiosną i latem, bo wspiera przebudzenie qi po zimie. Z kolei włosy obcina się przy określonej fazie Księżyca. A zimą wszyscy Chińczycy, kiedy tylko mogą, wkładają termofory pod plecy i zakładają specjalne ocieplacze na dłonie. Zimno szkodzi ciału najbardziej, bo zużywa przyrodzoną energię qi zgromadzoną w nerkach i skraca życie. Jeśli uwierzy się w to, że energia qi rzeczywiście istnieje, te wszystkie dziwne zachowania nabierają sensu.

Czytaj również:

Meridiany: połącz kropki
Złap oddech

Meridiany: połącz kropki

Monika Waraxa

Tradycyjna medycyna chińska traktuje ciało, duszę i umysł człowieka jako całość, dążąc do utrzymania harmonii między nimi. Drogą do prawidłowego funkcjonowania tak holistycznie pojmowanego organizmu jest kontrola meridianów – sieci kanałów, którymi płynie życiodajna energia qi. Praca z energetyczną mapą ludzkiego ciała pozwala połączyć w jedno to, co się rozdzieliło.

„Żółty Cesarz podczas wędrówki na północ od Czerwonej Rzeki wspiął się na górę Kunlun i patrzył na południe. Podczas powrotu zgubił swoją Mroczną Perłę. Wysłał więc Wiedzę na poszukiwania, jednak bez skutku. Wysłał Sokoli Wzrok na poszukiwania, jednak bez skutku. Wysłał Elokwencję na poszukiwania, jednak bez skutku. W końcu wysłał Bezkształt i Bezkształt ją znalazł. Żółty Cesarz rzekł: »Czyż to nie dziwne, że właśnie Bezkształt potrafił ją odnaleźć?«”.

Czytaj dalej