Synowie doliny
i
Syria, zdjęcie: Taras Kalapun/Flickr (CC BY 2.0)
Wiedza i niewiedza

Synowie doliny

Abd ar-Rahman Munif
Czyta się 23 minut

Gdzie kończy się pustynia, nie wiadomo, ale tutaj, w Źródlanej Dolinie, nie trzeba o niej myśleć. Mieszkańcy Wadi al-Ujun nie znają strachu ani chciwości, żyją w pokoju, ufają losowi. Jacy to dziwni ludzie – mówią kupcy, których karawany przechodzą tędy w drodze do prawdziwego świata.

Oto ona, Wadi al-Ujun – Źródlana Dolina…

Nagle na rozległej i surowej pustyni pojawia się zielony punkt, jakby wyłonił się z wnętrza ziemi albo spadł z nieba. Tak bardzo różni się od wszystkiego, co go otacza, że człowiek, zdumiony, nie dowierzając wzrokowi, sam sobie zadaje pytanie, jak to możliwe, że woda i zieleń zaistniały w takim miejscu. Stopniowo jednak zdziwienie ustępuje rodzajowi nabożnej czci i zastanowienia. To jeden z tych nielicznych wypadków, kiedy przyroda ukazuje swoją genialną i buntowniczą naturę, której nie da się w żaden sposób racjonalnie wytłumaczyć.

W oczach mieszkańców Wadi al-Ujun wydaje się ona czymś zupełnie zwyczajnym. Przywykli do tego, że w Dolinie rosną palmy, a w zimie i na początku wios­ny studnie wypełniają się wodą. Mimo to wyczuwają obecność jakiejś błogosławionej siły, która chroni ich i ułatwia im życie. Kiedy do Wadi zbliżają się karawany, idący w nich ludzie oraz zwierzęta, pokryci kurzem, osłabieni wskutek wysiłku i prag­nienia, popadają w niecierpliwość graniczącą z euforią. Starają się jak najszybciej pokonać dzielący ich od Doliny ostatni odcinek drogi, jednak na widok wody opanowują się, jak gdyby docierało do nich, że ten, który stworzył świat i ludzi, stworzył także właśnie tutaj Wadi al-Ujun, aby ratowała ich od śmierci pośród zdradzieckiej, przeklętej pustyni. Po znalezieniu miejsca, rozjuczeniu i napojeniu wielbłądów i innych zwierząt oraz ugaszeniu pragnienia przez ludzi, daje się odczuć atmosferę rozkosznego odurzenia, która wkrótce zmienia się we wszechogarniający błogostan. Nie wiadomo, czy ma na to wpływ klimat, czy też krystaliczność wody, czy może poczucie bezpieczeństwa. Błogostan ogarnia nie tylko ludzi, ale udziela się również zwierzętom, które stają się nieposłuszne i nie wykazują ochoty, aby unieść ciężkie bagaże i ruszać w dalszą podróż.

Karawanom Źródlana Dolina wydaje się czymś niezwykłym. Ci, którzy widzą ją po raz pierwszy, uznają Wadi za najprawdziwszy cud. Ten, kto ją choć raz zobaczył, nie może o niej zapomnieć. Jej nazwa stale powtarza się w rozmowach wszystkich podróżujących: „Jak daleko jeszcze do Wadi­ al-­­­Ujun?” albo „Kiedy dotrzemy do Wadi al-Ujun, odpoczniemy parę dni, zanim ponownie ruszymy w drogę”. Wzdychają także: „Gdzieżeś jest, Wadi al-Ujun, raju na ziemi?”.

Z wielu powodów ciągle mówi się o Wadi al-Ujun. Dla karawan i podróżujących Dolina to nie tylko ocalenie, ale także miejsce, gdzie można dowiedzieć się wielu rzeczy: „Kiedy przejeżdżały tędy inne karawany i dokąd się udawały? Co wiozły ze sobą i w jakich ilościach?”. Tutaj można również zasięgnąć informacji na temat cen i właścicieli towarów oraz innych niezbędnych wiadomości, na podstawie których podejmie się później decyzje, gdzie należy sprzedać swoje towary i jak zaplanować dalszą podróż.

Gdyby pozwolić Mutibowi al-Haddalowi opowiadać o Wadi

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Metropolia przemienienia
i
Okładka książki M.H.H. Hamiltona „The Last White Man”, Londyn 2022
Przemyślenia

Metropolia przemienienia

Paulina Wilk

Mohsin Hamid stworzył literacką wizję świata, w którym ludzi przestaje różnić kolor skóry. Jednak jego The Last White Man nie jest ani bajką, ani dystopią. To ujęta w powieściowe ramy refleksja nad tym, co buduje bliskość między ludźmi.

Nienazwane, duże miasto we współczesnej Ameryce. Anders, młody mężczyzna, który pracuje jako trener w siłowni, budzi się pewnego dnia i odkrywa, że jest czarnoskóry. Wczoraj położył się spać jako biały człowiek, teraz nie rozpoznaje siebie. Poza skórą zmieniły się jego twarz, włosy, dłonie, przyrodzenie. Z dawnego Andersa zostały płeć, wzrost, głos, no i osobowość. Bohater wciąż czuje się sobą, choć wygląda jak ktoś inny. Jego pierwszą reakcją na przemianę jest szok, zaraz po nim przychodzi lęk. Mężczyzna nie zjawia się w pracy, z domu wymyka się tylko po niezbędne zakupy. Wkrótce dowie się z mediów, że nie jest sam. Podobne przeobrażenia przechodzą kolejni ludzie. Liczba przypadków rośnie szybko, a ponieważ przyczyna i znaczenie zjawiska pozostają tajemnicą, mieszkańcy miasta wpadają w panikę, która rodzi agresję. Zaczynają się zamieszki, rozboje i podpalenia. Ulica staje się miejscem niebezpiecznym, półki w sklepach zostają ogołocone, coraz więcej lokali i biur zamyka się na cztery spusty. Przemienieni w czarnoskórych padają ofiarą prześladowań. Samozwańcze oddziały białych stróżów etnicznego porządku krążą po mieście, zbierają donosy i próbują aresztować tych, którzy ulegli metamorfozie. Przychodzą także po Andersa. W drzwiach jego domu zjawia się trzech mężczyzn – w jednym z nich rozpoznaje on swojego dobrego znajomego. Próbują zabrać dokądś bohatera, ale ponieważ jest przygotowany na tę sytuację i mierzy do nich ze strzelby, rezygnują. On zaś ucieka i zaczyna ukrywać się na przedmieściu, w domu ojca.

Czytaj dalej