Smutek na wesoło
i
rysunek z archiwum, nr 2519/1993 r.
Edukacja, Wiedza i niewiedza

Smutek na wesoło

Przekrój
Czyta się 2 minuty

Dziwna to pieśń, wzywająca do wesołości brać studencką, a przecież mówiąca o przemijaniu i rychłej śmierci…

Gaudeamus igitur

Gaudeamus igitur,
Juvenes dum sumus:
Post iucundam juventutem,
Post molestam senectutem
Nos habebit humus.

Ubi sunt, qui ante nos
In mundo fuere?
Vadite ad superos,
Transite ad inferos.
Ubi? iam juere.

Vita nostra brevis est,
Brevi finietur:
Venit mors velociter,
Rapit nos atrociter,
Nemini parcetur.

Vivat Academia,
Vivant professores,
Vivat membrum quodlibet,
Vivant membra quaelibet;
Semper sint in flore.

Vivant omnes virgines
Faciles, formosae,
Vivant et mulieres
Tenerae, amabiles,
Bonae, laboriosae.

Vivat et respublica
Et qui illam regit.
Vivat nostra civitas,
Maecenatum caritas,
Quae nos hic protegit.

Dziwna to pieśń, wzywająca do wesołości brać studencką, a przecież mówiąca o przemijaniu i rychłej śmierci. Na przełomie XVIII i XIX wieku stała się hymnem środowisk akademickich wykonywanym z całą powagą, tymczasem jej początki wcale nie są aż tak czcigodne. Tekst napisał w 1781 roku niemiecki poeta i bursz C. W. Kinderleben — student uniwersytetu w Halle, nie stroniący wszak od kufla, kielicha i wesołej kompanii. Z myślą o takich okazjach sparodiował hymn pokutny z 1267 r. nawołujący do skruchy beztroskiego młodzieńca, co szybko przemieni się w starca. Autor nie dał utworowi tytułu zaczerpniętego z początku pieśni (Gaudeamus igitur), lecz De brevitate vitae (O krótkości życia), co dobrze pasowało do pokutnego pierwowzoru. Potem trzeba było dobrać jeszcze melodię pieśni z 1717 roku J. C. Günthera Brüder, lasst uns lustig sein (Weselmy się bracia) — i rozpoczęła się niebywała kariera utworu przeznaczonego głównie do śpiewania przy biesiadnym stole burszowskiej knajpy, a dziś uroczyście wykonywanego w obecności przebranej w gronostaje profesury.

rysunek z archiwum, nr 2519/1993 r.

rysunek z archiwum, nr 2519/1993 r.

To, co było zapewne „czarnym humorem”, dziś brzmi jak moralna i filozoficzna przestroga, by szybko przemijające życie spędzić godnie, ciesząc się jednak ulotną młodością. Nie brak tu przekory i kpiny z „rzeczy ostatecznych”. Gdzież bowiem podzieli się ci, którzy wcześniej odeszli do wieczności, skoro nie ma ich w niebieskim raju ani w czyśćcowo-piekielnych podziemiach? Czyżby wylądowali na jakichś burszowskich Polach Elizejskich, gdzie nadal cieszą się pieśnią i winem?

Być może nie wszyscy śpiewający tę pieśń rozumieją jej słowa, jako że ze znajomością łaciny dziś w Polsce nietęgo, ale obrosła patyną melodia (pochodząca podobno z XV wieku) wprowadzi ich w atmosferę wielkiej, młodzieńczej przygody, jaką są studia.

PS: O przetłumaczenie fragmentu studenckiego hymnu poprosiliśmy prof. Stanisława Stabryłę z UJ. Niech każdy student wie, o czym śpiewa.

rysunek z archiwum, nr 2519/1993 r.

rysunek z archiwum, nr 2519/1993 r.

Weselmy się

(fragment)

Hej, bracia, weselmy się,
Gdy jesteśmy młodzi.
Wnet przeminie miła młodość
Wnet przeminie smutna starość
I spoczniemy w grobie.

Gdzież ci, którzy przed nami
Na tym świecie żyli?
Nie znajdziecie ich w niebiosach,
Nie znajdziecie ich w podziemiach,
Bo stąd już odeszli.

Życie nasze krótkie jest,
Wkrótce się zakończy.
Chyżo śmierć przybędzie po nas,
Porwie nas bez miłosierdzia,
Nikogo nie szczędząc.

Tekst pochodzi z numeru 2519/1993 r., (pisownia oryginalna), a możecie Państwo przeczytać go w naszym cyfrowym archiwum.

 

Czytaj również:

Humor z zeszytów studenckich (nr 1015/1964 r.)
i
"Uczeni na wykładzie", 1736-1737 r., William Hogarth; źródło: National Gallery of Art, Waszyngton
Rozmaitości

Humor z zeszytów studenckich (nr 1015/1964 r.)

Przekrój

Dziś fragmenty prac egzaminacyjnych studentów biologii. Na pocieszenie autorów humoru zeszytów szkolnych (podstawowych i średnich) i na początek roku akademickiego. 

Dzięki rybom wprowadzono w Polsce dzień bezmięsny.

Czytaj dalej