Zazwyczaj nie traktujemy ich poważnie, bo jak traktować w ten sposób chociażby sny o lataniu, ucieczce przed niedźwiedziem czy kłótni z szefem, podczas której oblewamy go gorącym kisielem. Niejednokrotnie niepozorne marzenia senne mogą okazać się kluczem do sukcesu i udanej kariery. Wystarczy tylko spojrzeć na nie z innej strony.
Autorka kryminałów Katarzyna Bonda kilka lat temu nocowała w Cannes, gdzie brała udział w konkursie scenariuszowym ScripTeast. To właśnie wtedy autorce przyśniła się pierwsza scena książki Pochłaniacz, która rozpoczyna się w momencie, gdy dwóch nastolatków podgląda młode akrobatki pod szkolnym prysznicem. Jeden z nich zwraca szczególną uwagę na niską, 16-letnią szatynkę.
„Ta dziewczyna odgrywa w książce ważną rolę. Widziałam ją wyraźnie, to na niej skupiał się mój sen”
– opowiada „Przekrojowi” pisarka. Do śnionej sceny Bonda wprowadziła ostatecznie jeszcze „dwóch zawadiackich młokosów”, dołożyła także realne miejsce akcji.
„Takie voyeurystyczne motywy w kryminale są lepsze niż strumień świadomości. Dziś nie wyobrażam sobie Pochłaniacza bez tej sceny i co ciekawe, ona faktycznie mocno »siedzi« w opowieści, jest zrozumiała na całym świecie, gdziekolwiek są wydawane moje książki. Budzi też fascynację, czytelnicy mi mówią, że jest