Ruchome miasto przyszłości
i
zdjęcie: Jan Versnel/Fondation Constant
Opowieści

Ruchome miasto przyszłości

Martyna Nowicka
Czyta się 10 minut

Założenia były proste: miasto tworzą sami mieszkańcy, wszędzie można się szybko dostać, a każdy element zabudowy łatwo przesunąć w inne miejsce. Ale projekt Constanta Antona Nieuwenhuysa miał być nie tylko awangardowym dziełem urbanistycznym i architektonicznym, lecz także wielkim eksperymentem społecznym.

Nad miastem przyszłości wschodzi słońce: wpada przez kolorowe szyby z pleksiglasu, odbija się w błyszczących metalowych konstrukcjach, rozświetla betonowe powierzchnie dachów i tarasów. Pręty i zawieszone na nich niewielkie rośliny rzucają cień. Dopiero po chwili można zauważyć śpiących w środku ludzi. Na metalowych słupach znajdują się też większe budowle – jednopiętrowy budynek wisi kilka metrów nad ziemią, przymocowany do wsporników jak do pylonów gigantycznego mostu. Gdzieniegdzie wyrastają pojedyncze kapsuły na zgrabnych nóżkach, kształtem przypominające oko, kraj­obraz przecinają wielopiętrowe labirynty ze ścianami w najmniej oczekiwanych miejscach.

Ludzie oderwali się tu od ziemi, i to dosłownie – między budynkami jeździ metro i latają helikoptery, po betonie mkną samochody, ale ruch pieszy nikogo nie interesuje. Po co chodzić po ziemi, jeśli można bujać w obłokach? Po co ciągnące się w nieskończoność godziny spędzać w pracy, skoro można wiecznie się bawić? Te struktury z pleksi, stali i betonu to miasto dla nowych ludzi.

Constant, Labyrismen nr 1, 1968 r., zdjęcie: Tom

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Złota gwiazda polarna
i
wizualizacja: Kuryłowicz & Associates
Wiedza i niewiedza

Złota gwiazda polarna

Zygmunt Borawski

Polska Stacja Antarktyczna będzie miała nowy budynek. Jego nietypowa, aerodynamiczna bryła zostanie podniesiona na wysokość 3 m, dzięki czemu śnieg i wiatr będą swobodnie przelatywały pod bazą.

Na Wyspie Króla Jerzego, która jest częścią archipelagu Szetlandów Południowych znajdujących się w połowie drogi między Ameryką Południową a Antarktyką, mieści się Polska Stacja Antarktyczna. Została zbudowana w 1977 r. ze zmodyfikowanych drewnianych kontenerów budowlanych, które po 40 latach eksploatowania są w coraz gorszym stanie. W związku z tym w 2015 r. Zakład Biologii Antarktyki Instytutu Biochemii i Biofizyki Polskiej Akademii Nauk, który sprawuje pieczę nad stacją im. Henryka Arctowskiego, postanowił poprosić trzy pracownie architektoniczne o wykonanie projektu nowej stacji. Najbardziej spodobał się ten wykonany w renomowanej pracowni Kuryłowicz & Associates.

Czytaj dalej