Piłkarski globus. Pełen kantów
Sensacji nie było – ani Japonia, ani Katar nie zostały piłkarskimi mistrzami Ameryki Południowej. Ale mogły. Organizatorzy Copa América od lat zapraszają na turniej zespoły spoza kontynentu, zazwyczaj ograniczali się jednak do bliskiego sąsiedztwa: Jamajki, Panamy, Haiti, USA, Meksyku (zdobył nawet dwa srebrne i trzy brązowe medale). Teraz sięgnęli na drugą półkulę. I tak Katar – aktualny mistrz Azji – mógł walczyć na dwóch kontynentach (przy Brazyliach, Argentynach i Urugwajach szanse miał minimalne, ostatecznie zdobył tylko punkt i nie wyszedł z grupy, podobnie jak Japonia). Dotychczas udało się to tylko Australii, która przez dziesięciolecia tłukła okoliczne wysepki i zdobywała złote medale w Oceanii, aż uznała, że musi zmienić otoczenie, by się rozwijać. W 2006 r. przeniosła się do Azji, dziewięć lat później wygrała mistrzostwa tego kontynentu. Szansę na powtórzenie tego wyczynu ma Izrael, który w 1964 r. został mistrzem Azji, ale teraz startuje w Europie (w eliminacjach Euro 2020 mierzy się z Polską).
ilustracja: Cyryl Lechowicz
Dodajmy, że w Copa América nigdy nie uczestniczyły położone na północy kontynentu Surinam i Gujana (wolą rywalizować o mistrzostwo Ameryki Północnej), mecze najbliższych mistrzostw Europy odbędą się w azerskim Baku (bliżej stamtąd do Kalkuty niż do Paryża), a w Afryce serio zastanawiają się nad organizacją mistrzostw kontynentu w Chinach albo USA. Piłkarski kibic musi więc podchodzić z dużą rezerwą do wszystkiego, co widzi na globusie. Choć z drugiej strony