Rozmaitości sportowe – 1/2019
Wiedza i niewiedza

Rozmaitości sportowe – 1/2019

Michał Szadkowski
Czyta się 14 minut

Medale do wytańczenia

Pierwszego wieczoru obserwowałam tancerki na scenie i krzyknęłam: »Do diaska, też tak potrafię!«” – wspomina Katie Coates. Tak zaczyna się historia, która prędzej czy później skończy się na stadionie olimpijskim. ­Coates uciekła z domu, gdy miała 16 lat. Włóczyła się po świecie, pracowała to tu, to tam. Kiedy miała 18 lat, koleżanka, z którą pracowała na Ibizie, zaproponowała jej kontrakt tancerki na rurze w Japonii. Coates nigdy wcześniej nie stała na scenie, o tańczeniu nie wspominając, ale podjęła wyzwanie. Dziś ma 41 lat i chce zamienić taniec na rurze w sport olimpijski. Jest już w połowie drogi, rok temu dyscyplina została oficjalnie uznana za sport, co oznacza m.in., że zawodniczki i zawodnicy zaczęli przechodzić badania antydopingowe. „Taniec na rurze jest połączeniem tańca i akrobatyki. Ewolucje wymagają wysiłku fizycznego i mentalnego oraz siły i wygimnastykowania” – napisali działacze w uzasadnieniu. Międzynarodowa Federacja Tańca na Rurze zrzesza już 31 krajowych federacji. Nieźle, biorąc pod uwagę, że została założona zaledwie 9 lat temu. W drodze na igrzyska problemem mogą być jednak korzenie tej dyscypliny. W 2016 r. popularny na Instagramie był hasztag #NotAStripper, pod którym zawodniczki wrzucały zdjęcia z treningów. Zawodowe tancerki odpowiedziały akcją #YesAStripper, argumentując, że koleżanki przykładają się do stygmatyzacji dziewczyn pracujących w nocnych klubach. „To głupie, że ktoś z jednej strony płaci za to, by się tego nauczyć, a z drugiej

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Rozmaitości sportowe – 1/2018
Rozmaitości

Rozmaitości sportowe – 1/2018

Michał Szadkowski

Bieg pełen koksu

Jeśli wierzycie w czystość sportu, przerwijcie czytanie. Tej historii nie da się zapomnieć, będzie was prześladowała za każdym razem, gdy zechcecie obejrzeć i docenić lekkoatletów, pływaków, kolarzy.

Niedawno biegaczka Aslı Çakır Alptekin została dożywotnio zdyskwalifikowana za stosowanie dopingu. Turczynka to recydywistka, na szprycy złapano ją trzykrotnie. Po raz pierwszy wpadła jeszcze jako nastolatka, gdy przyłapano ją ponownie, straciła złoty medal zdobyty w biegu na 1500 m podczas igrzysk w Londynie w 2012 r. Dziś nie wiadomo już, czy miała dużo talentu, czy wybrała najlepszy doping. Pierwsza wersja nie jest wykluczona, tamten finał na 1500 m uchodzi za „najbrudniejszy bieg w historii sportu”. Mówiąc inaczej, o medale rywalizowały wówczas nakoksowane monstra, napędzane przez mikstury zawierające odkryte i nieodkryte pierwiastki z tablicy Mendelejewa. W finale wzięło udział 13 zawodniczek, 6 spośród nich wcześniej bądź później złapano na dopingu. Z medalistek czysta pozostaje tylko trzecia na mecie Maryam Yusuf Jamal. Po zakończeniu wszystkich procedur urodzonej w Etiopii reprezentantce Bahrajnu prawdopodobnie przypadnie złoto. Jeśli władze olimpijskie nagrodzą wyłącznie biegaczki, które nigdy nie zostały przyłapane, srebro powinna dostać Amerykanka Shannon Rowbury ­(6. na mecie), a brąz ­– Słowaczka Lucia Klocová (8. lokata).
I niech wam się nie wydaje, że ten bieg brudny stał się dopiero wtedy, gdy doszło do walki o medale. Na dopingu złapano również Rosjankę Jekatierinę Szarminę i Ukrainkę Annę Miszczenko, które odpadły już w pierwszej rundzie eliminacji.

Czytaj dalej