Rabuś futbolista
Opowieści

Rabuś futbolista

Wojtek Antonów
Czyta się 3 minuty

Pamiętacie Whisky Robbera, o którym jakiś czas temu pisaliśmy? Okazuje się, że to nie jedyny sportowiec, który napadał na banki. Poznajcie historię Anthony’ego Curcia – amerykańskiego futbolisty, który obrabował bankową furgonetkę i uciekł z 400 tysiącami dolarów…

Anthony Curcio był jednym z tych „popularnych” nastolatków, których znamy z amerykańskich filmów: kapitan drużyny futbolowej, zawsze w kurtce swojego zespołu, z wielkim powodzeniem u dziewczyn. Problemy zaczęły się od kontuzji. Obiecujący zawodnik powitał XXI wiek z zerwanym więzadłem w kolanie, przeszedł jego rekonstrukcję, ale… podczas rehabilitacji się poddał. Od ćwiczeń wzmacniających nogę wolał środki przeciwbólowe. Tak zaczęło się jego uzależnienie od leków, a później również od kokainy.

Pomimo narastających problemów związanych z narkotykami Anthony wrócił do sportu i przez chwilę wydawało się, że zawodowy futbol pomoże mu uporać się z problemami. Niestety był już na równi pochyłej – mimo że chodził na kolejne terapie uzależnień, coraz bardziej pogrążał się w świecie narkotyków i nielegalnych interesów. W 2008 r. znalazł się w kolejnym dołku. Miał za sobą nieudane inwestycje, a ponieważ żył ponad stan i wciąż imprezował, desperacko potrzebował pieniędzy. Pewnego razu, kiedy wracał do domu po treningu, zobaczył, jak przed lokalną placówką Bank of America pracownicy pakują do ciężarówki worki z gotówką. Zaczął się zastanawiać, czy taki wysportowany zawodnik jak on da radę ukraść im cenny ładunek i po prostu uciec. Ziarno zostało zasiane, a Anthony Curcio przystąpił do obmyślania planu.

Informacja

Z ostatniej chwili! To pierwsza z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

Zbieranie informacji trwało przez trzy miesiące – przez ten czas Anthony przygotował napad niemal doskonały. Ustalił, w które dni opancerzona ciężarówka przyjeżdża do banku, gdzie znajdują się kamery i jak przebiega operacja przekazania pieniędzy. Jeden ze strażników był uzbrojony w pistolet, a Curcio nie chciał używać broni, zdecydował się więc wykorzystać element zaskoczenia i zaatakować ochronę ciężarówki gazem pieprzowym.

Dwa tygodnie przed napadem zaczął udawać robotnika, który w pobliżu miejsca postojowego dla furgonetki przycinał żywopłot. Dzięki temu strażnicy przestali zwracać uwagę na pracującego przy banku człowieka w goglach ochronnych i żółtej kamizelce. W dniu rabunku 20 zatrudnionych przez Curcia osób w podobnych strojach wykonywało w okolicy prace porządkowe. Zaskoczony i potraktowany gazem strażnik wypuścił wózek z pieniędzmi, a fałszywy ogrodnik złapał dwie torby i zniknął. Droga ucieczki została starannie zaaranżowana – ewakuował się pod prąd pobliskim kanałem, wykorzystując dmuchane koło i uprzednio przygotowany system lin, a zrabowane pieniądze schował w skryt­ce. Gdy na miejsce napadu przybyli policjanci, zastali 20 osób ubranych jak rabuś i kompletnie nie wiedzieli, w którym miejscu podjąć trop.

Na tym plan złodzieja się jednak nie kończył. Ukradzione 400 tys. dolarów Curcio „uprał” i zamierzał przeznaczyć na spłatę długów oraz kolejne zachcianki. I gdy już prawie mu się udało, wszystko zawaliło się jak domek z kart. Pierwszą informację FBI otrzymało od bezdomnego, który kilka tygodni przed napadem urzędował w pobliżu banku i zauważył człowieka wyciągającego strój ogrodnika zza kosza na śmieci (była to jedna z prób przed napadem). Przypadkowemu świadkowi wydało się to na tyle podejrzane, że zanotował numer rejestracyjny samochodu mężczyzny. Do tego z wymiarem sprawiedliwości współpracował ktoś, kto pomagał Curciowi „wyprać” łup, a policji doniósł, że ów dysponuje kwotą zbliżoną do skradzionej.

FBI namierzyło złodzieja i w styczniu 2009 r. trafił on za kratki. Choć w więzieniu nie miał łatwo, w swojej biografii Heist and High Anthony Curcio przyznaje, że się w tym czasie zmienił i wyszedł na prostą. W federalnym zakładzie La Tuna poznał legendarnego przemytnika kokainy z czasów Escobara, George’a Junga (granego przez Johnny’ego Deppa w filmie Blow), który namówił go do napisania książki. Podczas odbywania 6-letniego wyroku powstały też pierwsze opowiadania dla dzieci, które Curcio sam zilustrował, m.in. My Daddy’s in Jail (Mój tata jest w więzieniu) – pierwszy komiks, który pomaga dzieciom zrozumieć, co się dzieje, gdy jedno z rodziców przebywa w zakładzie karnym.

W 2013 r. Anthony wyszedł z więzienia – w pełni zresocjalizowany i wolny od nałogów. Dziś zajmuje się tworzeniem obrazkowych książeczek dla dzieci oraz kolorowanek związanych z gwiazdami NBA i NFL. Jest mówcą motywacyjnym, pracuje z młodzieżą, której opowiada o doświadczeniach z uzależnieniami. Trenuje też futbolową drużynę juniorów ze swojego miasta. Jakiś czas temu zamieścił ogłoszenie, że poszukuje bezdomnego, który zgłosił numer jego samochodu. Twierdzi, że ten człowiek uratował mu życie.

Czytaj również:

Hokeista? Na bank!
Wiedza i niewiedza

Hokeista? Na bank!

Wojtek Antonów

Jako nastolatek był fanem słynnego hokeisty Wayne’a Gretzky’ego i złodzieja Ronniego Biggsa. Kiedy dorósł, sam zaczął grać w hokeja i napadać na banki. Pod koniec lat 90. stał się najbardziej poszukiwanym przestępcą w Europie. Przez sześć lat wodził za nos policję w Budapeszcie i zyskał status bohatera narodowego. Nazywali go The Whisky Robber.

W latach 1993–1999 w Budapeszcie do­szło do 29 napadów z bronią w ręku. Celem były zwykle mniejsze placówki pocztowe lub bankowe, a przestępstwa przypisano jednemu sprawcy, którego prasa nazwała The Whisky Robber. Przez sześć lat rabuś pozostawał nieuchwytny, a kolejne skoki zrobiły z niego gwiazdę mediów. Widząc gigantyczną korupcję i afery rządowe, obywatele cieszyli się, że w końcu ktoś kradnie po prostu jak bandyta, a nie – jak politycy – w białych rękawiczkach.

Czytaj dalej