Psy jak malowanie
Opowieści

Psy jak malowanie

Aleksandra Galewska
Czyta się 6 minut

Redakcyjna ekspertka od psich zachowań postanowiła sprawdzić, co na ich temat wiedzieli mistrzowie dawnego malarstwa. Okazuje się, że…

Psy, pomijając te starsze i schorowane, z natury są raczej ruchliwe. Im więcej dzieje się blisko nich, tym bardziej są niespokojne, czujnie obserwują sytua­cję wokoło. Dźwięki, ruch, zwłaszcza tuż obok, sprawiają, że czujność psa jest wyostrzona. Bardzo możliwe, że to dzięki instynktowi przetrwania, wyuczonym odruchom, które pozwalają im uniknąć nieprzyjemnych doznań, gdy znajdują się wśród dużej liczby ludzi: szturchnięć, nadepnięć, popchnięć. Właśnie z powodu nadmiernej czujności psy wolą spać w grupie, blisko siebie – mogą wtedy odpocząć, bo zawsze któryś siedzi na posterunku.

Chciałabym Państwu zaproponować zabawę. Bardzo dużo jest w Internecie filmików, w których prawdziwi i domorośli eksperci wyjaśniają emocje i zachowanie psa. My spróbujmy sięgnąć dalej, do malarstwa sprzed kilku wieków, i przyjrzyjmy się psom na obrazach.

Znalazłam dużo dzieł, na których psy wchodzą w interakcję z ludźmi. Co ciekawe, na wielu nie są przedstawione w pozycji leżącej, co oznacza, że albo malarz miał świetną pamięć, albo dobrze rozumiał mowę ciała psa i zapamiętał emocje, jakie towarzyszyły mu w momencie uwieczniania sceny. Pies jest bowiem zwierzęciem ruchliwym i nie da się go utrzymać w jednej pozycji przez kilka godzin malowania. Być może ludzie posiadali lepszy zmysł obserwacji w czasach przed Internetem? A może natura była nam przed wiekami bliższa niż obecnie?

Informacja

Z ostatniej chwili! To trzecia z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

ilustracja: Kazimierz Wiśniak
ilustracja: Kazimierz Wiśniak

Briton Rivière, Pokusa, XIX w.

Na obrazie widzimy młodego człowieka, który pochyla się nad psem rasy cavalier king charles spaniel. Pies ma kokardę, więc albo właśnie został komuś wręczony jako prezent, albo należy do jakiejś dziewczynki, która z okazji święta, być może niedzieli, postanowiła przyozdobić swojego pupila. Dobrze byłoby, żeby mała właścicielka skupiła się na bezpieczeństwie psa równie mocno jak na jego wyglądzie. Pies pozostaje bez opieki, osoba postronna próbuje wykorzystać okazję i zabrać zwierzaka ze sobą (na sprzedaż, dla swojego dziecka, być może do hodowli; badania naukowe lub zupa z psa raczej wykluczone). Najprawdopodobniej uda jej się psa ukraść, ponieważ cavaliery to ufne i bezkonfliktowe pieski, ale widzimy, że tego konkretnego czworonoga nie będzie łatwo skusić. Pies na obrazie ma skulone uszy, widać białka oczu, tylne łapy przywierają do podłoża, mimo że przód ciała bardzo chce dosięgnąć smakołyku.

Briton Rivière, "Pokusa", XIX w.
Briton Rivière, „Pokusa”, XIX w.

Pies przypuszczalnie ma już nowego właściciela.

To jak to w końcu jest: uda się psa skusić czy będzie to trudne?

Chciałabym zwrócić uwagę na to, co robi człowiek. Pozycja ta jest bardzo niebezpieczna – psy nienawidzą, gdy ludzie zbliżają się do nich frontalnie, pochylają się, wyciągają ręce i patrzą prosto w oczy. To w psim języku sygnały zagrożenia i gdyby mężczyzna próbował tego samego z mniej zsocjalizowanym psem, mógłby stracić pół twarzy. Nie żartuję.

ilustracja: Kazimierz Wiśniak
ilustracja: Kazimierz Wiśniak

Marguerite Gérard, Rodzina we wnętrzu bawiąca się z psem, XVIII/XIX w.

Na obrazie widać kobietę z wyższych sfer, jej rodzinę oraz psa. Zwierzak wygląda na rozluźnionego, pozycja jego ciała nie wskazuje na to, żeby przeżywał traumę, ale nie zapominajmy, że to obraz, a nie zdjęcie. Co tu jest nie tak? Pies ma zapiętą na szyi pelerynę, która nachodzi również na okolice uszu. Po prawej stronie głowy przyczepiono mu wielkie pióro, a nad nią łopocze proporczyk (musiał panować straszny przeciąg).

Marguerite Gérard, "Rodzina we wnętrzu bawiąca się z psem", XVIII/XIX w.
Marguerite Gérard, „Rodzina we wnętrzu bawiąca się z psem”, XVIII/XIX w.

To wszystko wywołałoby niepokój niejednego psa, gwarantuję. Zwierzęta mają bardzo wyczulone zmysły. Wszelkie przedmioty w okolicach oczu, uszu lub łap powodują u psów dyskomfort i odbierają im poczucie bezpieczeństwa, ponieważ zaburzają ich percepcję i mogą spowolnić ucieczkę w razie ataku. Jeśli pies nie był od szczeniaka przyzwyczajany do przebieranek, to najpewniej marzy tylko o tym, by zerwać zębami pelerynę i uciec pod kredens z trzeciego planu.

ilustracja: Kazimierz Wiśniak
ilustracja: Kazimierz Wiśniak

Naśladowca Jacoba Jordaensa, Chłopska rodzina przy posiłku, XVII w.

Na obrazie widzimy mężczyznę i kobietę, dwójkę dzieci oraz psa. Dorośli oddają się konwersacji, dzieci jedzą i rosną, a pies próbuje poczęstować się pysznościami ze stołu. Nikt nie zwraca na niego uwagi, co jest dziwne, ponieważ pan z pierwszego planu powinien czuć na swoim udzie łapkę psa, który próbuje dosięgnąć blatu. Jego zachowanie należałoby natychmiast ukrócić choćby zwykłym „nie”, delikatnym odsunięciem od stołu. Jeśli bowiem psu uda się ściągnąć jedzenie, zwłaszcza w obecności człowieka (pokazujemy mu, że nie mamy z tym problemu), bardzo szybko nauczy się, że takie zachowanie się opłaca. Jest to warunkowanie instrumentalne: po zachowaniu następuje kara lub nagroda. W scenie z obrazu na psa czeka wspaniała nagroda, ciepłe jedzenie, i nie ponosi żadnej kary – człowiek go nie odgania, nie krzyczy. Jest stuprocentowo pewne, że pies powtórzy swoje zachowanie i nie można mieć o to pretensji. Dla niego to jest dobre – znalazł pożywienie, dzięki któremu nie będzie cierpiał głodu. Poza tym nikt go nie nauczył, że jedzenie na stole należy do człowieka i pies nie ma prawa po nie sięgać.

Naśladowca Jacoba Jordaensa, "Chłopska rodzina przy posiłku", XVII w.
Naśladowca Jacoba Jordaensa, „Chłopska rodzina przy posiłku”, XVII w.

Jeśli jednak państwo z obrazu nie mają problemu ze złodziejaszkiem, proponowałabym zdjąć mięso z kości, która może uszkodzić ściany przewodu pokarmowego psa. I najważniejsze: jak najmniej przypraw! Mogą bardzo podrażnić układ trawienny i uszkodzić organy wewnętrzne.

ilustracja: Kazimierz Wiśniak
ilustracja: Kazimierz Wiśniak

Posłuszny piesek według Davida de Notera, XIX w.

Na tym obrazie widzimy naprawdę posłusznego pieska, tak jak w tytule. Mimo pokus siedzi grzecznie w jednym miejscu (nie wygląda na zniecierpliwionego) i patrzy na panią. Właściwie to wielce prawdo­podobne, że bardziej niż w nią wpatruje się w smakołyk, który za chwilę dostanie, ale ten mu się w nagrodę absolutnie należy! Wiele psów, które nie ćwiczyły z właścicielem samokontroli, zeszłoby z krzesła i zainteresowało się jedzeniem leżącym na dywanie. To zadanie nie jest proste i możliwe, że pani z obrazu ma pojęcie, o co chodzi w szkoleniu psów, albo przynajmniej kieruje się wyczuciem i rozumie, jakimi prawami rządzi się psia natura…

"Posłuszny piesek" według Davida de Notera, XIX w.
„Posłuszny piesek” według Davida de Notera, XIX w.

Gdyby biały piesek nie był nauczony samokontroli, z pewnością prędko pożegnałby się z życiem – na dywanie leży kilka kilogramów ciemnych i jasnych winogron, a owoce te – zarówno świeże, jak i suszone – są dla psów toksyczne. Trująca dawka rozpoczyna się od dwóch winogron na kilogram masy psa. Nasz bohater mógłby mieć problemy z nerkami już po zjedzeniu 10 kulek. Również jedzenie ze stołu byłoby dla niego szkodliwe. Mądry pies i superwłaś­cicielka! Pięć na pięć dla tej pary!

ilustracja: Kazimierz Wiśniak
ilustracja: Kazimierz Wiśniak

Bartolomé Esteban Murillo, Święta Rodzina z ptaszkiem, XVII w.

Na stronie muzeum Prado czytamy: „[…] obraz przedstawia scenę domową wypełnioną czułością. Maryja nawija nici na motek i przygląda się Jezusowi, który opierając się o Józefa, bawi się z małym ptaszkiem oraz psem […]”. Jezusowi należy się raczej karny jeżyk zamiast czułych spojrzeń. Po pierwsze – za męczenie zwierząt, a po drugie – za wyrabianie u psa złych nawyków. Mały Jezusek zrehabilituje się za około 30 lat, ale zachowanie doros­ł­ych jest niepedagogiczne. Nawet jeśli nie zachęcają dziecka do tego typu zabaw, to z pewnością go nie zniechęcają, co już oznacza przyzwolenie. Malec szczuje psa ptaszkiem; ściśnięty w drobnej piąstce ptak z pewnością nie czuje się w tej sytuacji komfortowo. Tak mały organizm łatwo uszkodzić, zwłaszcza gdy trzyma go nieskoordynowana jeszcze dłoń małego dziecka. Poza tym przez takie zabawy u psa bardzo szybko wyrabia się nawyk gonienia ptaków, a to już prosta droga do tragedii. Pies może próbować dogonić latające stworzenie, złapać je i zabić, sam może w trakcie takiej zabawy wpaść pod kopyta konia lub koła wozu. Jego celem mogą się stać również kury biegające przy domu, więc w niedługim czasie pozornie nieszkodliwa zabawa obróci się przeciwko Świętej Rodzinie, która w niedziele będzie musiała się obejść bez rosołu. Lepiej nie pozwalać dziecku na zabawy prezentowane przez Jezuska. 

Bartolomé Esteban Murillo, "Święta Rodzina z ptaszkiem", XVII w.
Bartolomé Esteban Murillo, „Święta Rodzina z ptaszkiem”, XVII w.

Czytaj również:

Karmiący Ptaki
Opowieści

Karmiący Ptaki

Wojciech Widłak

Karmiący Ptaki, zwany też czasami Karmicielem, wcale nie sądził, że jest dobry. Nie uważał się też za szczególnego wielbiciela ptaków. Po prostu tak się zdarzyło, że znalazł się w tym czasie w tym miejscu. Ptaki były głodne, a on akurat miał im co dać. „Każdy by zrobił to samo na moim miejscu” – burczał Karmiący Ptaki w odpowiedzi na kierowane ku niemu słowa zachwytu. Pomogło. Zostawiono go w spokoju. A on mógł dalej, bez zbędnego hałasu robić to, co podobno robiłby każdy na jego miejscu.

Tylko ptaki nie dawały się zwieść gderliwemu poburkiwaniu. Przylatywały do Karmiciela, żeby się posilić, nieustannie – wiosną, latem, jesienią i zimą. Jakby wiedziały, że ma rzadki dar – umiejętność cichego dzielenia się tym, co tak trudno nazwać, a bez czego nie sposób żyć. I wcale nie chodziło im o ziarno ani o wodę.

Czytaj dalej