Pies nie czyta w twoich myślach
Edukacja

Pies nie czyta w twoich myślach

Aleksandra Galewska
Czyta się 4 minuty

Pies jest związany z człowiekiem od dziesiątek tysięcy lat, dlatego niektórzy być może uważają, że to chyba dość, aby umiał czytać w naszych myślach. Większość psów rozumie komendy „siad”, „leżeć”, „zostań” i potrafi je wykonać. „Siad” – pies siada i jeśli to koniec poleceń, nie będzie wiedział, co ma robić dalej. Dlatego musi otrzymać komendę zwalniającą go z zadania.

Podejmując nową pracę, ustala się godziny jej świadczenia i wysokość wynagrodzenia. To niezbędne do zapewnienia poczucia bezpieczeństwa, komfortu, możliwości planowania obowiązków niezwiązanych z zajęciami zawodowymi. Pies też potrzebuje jasnego komunikatu, kiedy może przestać wykonywać wydaną mu komendę, np. „siad” czy „leżeć”. Nie sposób wymagać od czworonoga, by zgadł, kiedy wolno mu wstać. Żeby pies wiedział, kiedy zakończyć swoje zadanie, musi nauczyć się jednej, uniwersalnej komendy, wykorzystywanej w sytuacjach wymagających od niego wytrwania w danej pozycji. Komenda zwalniająca to sygnał dla psa, że zadanie zostało wykonane i można już sobie biegać lub węszyć.

Komendą zwalniającą może być każde słowo, jakie przyjdzie nam do głowy, ale ważne, żeby zawsze było ono takie samo i wypowiadane identycznym tonem. Jest kilka sposobów na nauczenie psa reagowania na tę komendę, ale najważniejsze, aby to człowiek rozumiał, jak i kiedy jej używać, tak aby był to sygnał dla czworonoga czytelny. Nie może się on zwierzęciu kojarzyć negatywnie – zwolnienie ma być swego rodzaju nagrodą za dobrze wykonane zadanie. Jeśli na przykład pies właściwie zachował się na komendę „leżeć” i jej nie zerwał, warto po komendzie zwalniającej dać mu chwilę, żeby odpoczął, zregenerował się i był gotowy na następne zadania.

Informacja

Z ostatniej chwili! To przedostatnia z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

Jak to się robi

Wybieramy jedno słowo, które będzie już na zawsze naszym tajnym hasłem na zwolnienie psa z zadania. Może to być „OK”, „koniec”, „biegaj”. Wydajemy psu komendę „siad” (jeśli ją zna), mówimy „czekaj” lub „zostań” (zakładam, że je zna, jeśli nie – ruchem ciała jesteśmy w stanie przytrzymać psa w pozycji: wykonujemy ręką gest, jakbyśmy chcieli mu pokazać „stop, zatrzymaj się”, powoli odchodzimy na kilka centymetrów). Następnie mówimy „OK!” i tuż po wypowiedzeniu hasła robimy energiczny krok w przód lub w bok, żeby pies wstał i także ruszył się z miejsca. Większość zwierząt jest bardzo energiczna i na nagły, szybki ruch człowieka zareaguje tak samo. Gdy pies się podniesie, możemy przejść się kilka metrów, nie zagadując zwierzaka i nie patrząc na niego. Należy pamiętać, że zawsze podczas uczenia psa niezastąpione są smakołyki, aby móc nimi nagrodzić go za dobrze wykonane zadanie.

Kolejny sposób, wymagający jednak większej koncentracji i samokontroli – kładziemy przed psem przysmaki. Gdy chce się do nich dobrać, zasłaniamy je ręką, by nie mógł zjeść ani kawałeczka. Jeśli pies odsunie nos, my zabieramy rękę. I tak do skutku, aż zwierzę odpuści, to znaczy przestanie się siłować z ręką człowieka. Odczekujemy kilka sekund, po czym wypowiadamy słowo „OK!” (lub „koniec”) i wskazujemy na ciastka, przyzwalając, by je zjadł. Pierwsze i drugie ćwiczenie powtarzamy kilkakrotnie, ale ważne, żeby nie przesadzić, bo są to zadania bardzo trudne.

Kiedy widać, że pies zrozumiał, na czym polega komenda zwalniająca, można zwiększać dystans i zacząć ćwiczyć w miejscach z coraz większymi rozproszeniami. Sadzamy psa – mówimy „siad”, po czym odchodzimy kilka kroków, wracamy do niego i zwalniamy. Jeśli to się udaje, zwiększamy odległość, odchodzimy na boki, można spróbować podbiegać, odbiegać, machać rękami, kręcić się w koło. Wszystkie te pozornie śmieszne czynności są dla psa trudne, ponieważ duża odległość od właściciela nie jest dla niego komfortowa, a ruch go pobudza – w tej sytuacji wytrwanie w pozycji statycznej wymaga nie lada wysiłku.

Komenda zwalniająca sprawia, że zadania są dla psa bardziej czytelne, mają początek i jasny koniec. Nie możemy od psów wymagać, żeby czytały właścicielom w myślach, chociaż i tak to w pewnym sensie potrafią, wyciągając wnioski z obserwowania człowieka. Komenda zwalniająca przydaje się, gdy na przykład spotkamy na ulicy kogoś znajomego. Pies ma usiąść i czekać na koniec zadania – mamy pewność, że nie pobiegnie z nudów za wypatrzonym psem lub ptakiem. Najważniejsze w ćwiczeniu komendy zwalniającej są konsekwencja, czytelna kolejność poleceń i dostosowanie poziomu trudności do możliwości psa. Powodzenia!
 

Czytaj również:

Jaki śliczny piesek!
Wiedza i niewiedza

Jaki śliczny piesek!

Aleksandra Galewska

Badania naukowe dowodzą, że psy odczuwają lęk i stres tak samo jak ludzie. Wiele złego zrobiło więc powtarzane na okrągło stwierdzenie, że cech i zachowań psów nie powinno się antropomorfizować – chodziło bowiem m.in. o sytuacje, w których pies broni zasobów, a człowiek uznaje, że chodzi o zazdrość. Wiele osób źle zrozumiało ten przekaz i nie nadaje cech ludzkich psu na dużą skalę – odbiera im prawo do lęku, poczucia zagrożenia, odczuwania strachu, podejmowania decyzji.

Szkoły dla psów pokazują, jak narzucić zwierzęciu własną wolę, myląc tresurę z uczeniem. Pies jest stawiany w trudnej sytuacji i nie ma prawa okazać lęku. Przykładem tego jest sadzanie go blisko obcych psów i szybkie oddalenie się od nich – tak ćwiczy się komendę „zostań”. Pies po obu stronach ma obce osobniki, musi siedzieć spokojnie, nie może liczyć na wsparcie człowieka. W naturalnych warunkach zwierzęta wysyłają sobie sygnały za pomocą mowy ciała. Sytuacja, kiedy pies musi pozostać w bezruchu, jest bardzo trudna, ponieważ wyklucza wzajemną komunikację – nie może wymieniać z innymi psami sygnałów uspokajających czy nawet informujących o zagrożeniu. Nie ma to dla właścicieli znaczenia, bo przecież najistotniejsze jest, żeby pies wykonał zadanie. On w tym czasie odczuwa presję, jest zestresowany, ale postara się, bo boi się kary lub też czeka na wspaniałą nagrodę (zazwyczaj jednak chodzi o karę – okazywaną w różny sposób złość właściciela za niewykonanie polecenia).

Czytaj dalej