Pies Jezusa
i
"Wieczerza w Emaus", 1535 r., Tycjan; żródło: Luwr (domena publiczna)
Doznania

Pies Jezusa

Aleksandra Galewska
Czyta się 3 minuty

Zdarzenia z Emaus opisane w Ewangelii św. Łukasza w skrócie wyglądają tak. Dwaj uczniowie Jezusa, z których jeden miał na imię Kleofas, po śmierci swojego Mistrza stracili nadzieję. Byli wściekli, że ich misja zakończyła się w ten sposób – ukrzyżowaniem i śmiercią Jezusa. Coś tam słyszeli o zmartwychwstaniu, ale w to za bardzo nie wierzyli.

W drodze z Jerozolimy, którą z powodu smutku i frustracji postanowili opuścić, do Emaus, gdzie niedługo mieli zjeść kolację, spotkali nieznajomego. Człowiek ten rozmawiał z uczniami, wysłuchał ich żalów, przemyśleń, a ci w ramach podziękowania, a może po prostu dlatego, że rzadko trafiali na kogoś, kto umie słuchać, zaproponowali długowłosemu towarzyszowi kolację.

Zorientowali się, z kim mają do czynienia, dopiero w momencie, gdy Jezus zaczął łamać chleb przy stole. Rozpoznali go po zachowaniu, gestach. Nie wnikam w to, dlaczego nie poznali go po twarzy, głosie i charakterze. Mnie nie pytajcie.

Informacja

Z ostatniej chwili! To pierwsza z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

"Wieczerza w Emaus", 1535 r., Tycjan; żródło: Luwr (domena publiczna)
„Wieczerza w Emaus”, 1535 r., Tycjan; żródło: Luwr (domena publiczna)

To, co wydarzyło się przy stole, uwiecznił Tycjan na obrazie Wieczerza w Emaus. W Biblii nie było nic o Tycjanie przy kolacji, ale dowody są niepodważalne. Jest obraz – było spotkanie.

Przy stole są cztery osoby i Jezus, a pod stołem – pies z kotem. Średniej wielkości kundelek, może pies myśliwski, bawi się z Mruczkiem. Nie jestem do końca pewna, jakie intencje ma pies, bo z jednej strony wydaje się chętny do zabawy (przednia część ciała jest lekko opuszczona), ale ma też uniesioną górną wargę – wysyła kotu sygnał ostrzegawczy. Ponadto jego ciało jest spięte, a pozycja sugeruje gotowość do ataku. Staram się wierzyć, że tak nie jest, bo sekundę później już byłoby po kocie. Zresztą koty nie są głupie. Gdyby ten wiedział, że coś mu grozi, na pewno nie podchodziłby tak blisko.

Moim zdaniem pies należy do Jezusa (wiem, że w Piśmie Świętym nie było nigdzie napisane, że Jezus miał psa. Ale nigdzie też nie było wzmianki o Tycjanie, a jednak „dokumentacja” ze wspólnie spędzonego wieczoru w Emaus jest). Dlaczego? Ponieważ obaj są do siebie podobni, a nie od dziś wiadomo, że człowiek upodabnia się do psa. Jasne kolory, komunikatywność, zadbane włosy. Do tego pies stoi tyłem do nóg Jezusa, to znaczy, że nie obawia się ataku, ufa człowiekowi, który się za nim znajduje.

Jestem przekonana, że mimo tej uniesionej wargi pies za chwilę dogada się z kotem, bo w towarzystwie panuje swobodna atmosfera (uczniowie wreszcie się zorientowali, że to Jezus, wrócił im dobry humor, byli szczęśliwi, że znów mogli porozmawiać z Mistrzem, którego śmierć nie poszła na marne). Mówi się, że psy doskonale odczytują emocje, ale nie oznacza to, że mają one jakieś nadprzyrodzone moce. Obserwują mowę ciała ludzi, ton głosu, szybkość wypowiadanych słów. Potrafią zapamiętać słowa, które zwiastują rychłą awanturę. Przejmują emocje, ale nie na zasadzie tępego naśladownictwa. Rozluźniają się, kiedy ludzie są spokojni, a spinają, gdy między istotami dwunożnymi dochodzi do awantury. Ta umiejętność pozwala im uniknąć niebezpieczeństwa. Są bardziej czujne, gdy coś złego się dzieje, by w razie potrzeby czmychnąć w bezpieczne miejsce.

Ciekawa jestem, co stanie się z psem, kiedy Jezus zniknie z Ziemi na dobre. Dla czworonoga rozstanie z najbliższym człowiekiem jest niezrozumiałe, dlatego ważne, żeby w tym trudnym czasie zaopiekować się nim i obserwować jego zachowanie. Bardzo niedobre dla takiego zwierzęcia byłoby oddanie go do schroniska – doznałoby ono wtedy podwójnego szoku: nie ma ukochanego właściciela, nie ma rytuałów, powtarzalnych sytuacji, znajomego miejsca, za to są obce psy, hałas, zimno, brudno i cuchnąco. Jeśli macie w rodzinie psa, któremu umarł właściciel, postarajcie się mu pomóc i zróbcie wszystko, żeby nie trafił do schroniska.
 

Czytaj również:

Gdy pies ci ufa…
Wiedza i niewiedza

Gdy pies ci ufa…

Aleksandra Galewska

„Lepiej dmuchać na zimne”. „Kto raz się sparzył, ten na zimne dmucha”. Mózg ludzki działa tak, że sytuacje niebezpieczne automatycznie zapisuje w pamięci i następnym razem w podobnej sytuacji organizm postępuje już niejako odruchowo, byle uchronić się przed nieprzyjemnymi konsekwencjami. W identyczny sposób uczą się zwierzęta. Również zapamiętują efekty swoich działań i interakcji z otoczeniem. Dodatkowo wyposażone są w świetnie rozwinięte zmysły, dzięki którym potrafią wyczuć szkodliwe substancje zawarte na przykład w roślinach lub w przypadkowo znalezionych smakołykach.

Once Bitten, Twice Shy Charlesa Burtona Barbera przedstawia dziewczynkę, która bawi się ze szczeniakiem. Na pierwszy, bardzo pobieżny rzut oka, nic złego się nie dzieje. Ot, kolejne dziecko, kolejny piesek, olej na płótnie. Patrząc chwilę dłużej, łatwo zorientować się, że jednak coś tu nie gra. Dziewczynka nie bawi się, a piesek zdecydowanie nie jest zadowolony z tego, gdzie jest, z kim i co robi. Szczeniak wyraźnie próbuje uwolnić się z uchwytu dziecka, zapiera się wszystkimi łapami, na jego pyszczku widnieje przerażenie, niemoc, oczy wyrażają strach.

Czytaj dalej