Page 18FCEBD2B-4FEB-41E0-A69A-B0D02E5410AERectangle 52 Przejdź do treści

O wiośnie mamy zielone pojęcie!

Kiedy wszystko się dopiero rodzi i rozwija, wiosenny „Przekrój” nadlatuje w pełnym rozkwicie! W najnowszym wydaniu piszemy z rozwagą o równowadze, z odwagą o strachu, z uwagą o bałtyckich krajach, z miłością o wróblach i z zachwytem o zieleni i porankach. Zachęcamy do czytania!

Kup wiosenny „Przekrój”!

188 stron do czytania przez trzy miesiące. „Przekrój” w nowym formacie jest wygodniejszy do przeglądania i idealnie mieści się w skrzynce pocztowej. Zamów i ciesz się lekturą – tylko tutaj w niższej cenie. Sprawdź!

Przekrój
"Ludowa pieśń cygańska istniała i istnieje. Jej twórcy są nieznani. Papusza to pierwsze nieanonimowe ...
2019-04-07 23:59:00
archiwum

Papusza – poetka cygańska

„Cyganka z mandoliną”, Ludwik Lisowski, przed 1943 r./zbiory Muzeum Narodowego w Warszawie
Papusza – poetka cygańska
Papusza – poetka cygańska

Lato 1949 roku. Ciepła sierpniowa noc. Część obozu cygańskiego już spała. Koło mojego namiotu płonęło jeszcze ognisko. Przy nim gwarzyliśmy w kilkoro. Papusza powiedziała: „Zawsze lubiłam w deszczową noc leżeć w namiocie i nie spać. Słuchać. Deszcz stuka w płótno nad głową i tuż — blisko koń przeżuwa owies. Mogłabym tak słuchać i słuchać".

Czyta się 3 minuty

Nie wiedziałem jeszcze wtedy, że Papusza pisze wiersze i śpiewa je. Ale wiedziałem już, że jest poetką. Potem poznałem i przekładałem z cygańskiego jej liczne i piękne poezje. Wreszcie dowiedziałem się, jak żyła i jak posiadła sztukę czytania i pisania.

Oto jak sama o tym pisze: „Urodziłam się 30 maja 1910 r.... Byłam jedna u matki. Bardzo chciałam się uczyć czytać, ale rodzice nie dbali o mnie. Ojczym był pijak, w karty grał, matka nie miała pojęcia, co to nauka i czy trzeba, czy nie, dziecko uczyć. I mamusia miała swój kłopot z ojcem, że był pijak, jak dziś jeszcze jest i do śmierci tak będzie. Otóż to dziecko skąd mogło się uczyć? Takie dziecko dobrze się chowało samo.

Prosiłam dzieci, co chodzą do szkoły, ażeby mi pokazały jakie parę liter, i tak było. Potem coś ukradłam i nosiłam im, żeby mnie uczono i tak się nauczyłam  a b c d  i tak dalej.

Blisko mieszkała sklepikarka. Łapałam kury i jej dawałam i ona nauczyła mnie czytać. A potem czytałam dużo gazet i różne książki. Czytać umiem dobrze, ale pisać — szkaradnie, bom mało pisała, a czytałam dużo. I tak zostało we mnie na całe życie, aż do dziś. Jestem z tej nauki dumna, pomimo, że nie jestem uczona w szkołach... Że umiem czytać, to Cyganie ze mnie się śmieli i pluli na mnie..., co chcieli to mówili na mnie, a ja im na złość czytałam jak najwięcej... Prosiłam rodziców, żeby mię dali do szkoły, ale nie chcieli słuchać o tym, co ja ich prosiłam. Mówili: No, będziesz pani nauczycielka! I dałam spokój z tym i tylko czytałam, czytałam, aż mnie oczy bolały".

Ludowa pieśń cygańska istniała i istnieje. Jej twórcy są nieznani. Papusza to pierwsze nieanonimowe zjawisko w cygańskiej poezji w Polsce. I to zjawisko dużej miary. Zasługuje więc, aby jej poezje zostały przyswojone językowi — wspólnej nam i współplemieńcom Papuszy ojczyzny.

W pięknej ziemi zielonogórskiej, gdzie Papusza osiedliła się już przed dwoma laty porzuciwszy tradycyjne cygańskie wędrówki na rzecz stałej zawodowej pracy, powstają poezje w śpiewnym cygańskim języku, w mowie ludu, którego synowie z odwiecznych przybłędów w społeczeństwie stali się pełnowartościowymi obywatelami ludowej ojczyzny.

Papusza, archiwum, nr 383/1952 r.
Papusza, archiwum, nr 383/1952 r.

 


Przełożył z języka cygańskiego
Jerzy Ficowski

Pre latcho drom terdżijam

Na dobrej drodze jesteśmy
I braciom opowiadamy
Cośmy słyszeli w mieście:
— No, posłuchajcie, Cyganie!
Porzućcie już wędrowanie!
Na dobrej drodze jesteśmy,
Co mówili nam — zrobimy.
Chcemy się osiedlić wreszcie,
Inaczej dzieci wychować,
Będą się uczyły w szkołach!
Przyszłość zdejmie z nas ciemnotę
I nieczystość serc obmyje.
Żyć będziemy pięknie potem,
Tak jak każdy człowiek żyje!
Lecz płaczą Cyganie starzy
I o dawnych czasach marzą,
O lasach, o rzekach czystych,
Górach wielkich i ogniskach...
Bo ich serca się nie zmienią,
A podobne są kamieniom —
Pośród lasów wyrastały
I wśród lasów skamieniały.
To panowie w dawnych czasach
Uczyli nas kiedyś tego.
I daleko i daleko
Cygana jak nie człowieka
Wygnali do wielkich lasów,
Że cygańskie serca wreszcie
Stały się dziś kamieniami,
Że ludzie na całym świecie
Zwą nas wszystkich złodziejami
I nie ludźmi, ale psami!...

Dikchaw daj…

Patrzę tu, patrzę tam —
wszystko się chwieje, to świat się
                                                 śmieje!
Na niebie gwiazdy drżą, migocą
I rozmawiają nocą...
Gwiazdy. Kto je rozumie,
ten spać nie chce i nie umie,
patrzy, gdzie droga mleczna —
oto droga szczęśliwa, bezpieczna...
Patrzę tu i tam i dalej,
gdzie srebrny księżyc kąpie się w fali
jak młodziutkie dziewczę
w ciepłej strudze podleśnej...
Cóż to się dzieje? Wszystko się
                                           chwieje,
to świat się śmieje!

 

Tekst pochodzi z numeru 383/1952 r., (pisownia oryginalna), a możecie Państwo przeczytać go w naszym cyfrowym archiwum.

 

Fundacja PRZEKRÓJ to nie tylko kwartalnik „Przekrój”, choć ten na co dzień zajmuje większość naszego czasu. Działalność Fundacji to także opieka nad archiwum „Przekroju”, które liczy prawie 3000 numerów i wciąż rośnie. Archiwum udostępniamy bezpłatnie, więc zajrzyj tam w dowolnej chwili!

* Pola wymagane

Data publikacji:

okładka
Dowiedz się więcej

Prenumerata
Każdy numer ciekawszy od poprzedniego

Zamów już teraz!

okładka
Dowiedz się więcej

Prenumerata
Każdy numer ciekawszy od poprzedniego

Zamów już teraz!