O złotym środku
i
„Fryz Beethovena” (fragment z prawej ściany), Gustav Klimt, 1902 r./WikiArt (domena publiczna)
Wiedza i niewiedza

O złotym środku

Między nadmiarem a niedostatkiem
Arystoteles
Czyta się 3 minuty

Dzielność etyczna jest trwałą dyspozycją, polegającą na zachowywaniu średniej miary, którą określa rozum, i to w sposób, w jaki by ją określił człowiek rozsądny.

Idzie tu o średnią miarę pomiędzy dwoma błędami, tj. między nadmiarem a niedostatkiem, owe błędy bądź nie dochodzą do tego, co jest właściwe, bądź poza tę granicę wykraczają.

Dzielność etyczna jest czymś leżącym pośrodku, jeśli jednak chodzi o to, co jest najlepsze, jest ona czymś skrajnym.

Trzeba to jednak nie tylko w sposób ogólny powiedzieć, lecz także uzgodnić z przypadkami jednostkowymi, w rozważaniach bowiem dotyczących postępowania twierdzenia ogólne uboższe są w treść, te zaś, które dotyczą jednostkowych przypadków, więcej zawierają prawdy. Wszak postępowanie odnosi się do przypadków jednostkowych, z którymi trzeba być w zgodzie.

Informacja

Z ostatniej chwili! To druga z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

W odniesieniu do bojaźliwości i odwagi umiarem jest męstwo; co się tyczy tych, którzy tu grzeszą nadmiarem, kto przesadza w odwadze, jest zuchwały; kto natomiast ponad miarę jest bojaźliwy, a niedostatecznie odważny, ten jest tchórzem.

W odniesieniu do przyjemności i przykrości środkiem jest umiarkowanie, nadmiarem zaś – nieumiarkowanie, rozwiąz­łość. Takich, którzy by zbyt mało byli przystępni przyjemnościom, niełatwo znaleźć, dlatego też brak dla nich nazwy; nazwijmy ich niewrażliwymi.

Co się tyczy dawania i brania w dziedzinie dóbr materialnych, to umiarem jest szczodrość, nadmiarem zaś i niedostatkiem – rozrzutność i chciwość.

W odniesieniu do czci i niesławy środkiem jest poczucie własnej wartości, czyli uzasadniona duma, której nadmiar jest zarozumiałością, niedostatek zaś – przesadną skromnością.

Istnieje też w odniesieniu do gniewu nadmiar, niedostatek i umiar, nazywając tego, kto zachowuje tu właściwą miarę łagodnym, nadamy umiarowi miano łagodności; co się zaś tyczy skrajności, to niechaj ten, kto grzeszy nadmiarem, będzie „porywczy”, a błąd jego „porywczością”, kto zaś grzeszy niedostatkiem – „niedostępny gniewowi”, a błąd jego „niezdolnością do gniewu”.

W odniesieniu do prawdziwości ten, kto trzyma się środka, niechaj się nazywa prawdomównym, a umiar jego – prawdomównością; zmyślanie w kierunku przesady będzie chełpliwością czy blagą lub fanfaronadą, a kto je uprawia, jest blagierem lub pyszałkiem; w kierunku zaś pomniejszania – udawaną skromnością, odnośny zaś człowiek – niby-skromny.

Co się tyczy przyjemności tkwiącej w zabawie i żartach, ten, kto zachowuje tu umiar, jest człowiekiem gładkim i dowcipnym, nadmiar jest kpiarstwem, a kto nim grzeszy, jest kpiarzem, który szuka za każdą cenę tego, co śmieszne; kto zaś grzeszy tu niedostatkiem, jest pozbawionym humoru sensatem czy mrukiem, a odnośna dyspozycja jest brakiem zmysłu humoru.

W odniesieniu do tego, co w życiu jest w ogóle miłe – ten, kto jest miły w sposób właściwy, jest człowiekiem uprzejmym, a umiar jest tu uprzejmością; kto przesadza, jeśli czyni to bezinteresownie, jest ugrzeczniony czy nadskakujący, jeśli jednak dla własnej korzyści – jest pochlebcą; ten zaś, kto grzeszy tu niedostatkiem i zachowuje się zawsze nieuprzejmie, jest człowiekiem swarliwym i gburem.


Fragment Etyki nikomachejskiej Arystotelesa, oprac. Daniela Gromska, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1956. Tytuł pochodzi od redakcji „Przekroju”.

Czytaj również:

Słowo o depresji
i
„Saturn (Czas) i Historia”, Paolo Veronese, źródło: Wikiart (domena publiczna)
Złap oddech

Słowo o depresji

Piotr Stankiewicz

O odmiennych perspektywach poznawczych, chorobie, naturze i nauce, a także stoickim podejściu do zdrowia psychicznego pisze dr Piotr Stankiewicz.

Ostatnio przez prasę oraz Internet przetoczyła się kolejna dyskusja o depresji. Padło w niej kilka dyżurnych zarzutów i wyrażonych mniej lub bardziej wprost sugestii, że „depresja to tylko moda”, którą wymyśliła sobie dzisiejsza młodzież, i że w sumie nie wiadomo, jak „to” się leczy. Mówiąc krótko, znów się okazało, że depresja w oczach niektórych to taka psychologiczna wersja katastrofy klimatycznej czy wojny w Ukrainie – nie wiadomo, skąd się wzięła i co można z nią zrobić.

Czytaj dalej